Dziewiętnastowieczna kamienica pod numerem 31 niedaleko pl. Jana Pawła II w Dzielnicy Czterech Świątyń spędza sen z powiek pracownikom Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu i utrudnia życie jej mieszkańcom. Jej remont zaczął się w 2008 roku. Od tej pory skargi mieszkańców na usterki nasiliły się.
- Dach jest w fatalnym stanie, ale u nas na drugim piętrze woda też spływa po ścianach, a w mieszkaniu powstaje grzyb - mówi pani Ewa, która wprowadziła się na Włodkowica 10 lat temu. - Drzwi wejściowe się nie domykają, przy drzwiach do mieszkań brakuje śrubek. Nie wszyscy mają dobrze podłączone domofony. Ja początkowo miałam połączoną linię z sąsiadem. Poza tym pracownicy tak zostawili kable, że strach pod nimi przechodzić. Dzieci trzeba też pilnować, żeby sobie czegoś nie zrobiły - dodaje.
Fuszerka?
Mieszkańcy bardzo źle oceniają prace, które zostały wykonane w domu, który zamieszkują. Mimo nowych zabezpieczeń, niedawno okradziono im piwnice.
- Nie trzeba się znać na budownictwie, żeby zobaczyć jak fatalnie został zrobiony remont - mówi pan Dariusz, który od dziecka mieszka w kamienicy na ostatnim piętrze. - Brakuje fug, dach przecieka, na ścianach, które są nierówno wyszpachlowane, są pęknięcia, nie ma listew przy drzwiach. Jak to robili, to trzeba było się o niektóre rzeczy wykłócać. Było dobrze do remontu, potem wszystko zaczęło się tu psuć - komentuje.
Remont przebiegał dwuetapowo. Najpierw odnowiony został dach i elewacja, a potem instalacje elektryczna i wodno-kanalizacyjna, klatka i piwnica. Jednak jedna z firm remontowych rozpadła się i ZZK musi szukać innego przedsiębiorstwa, które poprawi usterki zostawione po remoncie.
Koszt - 1 mln. 200 tys. zł
- Nie wchodzimy do mieszkań, jeśli nie ma takiej potrzeby. Jeśli wymieniamy np. pion kanalizacyjny i musimy komuś skuć ścianę, to staramy się ją potem odtworzyć w standardzie jaki mamy lub rekompensujemy koszty naprawy wykonanej przez lokatora - mówi Zbigniew Cześniewicz, kierownik działu remontów i inwestycji ZZK. - Remont kamienicy przy ul. Włodkowica 31 kosztował nas 1 mln 200 tys. zł, a ludzie z innych budynków dzwonią do nas i pytają, kiedy wyremontowana zostanie ich kamienica - dodaje.
W programie rewitalizacji wrocławskich kamienic mogą brać udział tylko kamienice, które w 100 proc. są własnością gminy i znajdują się w ciekawej lokalizacji.
- Niedopuszczalne jest, żeby właściciel nie mógł wejść do swojego mieszkania. A niektórzy lokatorzy mieszkań komunalnych, nie tylko przy Włodkowica 31, traktują je jak swoją własność - mówi Grzegorz Wardzyński inspektor z działu inwestycji i remontów ZZK. - W budynku przy Włodkowica spotkałem się ze wszystkimi rodzinami w sprawie wymiany pionów, kilka rodzin omówiło. Nie rozumiem tego. Przecież ci ludzie mieli szczęście, że ich dom znalazł się w programie "100 kamienic", a traktują remont jak zło konieczne. Kiedy ktoś zalegający z czynszem na 30 tys. zł mówi mi, że nie podobają mu się nowe płytki, które mu zakładamy za darmo, to coś jest nie tak - komentuje.
Lokatorka rzuciła się na pracownika
Drażliwą kwestią są relacje między mieszkańcami kamienicy i pracownikami ZZK. Lokatorzy uważają, że się o nich zapomina, piszą skargi na urzędników. Ci z kolei uważają, że są źle traktowani przez najemców.
- W moim dziale jest 12 osób, mamy pod opieką 114 budynków, to w sumie 4,5 tys. lokatorów, a połowa mojego zespołu jest ciągle zaangażowana w sprawy Włodkowica 31 - mówi Tadeusz Białas, kierownik Biura Obsługi Klienta nr 1. - Mieliśmy też przykre zdarzenie z jedną z lokatorek Włodkowica 31. W biurze obsługi kobieta rzuciła się na mojego pracownika. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale tym razem zgłosiłem to na policję - przyznaje.
ZZK przyznaje, że niektóre prace nie zostały wykonane poprawnie. Dlatego 2 marca pracownicy Zarządu zbierali informacje o usterkach w budynku. Niektórzy lokatorzy nie mieli zastrzeżeń, uwagi spisano, a niedoróbki mają zostać naprawione.
Matnia
Tymczasem nowo wyremontowana kamienica niszczeje. Nie ma zgody między lokatorami. Niektórzy mówią o nielegalnych przyłączach elektrycznych. Okolica również jest niebezpieczna. Wieczorami często kręcą się osoby, które też niszczą kamienicę. Gości nie brakuje, bo w klatce znajduje się "melina".
- Pod moimi drzwiami na czwartym piętrze spał narkoman, ze strzykawką przy żyle. Tu jest niebezpiecznie, schodzą się różne typy z pobliskich klubów, śpią, piją, ćpają i załatwiają na naszej klatce - mówi pan Dariusz.
We Włodkowica 31 mieszka 11 rodzin, dwa mieszkania są puste. Nie wszyscy płacą rachunki. Lokatorzy zalegają z czynszem (ok. 300 zł miesięcznie) na sumę 150 tys. złotych bez odsetek. Rekordzista ma 80 tys zł. długów.
Czytaj również:
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?