Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie idziesz na mszę? Nie dajesz na tacę? Wyślij przelew dla księdza

Robert Migdał
Bądźmy solidarni, po sąsiedzku, lokalnie… FELIETON ROBERTA MIGDAŁA

Wiele osób znalazło się w trudnej sytuacji finansowej z powodu szalejącej epidemii. Pozamykane restauracje, kawiarnie, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne… A to tylko wierzchołek góry lodowej finansowych problemów. Małe biznesy i ich właściciele, dla których to były niekiedy jedyne źródła dochodu, jako pierwsi, na własnej skórze odczuli i będą jeszcze długo odczuwać skutki koronawirusa. Bo wiele z nich nie podniesie się po tym czasie, trzeba będzie zamknąć firmę, rodzinny biznes i poszukać innego źródła dochodu.

Te małe, ludzkie tragedie, rozgrywają się tuż obok nas, po sąsiedzku. Pani fryzjerka z sąsiedniej ulicy nie może zarabiać, kosmetyczka i pani od paznokci - liczą dni do odmrożenia gospodarki, bar dwie ulice dalej, na osiedlu, jest zamknięty dla gości. Jedni restauratorzy starają się sprzedawać dania na wynos, uruchamiają na szybko sklepiki ze swoimi smakołykami, na telefon, ale to kropla w morzu potrzeb – nie zarobią tym na czynsz, na utrzymanie, a i jeszcze będą zmuszeni zwolnić pracowników – bo nie będą mogli im zapłacić. Po prostu, nie będzie z czego, gdy kasa pusta.

Po zniesieniu obostrzeń wcale nie będzie lepiej. Małe firmy, lokalne biznesy będą się borykały z długami, z kolejnymi problemami, bo nie wiadomo, czy ich klienci – w ramach oszczędności (bo sami potracili pracę lub obcięto im pensje) nie zrezygnują z jadania w restauracjach, picia kawy na mieście, czy innych przyjemności…
Dlatego, w tym trudnym dla nas czasie (teraz, i po epidemii) bądźmy solidarni z naszymi sąsiadami, z lokalnym biznesem, z lokalnymi producentami. Dajmy właśnie im zarobić, wspierajmy tych, którzy żyją obok nas, mieszkają kilkanaście ulic dalej, płacą podatki w naszym mieście.

Zacznijmy od prostych spraw, małych, codziennych. Na przykład od dzisiaj wszyscy musimy chodzić w miejscach publicznych z zasłoniętymi twarzami. Niech naszym sąsiedzkim gestem będzie kupno maseczki na twarz od lokalnej krawcowej, lokalnej firmy, która szyje je na osiedlu, w naszej dzielnicy.

Róbmy zakupy w lokalnych piekarniach (z pewnością taki chleb i bułki są o wiele lepsze niż sztuczne pieczywo z marketu), wydajmy pieniądze, które i tak musimy wydać na składniki na obiad, w lokalnym warzywniaku kupując produkty spod Wrocławia, z Dolnego Śląska.

Wybierzmy się po zniesieniu zakazów na obiad, kolację, do restauracji po sąsiedzku – będzie nam z pewnością lepiej smakować niż w jakiejś fast foodowej sieciówce, jedzenie będzie zdrowsze, a i my będziemy się lepiej czuć wiedząc, że pomagamy w ten sposób sąsiadowi.

W czasie epidemii, a szczególnie po niej, nie zapominajmy jeszcze o jednych naszych sąsiadach. O naszych lokalnych parafiach, o naszych lokalnych księżach. Ograniczenia w liczbie wiernych, msze odprawiane online, bez ludzi w świątyniach, z pewnością nadszarpnęły parafialne budżety – a przecież księża też z czegoś muszą żyć, utrzymać kościół, zapłacić rachunki za prąd… Dlatego teraz, w czasie ograniczeń, zadzwońmy do swojej parafii, do swojego księdza-sąsiada, poprośmy go o numer konta i wpłaćmy ofiarę, jaką byśmy w czasie niedzielnej mszy wrzucali na tacę. I nie traktujmy tego jako opłaty za uczestnictwo w Mszy Świętej, ale jako nasz wyraz bycia częścią wspólnoty. Bo przecież to, że nie możemy uczestniczyć w mszach, nie przekreśla tego, że nadal jesteśmy częścią tej wspólnoty.

Bądźmy solidarni, po sąsiedzku, lokalnie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto