Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławski Monster Jam: ryczące bestie na stadionie [wideo]

Michał Potocki
Michał Potocki
Monster Jam 2011 we Wrocławiu
Monster Jam 2011 we Wrocławiu Michał Potocki
1 października na Stadionie Miejskim oprócz monster trucków oglądaliśmy odrzutowy wózek golfowy i latające motocykle. Pojawił się też Tomasz Adamek.

We Wrocławiu rozegrano dopiero drugie w Polsce zawody z cyklu Monster Jam. W 2009 roku "potworne ciężarówki" debiutowały w naszym kraju na stadionie w Chorzowie. 1 października wrocławska arena wypełniła się prawie w połowie, zawody oglądało kilkanaście tysięcy ludzi.

Zobacz: Monster Jam we Wrocławiu [relacja na żywo]

Główną atrakcją wieczoru były wyścigi równoległe i pokazy freestyle dziesięciu półciężarówek na wielkich kołach. Monstery pojawiły się około godz. 16 na specjalnym torze, który stworzono z 220 wywrotek ziemi i wraków samochodów. Wcześniej ścigały się samochody rajdowe, quady, na plac wyszli przywitać się z publicznością piłkarze Śląska Wrocław. Niezłe wejście zaliczył Tomasz Adamek, który zrobił rundkę honorową w hummerze, a potem oceniał występy bohaterów imprezy.

Świetne widowisko stworzyła również ekipa FMX4EVER. Jej członkowie wyskakiwali na motorach oraz quadach z rampy i wykonywali akrobacje wysoko nad ziemią. Za to najgłośniejszą atrakcją był wózek golfowy z silnikiem odrzutowym. Oprócz strasznego hałasu wypluwał z siebie chmury ognia przy kilku przejazdach wokół toru.

- Pokazy zespołu motocyklistów były super. Postawili wysoko porzeczkę monster truckom - śmieje się Paweł Waloch z Wielunia. - Interesuję się motoryzacją i nie mogłem przepuścić okazji, żeby zobaczyć te ciężarówki w akcji. Do tej pory oglądałem ich poczynania na filmikach w Internecie. Na żywo wyglądają dużo lepiej, no i słychać, że mają sporo mocy pod maską. Przy okazji zobaczyłem stadion, na którym niedługo zagra polska reprezentacja.

Wyścigi równoległe wygrał Iron Man, który pokonał w finale Grave Diggera. Okazało się, że najpopularniejszy monster truck miał pecha, bo również w finale freestyle'u musiał uznać wyższość rywala. Tym razem pokonał go Maximum Destruction. Choć kierowcy obu maszyn zdobyli tyle samo punktów, jury zadecydowało, że lepiej wypadł "Max D", bo Digger dachował i nie wykorzystał całego czasu na swój pokaz.

Wrocławianie i przyjezdni dopingowali kierowców oraz bawili się na trybunach. Kilka razy udało im się wykonać meksykańską falę.

- Impreza jest fajna, bo to coś nowego w Polsce. Nie jestem fanem sportów motorowych, ale przyszedłem z ciekawości - przyznaje Andrzej Majchrzak z Wrocławia. - Bilet dostałem za darmo. Sam nie zapłaciłbym ponad stu złotych, żeby pooglądać skaczące ciężarówki. Wydarzenie zrobione jest po amerykańsku i rzeczywiście mamy show. Podejrzewam, że jest nieco reżyserowane, podobnie jak wrestling.

Monster Jam zakończył się przy wystrzałach fajerwerków i chmurkach ognia, wydobywających się z ustawionych wokół toru dyszy. Większość widzów szybko udała się do wyjść, część skierowała się do sektora A10, gdzie kierowcy monster trucków rozdawali autografy.


Konkurs na zdjęcia z zoo


One Love Festival 2011 [program]


Koncerty i festiwale w 2011 roku


ZOO Wrocław: cennik, dojazd

**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto