Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moc pozytywnych wibracji na koncercie WOŚP w Łykendzie

rakabo
rakabo
Funk & soul, wrocławski rock, słoneczne reggae i gaz pieprzowy to czynniki, które złożyły się na ten wyjątkowy koncert we wrocławskim klubie Łykend.

Zobacz, jak grała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy 2011 we Wrocławiu [foto, wideo, MoDO]

To już 19 finał WOŚP we Wrocławiu, aż się wierzyć nie chce, jak ten czas leci. 8 stycznia, na dzień przed tym wyjątkowym wydarzeniem, odbyły się pierwsze koncerty, z których dochód przeznaczony został na Wielka Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Sobotnie granie odbyło się w klubie Łykend, choć początkowo miała to być Kultowa.

Na pierwszy ogień poszła znana wszystkim Alicja Janosz, która wraz z przyjaciółmi z zespołu HooDoo Band wprowadziła publiczność w bluesowo-rockowy klimat. Wokalistka planuje wydanie swojej solowej płyty wiosną tego roku.

Nie dokonując właściwie żadnych scenicznych roszad jako drugi zagrał dla nas wrocławski HooDoo Band z Alicją Janosz w chórkach (grupa jest nominowana w naszym plebiscycie 7 Nadziei Wrocławia]. Nie ukrywam, że na ten występ czekałem najbardziej. To zespół, który jak żaden inny wyzwala niesamowitą dawkę pozytywnych wibracji i zawsze daje z siebie wszystko na scenie. Pamiętam ich koncerty w nieistniejącym już klubie Rura. Każdy z nich był czymś wyjątkowym. Dobrze było ich znowu usłyszeć.

Następny, w koncertowej kolejce ustawił się zespół Neony. To młodzi ludzie, którzy zwyciężyli tegoroczną edycję festiwalu w Jarocinie. Generalnie nie przepadam za tego typu muzyką, ale muszę powiedzieć, że we wrocławskim Łykendzie zaskoczyli mnie pozytywnie. Publika świetnie bawiła się pod sceną.

Jako ostatni na scenie pojawił się Mesajah grający reggae. Ten słoneczny, jamajski klimat, jaki zapanował na scenie, udzielił się wszystkim ludziom, którzy sobotni wieczór postanowili spędzić właśnie w tym miejscu. Paradoksalnie, podczas koncertu, na którym słyszeliśmy treści typu: "stop przemocy, systemowi i nietolerancji", doszło do niegroźnej szarpaniny. Agresywny osobnik został wyprowadzony z klubu, ale w zemście na ochroniarzach rozpylił w klubie gaz pieprzowy, który dotarł także pod scenę, na szczęście w nieznacznej ilości.

Pomijając ten incydent, wieczór uważam za bardzo udany.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto" dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto