Polacy narzekają, że mamy najniebezpieczniejsze drogi w Unii Europejskiej. Kolejne władze łatają w nich dziury, walcząc ze skutkami, a nie z przyczynami problemu. Instytut Spraw Obywatelskich z siedzibą w Łodzi od czternastu lat organizuje ogólnopolską kampanię społeczną pt. "Tiry na tory", aby uświadomić Polakom prawdziwe - jego zdaniem - źródło gehenny na drogach.
Byle uświadomić problem
W ramach tej kampanii od czerwca tego roku w dziesięciu polskich miastach o największym natężeniu ruchu TIR-ów organizowana jest wystawa promująca akcję. We Wrocławiu rozstawiono ją przy ul. Oławskiej tuż obok fontanny. Wystawa popularyzowała tzw. transport kombinowany, w którym większa część TIR-ów wraz z załadunkiem transportowana jest koleją. W specjalnym namiocie można złożyć podpis, popierający akcję.
Wystawie towarzyszą serie billboardów w mieście. Widnieją na nich charakterystyczne, złowrogo wyglądające maszyny z napisami "Koleinator" albo "Tirnator".
- Nasza akcja nie jest wymierzona w kierowców TIR-ów ani w przewoźników. Chcemy jedynie uświadomić ludziom, ile tracimy, rezygnując z popularnego na Zachodzie przewozu kombinowanego - tłumaczy Maria Nowakowska, członek zespołu projektowego akcji "Tiry na tory". - Polska jest rajem dla przewozu ładunków TIR-ami, które są zabójcze, zarówno dla ludzi, jak i dla stanu dróg. W Szwajcarii płaci się 85 euro (ok. 328 zł) za każde przejechane 100 kilometrów, czyli więcej niż za transport koleją, gdyż bardziej niszczy się przy tym drogi. W Polsce winieta kosztuje tylko 46 zł za dobę. Spedytorom z zagranicy opłaca się więc przewóz ładunku przez Polskę, bo jest taniej, nawet jeśli muszą nadrabiać drogi - dodaje.
W przypadku transportu kombinowanego kontenery z TIR-ów trafiają na platformę kolejową i jadą do konkretnej miejscowości. Tam są przeładowywane z powrotem na TIR-y i dowożone przez krótkie odcinki trasy do miejsca docelowego, np. pod drzwi hurtowni. Można też przewozić na platformach od razu całe TIR-y. Rozwiązania są różne w zależności od opłacalności. Na taką formę transportu zdecydowali się już Szwajcarzy, Niemcy, Austriacy, Holendrzy, Francuzi, a nawet Czesi. Dzięki temu transport jest w tych krajach bezpieczniejszy dla użytkowników dróg, a także nie dewastuje ich nawierzchni i środowiska. W Polsce taki transport stosuje się rzadko.
- Trudno oszacować skalę oszczędności przy transporcie kombinowanym, lecz na pewno jest ona znaczna - informuje Maria Wierzbowska z Instytutu Spraw Obywatelskich. - W transporcie kołowym nie dolicza się kosztów zewnętrznych, jak np. usuwanie skutków wypadków, koszty remontów dróg i instalowania specjalistycznych ekranów dźwiękoszczelnych - zaznacza.
Przywołuje też przykład sufitu budynku Wydziału Chemii Politechniki Śląskiej w Gliwicach, który zawalił się pod wpływem drgań, spowodowanych przez przejeżdżające obok TIR-y.
Co o akcji "TIR-y na tory" sądzą wrocławianie?
- Całe szczęście, że ktoś promuje takie wyjście. Osobiście chętnie zobaczę, jak TIR-y stopniowo znikają z dróg - mówi Janina Borowiecka, kierowca z Wrocławia. - TIR-y na drodze to utrapienie, powodują korki, utrudnienia w ruchu i wypadki. A ta kampania uświadomiła mi, że dopóki ciężarówki będą jeździć po polskich trasach, to będą one demolowane w kółko i żadne remonty nic tu nie pomogą - puentuje.
Akcję poparli jak dotychczas m.in. Stanisław Soyka, Magdalena Popławska, Hirek Wrona i Bartłomiej Topa.
Zabójcze maszyny
Organizatorzy kampanii powołują się na wyniki badań naukowców z uniwersytetu w Cambridge. Według nich zniszczenia spowodowane przez przejazd jednego TIR-a są równe z tymi, jakie powstają przy przejeździe przez nią 163 tys. 840 samochodów osobowych.
Jednak sama dewastacja dróg to mniejszy problem. TIR-y stanowią ogromne niebezpieczeństwo na drogach. Instytut Spraw Obywatelskich podaje zatrważające dane. Wypadki z udziałem TIR-ów są przyczyną 350 tys. zgonów w Unii Europejskiej. Prawdopodobieństwo, że wypadek na drodze z udziałem TIR-a skończy się śmiertelnie wynosi 30 proc.
Instytut stara się też utworzyć międzyresortowy zespół, złożony z reprezentantów ministerstw infrastruktury i środowiska, aby skuteczniej lobbować na rzecz bardziej ekologicznego transportu.
Pod koniec października tego roku organizuje on w Warszawie konferencję ekspercką, poświęconą potrzebie zmiany polskiej polityki transportowej. Pojawią się na niej naukowcy, przewoźnicy kolejowi i spedytorzy. Zaproszeni zostali też przedstawiciele rządu.
Po więcej informacji zapraszamy na oficjalną stronę kampanii "Tiry na tory" oraz Instytutu Spraw Obywatelskich.
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław | Wratislavia Cantans 2010 Wrocław [program] |
Wrocław: obchody 30-lecia Solidarności [program] |
Zobacz też:
Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?