Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dybczyński vs. Rdzanek: Uniwersytet jak Mordor?

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Andrzej Dybczyński
Andrzej Dybczyński Andrzej Binkiewicz
Na Uniwersytecie Wrocławskim toczy się walka na śmierć i życie? Polemika Grzegorza Rdzanka z Andrzejem Dybczyńskim.

Spór o Uniwersytet Wrocławski zabrnął do Mordoru rodem z "Władcy pierścieni"? Przypomnijmy, Andrzej Dybczyński, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, napisał list otwarty"Jestem baronem, nie chcę dłużej żyć w średniowieczu", w którym krytykuje uczelnię, a jej funkcjonowanie porównuje do średniowiecznego systemu. Artykuł wywołał ostrą dyskusję w środowisku akademickim (patrz: Burza na UWr po liście Dybczyńskiego). Politolog ma pomysły, jak rozwiązać problemy uczelni. Polemizuje z nim dr Grzegorz Rdzanek, pracownik naukowy Wydziału Nauk Społecznych, który walkę na Uniwersytecie porównuje do starcia złych sił Mordoru z obrońcami Śródziemia.

"Miałem nieodparte wrażenie, że na placu Uniwersyteckim toczy się nieustanna walka. Walka na śmierć i życie, pomiędzy siłami Mordoru a ostatnimi obrońcami Wolnych Ludów Śródziemia - pisze Rdzanek na stronie UWr w tekście zatytułowanym "Nobody does it better".  - Jeśli dziś siły dobra ustąpią, choć na krok, Uniwersytet pogrąży się w wiecznym mroku. Uderza jednocześnie patos, nieadekwatny do rozmiarów i istoty problemu, a co więcej – zupełnie nieprzystający do proponowanych „rozwiązań”. Takiego tonu, takiego zawołania do wyjścia z grzechu nie powstydziłyby się sam ksiądz Skarga..."

UWr w rękach menedżerów?

Jakie zmiany na Uniwersytecie proponuje dr Andrzej Dybczyński?

- Należy zmienić system zarządzania uczelniami wyższymi, oddając decyzje o charakterze administracyjnym  i finansowym w ręce zawodowych menedżerów - uważa. - W kompetencjach naukowców należy pozostawić tylko decyzje dotyczące kwestii naukowych. W dłuższej perspektywie należy wykształcić nowe elity. Dopiero ludzie o nowej mentalności, otwarci na zmiany, na krytykę, są w stanie przebudować polską naukę. Zmiany są konieczne w całym systemie szkolnictwa wyższego. Po publikacji pierwszego z moich tekstów dostałem wiele sygnałów o tym, że źle się dzieje na wielu uczelniach wyższych.

Zdaniem Grzegorza Rdzanka, Uniwersytet nie może korzystać z pomocy menedżerskiej, ponieważ biznesmeni nie mają doświadczenia w profesjonalnym zarządzaniu uczelnią.

- Jeśli doktor Rdzanek uważa, że instytucją zatrudniającą trzy tysiące ludzi, świadczącą usługi dla 40 tysięcy osób i dysponującą rocznym budżetem sięgającym 400 milionów złotych mogą kompetentnie zarządzać wybitni specjaliści od fizyki ciała stałego lub poezji Młodej Polski, to wróżę mu wielką karierę w tym systemie - polemizuje Dybczyński. - Choć nie wróżę kariery temu systemowi.

Politolog uważa, że władze uczelni w pierwszej kolejności musiałyby zdecydować się na stworzenie systemu oceny swoich pracowników i przejrzystej polityki zatrudniania naukowców. W późniejszym etapie powinna zostać powołana Rada Patronów Uniwersytetu. Miałaby ona składać się z biznesmenów, których zadaniem byłoby przygotowanie organizacyjnej reformy uczelni. I tak np. jeden z najbogatszych Polaków, Leszek Czarnecki, miałby dopilnować zakończenia budowy nowej biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego. W zamian za to gmach nosiłby jego imię.

Uniwersytet Wrocławski to nie Ośmiornica

Grzegorz Rdzanek polemizuje z postawą Dybczyńskiego.

"Jako pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego, świadom wielu patologii i ułomności uczelnianego systemu i wszystkich tworzących go aktorów, nie mam wrażenia, że wróg stoi u bram, że biorę udział w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Nie czuję również, że jestem członkiem jakieś przestępczej, mafijnej organizacji na wzór legendarnej Ośmiornicy" - pisze na stronie UWr.

W rozmowie z MM-ką Grzegorz Rdzanek odnosi się do propozycji zmian na uczelni sugerowanych przez Andrzeja Dybczyńskiego.

- Najpierw należy zastanowić się nad modelem szkolnictwa wyższego w ogóle oraz nad kwestią demokratyzacji uczelni, a dopiero potem mówić o kolejnych problemach - uważa. - Dziwię się, że dr Dybczyński ma zastrzeżenia co do systemu oceniania pracowników naukowych, skoro na wielu instytutach są przeprowadzane tzw. ankiety ewaluacyjne (pytania dotyczą oceny poszczególnych wykładowców).

Albo przymierają głodem, albo chałturzą

Jakie on sam zaproponowałby rozwiązania dla problemów uczelni? Zdaniem Rdzanka kluczową sprawą jest zwiększenie nakładów finansowych na badania oraz tych związanych z zarobkami pracowników naukowych.

- Potrzebne jest też większe zaangażowanie naukowców i wreszcie odejście od dwuetatowości. Jednocześnie powinno poszukiwać się sposobów mobilizacji pracowników uczelni - przekonuje adiunkt Instytut Studiów Międzynarodowych UWr. - Trochę teraz przejaskrawiam sytuację, ale rzeczywisty obraz na Uniwersytecie Wrocławskim i innych uczelniach wyższych wygląda mniej więcej tak: albo ktoś przymiera głodem i pracuje na jednej uczelni, albo chałturzy na kilku innych.
Podkreśla, że jeżeli pracownik ma do zrealizowania 600 godzin dydaktycznych w jednym semestrze, to nie można od niego oczekiwać, że na każdych zajęciach "będzie przygotowany jak na mistrzostwach świata w narciarstwie".

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto