Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławski karnawał, czyli zabawy czas

Hanna Wieczorek
Śląska dama w stroju karnawałowym - obraz nieznanego malarza
Śląska dama w stroju karnawałowym - obraz nieznanego malarza fot. Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Karnawał to oczywiście czas hucznych zabaw. W starym Wrocławiu towarzyszyły im pochody, turnieje rycerskie, które później przekształciły się w turnieje czarownic i komedie ostatkowe - pisze Hanna Wieczorek

Ze starych przekazów wiemy, że wrocławianie wiedzieli dobrze, jak się bawić w karnawale. Jak piszą Ewa Halawa i Małgorzata Możdżyńska-Nawotka, w katalogu do wystawy "Świat w zwierciadle mody", pochody karnawałowe to obyczaj wywodzący się z... tradycji procesji kościelnych. W stolicy Śląska ich trasa wiodła wokół placu, przy którym stał kościół pod wezwaniem św. Elżbiety. Według jednej z kronik, pierwsza karnawałowa zabawa - Fastnacht sfeier - odbyła się w XVI wieku, a dokładnie w 1522 roku.

W średniowieczu w czasie ostatków Wrocław bywał areną turniejów rycerskich. Pierwszy zorganizowali w 1255 roku książęta śląscy. Rycerze w szranki stawali na placu Solnym, i kiedy już nikt o tej tradycji rycerskiej nie pamiętał, jej ślad zachował się we wrocławskich zwyczajach karnawałowych. Oto bowiem, rok rocznie, na placu Solnym odbywał się turniej czarownic, czyli Besen-Tirnier. Zwyczaj ten przetrwał do XVIII wieku.

Inną tradycję zaszczepili w stolicy Śląska wędrowni żakowie. Studenci przenieśli do Wrocławia zwyczaj, który zapoczątkowany został w południowych Niemczech - Komedie Ostatkowe. Odgrywane na placu Solnym, trwały często kilka godzin, a kończył je barwny pochód. Na jego czele szli oczywiście komedianci i muzykanci. Bawiono się tak dobrze, że nieraz dochodziło do różnych burd. To skłaniało szacownych wrocławskich rajców do rzucania gromów na "szkodliwe komedie i płoche zabawy". Na placu Solnym, ulicach św. Mikołaja i Oławskiej oraz w Piwnicy Świdnickiej odbywały się także ostatki cechowe zabawy. Jedną z bardziej znanych były zabawy ostatkowe wrocławskich bednarzy, czyli naczyń drewnianych techniką klepkową. Takich jak beczki, kadzie czy dzieże.

Zobacz też: W ruinach odradzała się muzyka, czyli 65 lat istnienia Akademii Muzycznej

Nieco później przywędrował do Wrocławia kolejny zwyczaj - urządzania maskarad. Okres największej fascynacji takimi zabawami to wiek XVIII. Bo z jednej strony na wyobraźnię oddziaływał karnawał wenecki, a z drugiej możliwości, jakie dawało ukrycie twarzy pod maską. Nie ma się co dziwić, że ta maskarada wcale nie cieszyła władców. W 1685 roku w specjalnym cesarskim reskrypcie zabraniano publicznego noszenia masek i wszelkich przebieranek w związku z nawałą turecką. Potem, w roku 1727, cesarz na Turków się nie powoływał. Jednak w piśmie do wrocławskich rajców zezwalał na organizowanie wyłącznie balów w domach prywatnych.

Zakaz cesarski nie poskutkował, urządzano tak zwane reduty, a więc publiczne bale maskowe, tyle że ukrywano je pod różnymi nazwami. Na przykład "Festino" czy też "Conversation".

Gdzie odbywały się reduty? W XVIII wieku największym powodzeniem cieszyła się sala pani Locatelli przy ulicy Biskupiej. Nic nie trwa wiecznie, w XIX wieku, w lokalu przy Biskupiej, bawiło się już tylko biedniejsze mieszczaństwo. Bogatsi przenieśli się gdzie indziej, np. do zimowej kawiarni z cieplarnianym ogródkiem nad Bramą Świdnicką czy kawiarni z ogrodem przy ulicy Wierzbowej.

Zobacz zdjęcia z czwartego spotkania turniejowego Ligi Zachodniej Kendo

Bogate kupiectwo bawiło się we własnym gronie w obecnym Teatrze Lalek, gdzie mieściła się Resursa Kupiecka, lub w gmachu Starej Giełdy. Tam bale maskowe odbywały się we wtorki. Bilet na pojedynczą redutę kosztował 1 talara, a wykupienie wstępu na wszystkie bale, kosztowało talarów 3. Pod koniec XIX wieku chętnie urządzano też potańcówki karnawałowe na... wrocławskich ślizgawkach.

Huczne świętowanie karnawału trwało do lat 30. XX wieku. W pamięci mieszkańców stolicy Dolnego Śląska zapisały się szczególnie szalone maskarady lat 20. - Wtedy balom towarzyszyły scenki, które dzisiaj nazwalibyśmy kabaretowymi. Na przykład operacji chirurgicznej, podczas której lekarz z brzucha pacjenta wyciąga butelkę wódki, lejek i korkociąg. Naziści jednak krzywym okiem patrzyli na publiczne maskarady. Zamiast na reduty wzywali na masowe uczestnictwo w... parteigach z okazji rocznicy przejęcia władzy przez Hitlera. A maskarady? Tak jak za cesarskich czasów, dozwolone, ale wyłącznie na prywatnych balach kostiumowych.

Hanna Wieczorek
Tekst na podstawie katalogu wystawy: "Świat w zwierciadle mody"

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto