W ramach festiwalu odbywa się spotkanie różnych stylów grafficiarskich. Hasłem przewodnim projektu jest "Beyond Materialism". Uczestnicy festiwalu chcą pokazać, że są wartości ważniejsze niż pieniądze, chociaż właśnie one rządzą światem.
- W tym roku nie będzie więcej kolorów. Dzięki temu uprościmy cały proces i łatwiej będzie wszystko zgrać - mówi Konrad Iwanowski koordynator projektu. - Wcześniej na tej ścianie była stara reklama amerykańskiego producenta napojów, teraz wykończyła ją jedna globalna puszka - dodaje.
Na festiwal zjechali grafficiarze z całej Polski i zza granicy. Ściany budynku w Śródmieściu pokrywają charakterami, czyli postaciami ludzi oraz literami, czyli napisami. Wszystko w różnej konwencji.
Grafficiarze malują w Śródmieściu
- Ja piszę na ścianie. Nie będę mówił, co oznaczają moje litery, oglądający może się domyśli - mówi Szymon z Bytomia. Maluje już osiem lat i takie festiwale to dla mnie nie pierwszyzna. Wrocławski oceniam jako średni. Trochę mi się nie podoba, że malujemy w szarości - komentuje.
Obraz tworzy również grafficiarz "Navis", który przyjechał z drugiego końca Polski, bo aż z Lublina.
- Napisałem KUTIP, dlatego że podobały mi się litery. To nie musi nic znaczyć. Liczy się forma i indywidualny styl. Szarości są fajne, chociaż warto by to pobudzić jakimś kolorem, na przykład żółtym. Impreza jest bardzo dobra, szkoda tylko, że ściana jest w fatalnym stanie. W wielu miejscach odpadł tynk, jest nierówna, trudno wtedy położyć równą kreskę - mówi lublinianin.
Graffiti kojarzy się z czynnością nielegalną. Na takich festiwalach jak wrocławski wszystko jest uzgodnione z miastem. Grafficiarze mają dużo czasu i spokój, dlatego mogą skupić się na malowaniu i dopracować swoje projekty. Malowanie legalne jest bardziej artystyczne.
- Na razie jeszcze nic nie namalowałem na ścianie, zmieniłem tylko wygląd kontenera na śmieci. Na budynku mam zamiar namalować jakiś charakter, karykaturalnie podejść do tematu człowieka - mówi "Jaco" z Wrocławia.
- Malowanie w odcieniach szarości nie jest złe, taki styl wybrali organizatorzy. Dzięki temu nie będzie efektu pizzy i wszystkie prace powinny się ze sobą komponować - dodaje.
Graffiti oglądają również postronne osoby, nie biorące udziału w projekcie.
- Współpracuję z grupą Kolektyf, ale nie jestem artystą - mówi Sebastian Mickiewicz. - Podoba mi się stylistyka, w której pracują grafficiarze. To się wpisuje w otoczenie. Wszędzie szare bloki, jakieś klepisko. Ściana nie razi kolorami i bardzo tu pasuje, a na dodatek pokazuje ciekawe postacie - ocenia.
Czytaj również:
ZAPRASZAMY! PHOTO DAY 5.0 - 5 WRZEŚNIA, STARA PIEKARNIA MAMUT PRZY UL. SIENKIEWICZA |
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody