Królewicz, Ślepuś i Bartek - jeże po przejściach
Do 22 kwietnia w gmachu głównym Akademii Sztuk Pięknych przy pl. Polskim we Wrocławiu możemy oglądać prace studentów pierwszego roku tej uczelni. Obrazy powstały w ramach warsztatów plenerowych w Luboradowie. Motyw przewodni? Kury, ale pojawił się też jeden kogut z pięknym, czerwonym grzebieniem czy śnieżnobiała kaczka.
Obrazy studentów powstawały pod okiem prof. Wojciecha Lupy w gospodarstiwie Mariana Napieraja i jest plan, żeby zainteresować nimi Leona Tarasiewicza, malarza, znanego ze swego zamiłowania do ptactwa.
O kurach modelkach rozmawiamy z Grzegorzem Klimkiem, studentem wrocławskiej ASP.
Czy Twoja kura była trudną modelką?
Nie, okazała się bardzo wdzięczną modelką. Większości z nas kurnik czy w ogóle kury kojarzą się z brudem i bałaganem, ale w tym przypadku było inaczej. Kury z Lubardowa były naprawdę bardzo ładne.
Jak się malowało kurę?
Trudno namalować takiego ptaka. Najpierw robiliśmy szkice kury, która niemal ciągle była w ruchu. Potem, mając w pamięci całą postać, malowaliśmy kurę.
A jaki Ty miałeś sposób na swoją modelkę?
Moja modelka była bardzo delikatna i niewinna. To mnie w niej najbardziej ujęło. Innych urzekła kura z wielką grzywą czy dziwnym dziobem, mnie spodobała się właśnie delikatność mojej kury.
Malowałem kury na początku studiów, to był mój pierwszy taki plener malarski i nie było tak źle. Swoją drogą, to było ciekawe doświadczenie, rano malowaliśmy kury, a po południu dostawaliśmy je na talerzu do zjedzenia. Same portrety nie są może jakieś górnolotne i nie wyróżniają się kunsztem malaraskim, ale należy zaznaczyć, że są to portrety trumienne kur. Malowaliśmy je, żeby pokazać ich krótkie życie. Bo, jak wiadomo życie jest krótkie, a sztuka wieczna.
Grzegorz Klimek i jego portret kury
Sam wybrałeś swoją kurę?
Temat był narzucony. Do kurnika wybierali się prof. Wojciech Lupa i jego asystent - Łukasz Huculak. Na obrazach widać, że kury są oryginalne, dostojne - takich właśnie ptaków szukali organizatorzy warsztatów. Może ptaki nie mają za dużo wspólnego ze światem mody, ale spośród innych kur, wyróżniają je kolorowe grzebienie, ciekawe upierzenie czy niecodzienne fryzury.
Nie było Ci żal innych ptaków, których nikt nie chciał namalować?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale gdy teraz o tym myślę, to sądzę, że innym kurom nie było przykro. Mówiąc wprost, nie zwracały na to uwagi. Gorzej miały kury, które zostały naszymi modelkami. To one denerwowały się, bo musiały zostać oddzielone od stada i cierpliwie czekać, aż skończymy nasze warsztaty.
Chcieliście wprowadzić kury na salony sztuki?
Myślę, że to sprytne zagranie naszego profesora, Wojciecha Lupy. Sprawa kury wzbudziła bardzo duże zainteresowanie. Inne, naprawdę ciekawe wystawy studentów wrocławskiego ASP, nie cieszyły się taką popularnością, jak nasza. Może przypadła ludziom do gustu, bo przedstawia realistyczne i prawdziwe portrety, a nie wyimaginowane, odjechane artystycznie obrazy. Kur w sztuce jest bardzo mało, szczerze powiedziawszy, kojarzę jedynie koguta - symbol świtu, część godła Francji.
Dziękuję za rozmowę.
Co póżniej stanie się z obrazami pierwszoroczniaków? Jak zapowiada Łukasz Huculak, asystent prof. Wojciecha Lupy, są plany, żeby wystawę można było pokazać w innych miastach Polski.
Czytaj też:
- Śliczna lisica Freeda szuka domu, na razie mieszka ze Smokiem [foto]
- Pustułka odzyskała wzrok we Wrocławiu [wideo]
- Wrocławianie walczą o prawa zwierząt [foto]
Matura 2011 - serwis specjalny | Egzamin gimnazjalny 2011 | Wrocław: Koncerty i festiwale 2011 |
Sprawdzian trzecioklasisty 2011 | Rozkład jazdy MPK Wrocław | Dzieje się we Wrocławiu |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?