MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław nagrodzi najgorsze reklamy

Redakcja
Ruszył festiwal najgorszych filmów reklamowych. Zwycięzcy otrzymają "chamlety".

Zakład Projektowania Komunikacji postanowił nagrodzić najgorsze reklamy w czterech kategoriach: najgorszy film reklamowy, najgorsza reklama zewnętrzna, najgorsza reklama prasowa i najgorszy program communication design.

W jury plebiscytu zasiadają m.in. Dirk Henkelmann, prof. Michael Fleischer i prof. Dariusz Doliński.

O festiwalu, najgorszych reklamach i chamstwie w spotach rozmawiamy z prof. Michaelem Fleischerem, jednym z pomysłodawców akcji.

Co pana skłoniło do zorganizowania tego festiwalu?

Mój charakter. Stwierdziłem, że na rynku jest mnóstwo festiwali, które pokazują najlepsze reklamy, natomiast brakuje takiego, który pokazywałby te najgorsze. W porozumieniu z Uniwersytetem Wrocławskim i SWPS wpadłem na pomysł, żeby zorganizować coroczny festiwal, który wyłoni najgorsze osiągnięcia w dziedzinie reklamy. Nie chcemy w ten sposób wyśmiewać konkretnych agencie, ale pokazać, w którą stronę nie należy iść. Chcemy przedstawić ludziom świat w jakim żyjemy, skoro pojawiają się w nim takie głupie, tępe, obrzydliwe reklamy, które akceptujemy.

Nagrodą będzie statuetka, która nazywa się "Chamlet"...

Tak, będą to Chamlety przez "ch". Nie będą one przypominać Hamleta, ale nie mogę jeszcze zdradzić, jak będą wyglądały.

Ta nazwa kojarzy się ze zbitką słów "Hamlet" i "cham".

Dokładnie o to nam chodzi. Żyjemy w świecie, gdzie chamstwo, ordynarność, cwaniactwo i dziadostwo nas zalewa. Chcemy pokazać, że ma to także wyraz w reklamie. Zależy nam na tym, żeby zdiagnozować świat poprzez przegląd reklam.

Jakie są najbardziej popularne błędy popełniane w spotach reklamowych?

Tu nie chodzi o błędy, ale o typ reklamy. To jest reklama jakby informacyjna, która udaje, że informuje o czymś. Poza tym mamy tu do czynienia z nieumiejętnością opowiadania historii. W reklamach, zwłaszcza polskich, występuje absolutny brak humoru. Nie mam tu na myśli takiego przaśnego humoru, ale takiego, który zmusza do odrobiny myślenia. Dlaczego na świecie za kraje, które produkują najlepsze reklamy uważa się Brazylię i Indie? Są to państwa, w których panuje bardzo wysoki poziom analfabetyzmu, dlatego ludzie potrafią tam genialnie opowiadać historyjki przy pomocy obrazków.

Polacy nie potrafią rozśmieszać? Przecież kabaretów nam nie brakuje.

Nasze miejscowe obrazki są bardziej intelektualne albo literackie itp. Chcielibyśmy pokazać, że można stworzyć coś lepszego, że reklama może być wesoła i humorystyczna. Nikt w dzisiejszych czasach nie wierzy w to, co opowiadane jest informacyjnie, bo wiemy, że reklama służy do czegoś innego. Dlaczego więc, nie promować tych spośród nich, które są śmieszne i opowiadają ciekawe historyjki?

Czyli dobra reklama powinna być zabawną historyjką?

Powinna to być śmieszna historia, która pokazuje, że świat przeżyć prezentowanych przez dany produkt, to jest świat, w którym chciałbym żyć. Reklama polega na tym, żeby sprzedawać nam określony świat przeżyć, a nie produkt. Towar jest tylko jego wyrazem.

Można zrobić dobrą reklamę w czasach, gdy poziomi irytacji nią jest tak wysoki?

Oczywiście. Jest mnóstwo agencji, którym to wychodzi, zwłaszcza brazylijskich i hinduskich, jak już wspomniałem. W jury naszego konkursu będzie dyrektor kreatywny TBWA, jednej z największych agencji na świecie, która zatrudnia ok. 8 tys. ludzi. Oni potrafią robić bardzo dobre i humorystyczne reklamy. Ten pan powie nam fachowo, co wyróżnić w naszym festiwalu.

Co myśli pan o legalizacji product placement?

Ona i tak dojdzie do skutku. Jeśli zabronimy tego, to pojawi się inny sposób. Jestem przeciwny zabranianiu, ale popieram edukację społeczeństwa, żeby tych produktów bezmyślnie nie kupowano. Np. sytuacja z BP. Wiadomo, co zrobił ten koncern w Zatoce Meksykańskiej. Na Zachodzie Europy reaguje się tak, że po prostu nie tankuje się benzyny na ich stacjach. Moim zdaniem to jest jedyna możliwość, żeby czegoś reklamom i organizacjom zabronić. Należy nie kupować w firmach, które produkują głupie reklamy.

A czy product placement ma szansę wyprzeć lub zdominować reklamę tradycyjną?

Moim zdaniem nie. W reklamie najzabawniejsze jest to, że dociera do ogromnej rzeszy odbiorców. W związku z tym ona i tak zawsze będzie dla nas ciekawa, bo wszędzie się pojawia. Jest w gazetach, przerywa bezsensownie filmy, jest w kinach, jest na ulicach. W związku z tym reklama będzie zawsze naczelnym elementem transportowania świata przeżyć.

A umieszczanie produktu w serialach i filmach?

Product placement promuje produkty. Jednak wiemy, że tu nie chodzi absolutnie o towary, ale ważny jest świat przeżyć. Same artykuły tego nie dadzą. Jeden samochód od drugiego nie różni się w sensie blachy niczym, natomiast jeden jest wyposażony w taki świat przeżyć, a drugi w inny. Ja kupuję tylko ten samochód, który jest moim światem przeżyć. Jako rozsądny człowiek wiem, że skład blachy i właściwości fizyczne są takie same.

Czy można obniżyć wskaźnik irytacji reklamą?

Tak, bardzo prosto. Po prostu nie denerwujmy się reklamami.

Propozycje reklam, spośród których nominowane w każdej kategorii zostaną trzy, a nagrodzona jedna, można przesyłać do 1 października na adres: [email protected].

Ogłoszenie wyników i prezentacja zwycięzców 26 października.


Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto