Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adam Wójcik powalczy o 10 tysięcy [wideo]

Michał Potocki
Michał Potocki
7 marca w meczu Śląska Wrocław z Basketem Poznań Adam Wójcik może osiągnąć magiczną barierę 10 tys. punków w PLK.

Kibice Śląska grającego w Polskiej Lidze Koszykówki od kilku meczy odliczają punkty Wójcika do granicy 10 tys. oczek zdobytych w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Po ostatnim wyjazdowym spotkaniu zostało ich sześć.

Najbliższy mecz Śląsk Wrocław rozegra 7 marca o godz 19. w Orbicie. Klub i kibice szykują się na fetę z okazji przekroczenia magicznej granicy przez Adama. Z PGB Basket Poznań Śląsk grał w tym sezonie dwa razy i oba mecze wygrał. Adam w pierwszym nie zagrał z powodu kontuzji, a w drugim rzucił 10 oczek.

Popularny "Oława" zapowiada koniec kariery. O tej decyzji, pisaniu bloga i chęci rzucenia 10 tys. punktów w PLK rozmawiamy z koszykarzem w przeddzień meczu z Poznaniem.

Padnie jutro dziesięciotysięczny punkt Adama Wójcika w PLK?

Chciałbym to 10 tys. rzucić przed swoją publicznością i postaram się tu jutro zrobić. Boisko pokaże.

Średnia punktowa na mecz w tym sezonie (9,4) wskazuje, że sześć oczek da się łatwo zdobyć.
To tylko statystyka, każdy mecz jest inny. Niewielka presja na przekroczenie granicy punktowej jest, ale do tego przecież dążyłem. Koncentruję się głównie na wygraniu meczu, a rekord to drugorzędna sprawa.

Jest jakaś akcja pod Wójcika na to 10 tys. punktów?

Nie. Trzeba grać swoje, nie ma co kombinować.

Koledzy z drużyny i kibice pewnie przygotują niespodzianki. Z czego by się Pan najbardziej cieszył?

Żeby dopisała publiczność, a cała Orbita była zapełniona i dopingowała nas mocno przy zwycięstwie nad Poznaniem.

Pamięta Pan swoje pierwsze punkty w zawodowej koszykówce?
Akcji nie pamiętam, ale to było przeciwko Wiśle Kraków lub Górnikowi Wałbrzych.

Zieliński czy Tomczyk dawno odwiesili buty na kołku, a Wójcik ciągle zostaje w grze, jak on to robi?

Staram się robić to, co najbardziej lubię i potrafię, bo na parkietach spędziłem ponad 25 lat. To kawał czasu. Dalej się cieszę koszykówką i to chyba jest najważniejsze. Jeśli praca nie sprawia przyjemności, to ciężko jest wykonywać jakikolwiek zawód. Zostało jeszcze kilkanaście spotkań tego sezonu i pożegnam się z koszykówką jako gracz.

Niedawno przeciwko Politechnice Warszawskiej rzucił Pan 19 punktów. Wydaje się, że mógłby Pan jeszcze trochę pograć, bo forma ciągle dopisuje.

W jakiejś formie zawsze jestem (śmiech). Niby mogę grać, ale trzeba zostawić miejsce młodym. Chcę też poświecić więcej czasu rodzinie, bo ciągle jestem w rozjazdach. Szmat czasu mnie w domu nie było, a dzieci potrzebują ojca. Jeśli chodzi o punkty, to zależy jak się ułoży mecz. Mamy zespół, gdzie jednego dnia może być świetnie dysponowany Robert Skibniewski, innego Bogavac, Vairogos czy ktoś inny. Najważniejsze znaleźć w zespole taką osobę w danym dniu i to wykorzystać.

A co po zakończeniu kariery?

Jeszcze nie wiem. Na pewno nie będę leniuchował. Przez tyle lat biegam po parkietach, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zostać w klubie i współpracować z trenerami. Mógłbym pracować np. z wysokimi zawodnikami, ale na takie rozmowy przyjdzie czas po sezonie.

Pana blog się rozkręca. Za parę dni przeczytamy, jak to jest być polskim Jabbarem?

(śmiech) Może. Zobaczymy, co przyjdzie do głowy. Pisanie nie jest takie łatwe. Żeby się dobrze czytało, trzeba najpierw temat przemyśleć.

Porównuję Pana do Kareema Abdul-Jabbara, bo to najlepszy strzelec NBA, środkowy, długoletni gracz. Czuje się Pan jego polskim odpowiednikiem?

On jest legendą koszykówki. Do mnie na razie nie dociera, co osiągnąłem w koszykówce. Bardzo lubię grać i cieszę się, że mogę wybiegać na parkiet. Może te pochwały, gratulacje i porównania to zostawmy na później.

Dziękują za rozmowę. Trzymamy kciuki, żeby móc gratulować w najbliższą środę.

Adam Wójcik (ur 1970 w Oławie) 149-krotny reprezentant kraju (1989-2009). Karierę rozpoczynał w Gwardii Wrocław. W 1996 r. przeniósł się do ligi belgijskiej, gdzie jako pierwszy polski koszykarz zadebiutował w rozgrywkach elitarnej Euroligi w barwach Spirou Charleroi. Rok później powrócił do Polski i przez cztery lata występował w Śląsku Wrocław, z którym zdobył mistrzostwo Polski. Grał w drugoligowym WKK Wrocław. Najlepszy strzelec w historii Polskiej Ligi Koszykówki.

Czytaj również:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto