Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: W ruinach odradzała się muzyka, czyli 65 lat istnienia Akademii Muzycznej

Katarzyna Kaczorowska
Rektor  wrocławskiej Akademii Muzycznej profesor Krystian Kiełb jest kompozytorem
Rektor wrocławskiej Akademii Muzycznej profesor Krystian Kiełb jest kompozytorem fot. Tomasz Hołod
Z profesorem Krystianem Kiełbem, rektorem Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, o jubileuszu 65-lecia uczelni, jej początkach, kolejnych etapach rozwoju, wyzwaniach, z jakimi się mierzy w XXI wieku oraz o jubileuszowych planach rozmawia Katarzyna Kaczorowska.

Rok 2013 dla Akademii Muzycznej to jubileusz 65-lecia. Świętować te urodziny będzie jako żwawa 65-latka, czy tetryk?
Mam wrażenie, że nie tylko "żwawa", ale i bardzo nowoczesna 65-latka, która ma wiele planów na przyszłość, a przede wszystkim ma potrzebę stałego rozwoju. Jej życia na pewno nie przepaja stagnacja. Jestem też przekonany, że - kiedy patrzymy z perspektywy tych 65 lat na nasz dorobek - to widać, jak uczelnia rozwija się od grupy kilkunastu osób, które ją tworzyły, do nowoczesnego organizmu, o dużym potencjale, bogatym spektrum działania, szerokich kontaktach zagranicznych.

I nowych możliwościach, jak nowy kampus czy sukcesy studentów i kadry.
To prawda. Cieszy nas nie tylko liczba, ale przede wszystkim ranga sukcesów nauczycieli akademickich, studentów i doktorantów. Za kilka miesięcy oddajemy do użytku nowy obiekt. Jest wiele okoliczności, które pozwalają nam pozytywnie myśleć o przyszłości.

W 1948 roku rzeczywiście była potrzeba utworzenia w zrujnowanym Wrocławiu Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej?
Była, i to wyraźna - pierwsze zadanie postawione uczelni dotyczyło kształcenia kadr pedagogicznych dla szkolnictwa powszechnego i artystycznego niższych szczebli. Wrocław był przez Polaków zasiedlany od zera, nie było specjalistów, także i w dziedzinach artystycznych. Szybko jednak okazało się, że ambicje i potrzeby środowiska są większe.

To znaczy?
Chciano kształcić nie tylko nauczycieli przedmiotów artystycznych, animatorów kultury, ale także przedstawicieli wielu innych muzycznych profesji. I już w czwartym roku działalności uczelni realizowano większość podstawowych profili kształcenia muzycznego.

Czyli?
Można było we Wrocławiu kształcić się w zakresie instrumentalistyki, w coraz większej liczbie specjalności, w zakresie wokalistyki, ale także dyrygentury, kompozycji czy teorii muzyki. Z czasem zaczęliśmy kształcić także muzykoterapeutów, specjalistów w dziedzinie publicystyki i krytyki muzycznej, muzyki kościelnej, kameralistów. Stopniowo rozwijała się oferta kształcenia podyplomowego.

Zobacz też: Nowy budynek Akademii Muzycznej (ZDJĘCIA)

Wtedy, w 1948 roku, do Wrocławia ściągano artystów i pedagogów z innych miast?
Nieduże ich grono przybyłoze Lwowa w ramach tzw. grupy naukowo-kulturalnej. Początkowo związali się z Uniwersytetem Wrocławskim, gdziepowstał Zakład Muzykologii. Główne impulsy do powołania autonomicznej uczelni płynęły ze strony środowiska związanego z Dolnośląskim Towarzystwem Muzycznym. Tak powstała Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna, będąca wówczas piątą wyższą uczelnią miasta, a zarazem siódmą wyższą uczelnią muzyczną w Polsce.

Jednym z częstych ogłoszeń prasowych w drugiej połowie lat 40. na ziemiach zachodnich był anons: "Sprzedam fortepian". Instrument stał się symbolem klasy upadłej?
Ta duża ilość ogłoszeń wynikała raczej z tego, że mieszkali tu Niemcy, a w kulturze germańskiej muzykowanie domowe, czy szerzej zamiłowanie do muzykowania, ma bardzo głębokie tradycje i jest czymś zupełnie naturalnym. I rzeczywiście, kiedy domy i mieszkania na ziemiach zachodnich zasiedlili Polacy, w wielu przypadkach fortepian stał się zbędny. Trzeba jednak pamiętać, iż szkolnictwo muzyczne i instytucje artystyczne dzięki darowiznom uzyskały swoje pierwsze instrumentarium.

Muzyka miała stać się narzędziem konsolidacji społeczeństwa, a nie indywidualnym przeżyciem?
W pierwszych latach po wojnie państwo sprzyjało działaniom konsolidującym społecznie,szczególnie na zachodzie, co- jak podkreślałem - wiązało się także z ideologią. Pracowano wspólnie, skupiano społeczność wokół pewnych idei, a udział w koncertach czy wspólne uprawianie muzyki temu sprzyjało. Wpływ czynników ideologicznych okazywał się jednak - w wielu przypadkach - zbyt silny, czego odzwierciedleniem może być np. twórczość muzyczna identyfikowana z realizmem socjalistycznym. Ale mimo pewnych wynaturzeń w sferze indoktrynacji państwo inwestowało w krzewienie sztuki muzycznej, wspierano nurt amatorski, powstawały liczne zespoły muzyczne, tworzono domy kultury, ośrodki działań twórczych.

Pięć kluczowych nazwisk dla historii Akademii to...
To za mało! Bez wątpienia na-leżałoby wskazać na księdza profesora Hieronima Feichta, pierwszego rektora. Wielka po-stać polskiej muzykologii, wy-bitny autorytet moralny, naukowy, badacz polskiej muzyki dawnej. A dalej jest już coraz trudniej.

No dobrze, kto jeszcze?
Proszę pozwolić, że powrócę do pionierów. Im zawdzięczamy szczególnie wiele. W skład pierwszego grona profesorskiego wchodzili: dyrygent - Zygmunt Szczepański, teoretyk- Maria Jędrzejewska, pianistki - Stanisława Czechowicz, Teofila Markiewicz, Teresa Rzepecka, Maria Walkowicz, skrzypaczka - Alicja Hakowska-Rozgórska, śpiewaczki - Waleria Jędrzejewska, Franciszka Platówna. Z dzisiejszej perspektywy godna podziwu i najwyższego szacunku wydaje się pełna bezgranicznego oddania postawa ludzi, którzy nie bacząc na zniszczenie bazy materialnej, niezbędnej dla istnienia szkolnictwa wyższego czy placówek artystycznych, z entuzjazmem i mądrością, która i dziś mogłaby być dla nas cennym przesłaniem, nie odkładali edukacji artystycznej, kultury i sztuki na lepsze czasy.

Czy można w historii uczelni w ciągu tych 65 lat wyznaczyć momenty przełomowe?
Takim symbolicznym momentem była zmiana statusu uczelni z Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej na Akademię Muzyczną. Celowo mówię tu o zmianie statusu, a nie nazwy. W istocie bowiem o to właśnie chodziło. Z uczelni koncentrującej się na pragmatyce zawodu przeobraziliśmy się w uczelnię w pełni akademicką, która po-przez kształtowanie formacji intelektualnej artysty przekazuje rozliczne kompetencje zawodowe. Zmiana ta nastąpiła w roku 1981, choć moment ma walor symboliczny, jako ukoronowanie wieloletniego procesu. Wtedy też uczelnia przyjęła imię Karola Lipińskiego- wybitnego wirtuoza skrzypiec i kompozytora I połowy XIX wieku. Kolejna ważna cezura to zmiana siedziby. Akademia to ludzie, ale ludziom potrzebne są odpowiednie warunki pracy. Do roku 1992 główną siedzibą uczelni był neoklasyczny pałacyk przyul. Powstańców Śląskich, na obrzeżach parku Południowego. Stanowczo za mały, co odczuwano już w latach 60. Przeprowadzka na plac Jana Pawła II w roku 1993 stworzyła nowe możliwości. Nie myśleliśmy o tym, że uda nam się stworzyć tu cały nowy kampus.

I doszliśmy do trzeciego ka-mienia milowego - bo nowy kampus to sale koncertowe, studia nagraniowe, zupełnie nowa jakość.
A to niech już oceni historia i moi następcy. Dla mnie to kontynuacja drugiego etapu, czyli rozwój infrastruktury, dający nowe możliwościfunkcjonowania.

Mówi się, że uczelnie artystyczne nie są zagrożone niżem demograficznym. Jak konkurujecie z innymi uczelniami? Młodych, zdolnych nie liczy się w tysiące.
Z uwagą obserwujemy tendencje demograficzne. Niezależnie od wielkości środowiska i profilu uczelni, jeśli młodzieżyw wieku studenckim jest mniej, to i tej uzdolnionej artystycznie nie jest więcej. Na razie nie obserwujemy zmian w tendencjach ilościowych; przeciwnie, kandydatów na studia mamy więcej niż choćby 10 lat temu. I to jest budujące. Obserwujemy jednak inne, niepokojące zjawisko - niż demograficzny objawia się u nas w jakości przygotowania kandydatów.

Są słabsi?
W wielu przypadkach tak. W latach minionych więcej było kandydatów lepiej przygotowanych. I tak u nas objawia się niż demograficzny. A odnosząc się do pytania o konkurencyjność uczelni - w obszarze sztuki i dyscyplin artystycznych uświęcona tradycją metoda kształcenia, oparta na relacji mistrz - uczeń, powoduje, że ośrodek jest konkurencyjny dzięki mistrzom. Ważne są warunki studiowania, nowoczesność w podejściu do programowania i organizacjiprocesu dydaktycznego. Życie artystyczne, naukowe, kulturalne miasta też mają znaczenie. Podstawowa decyzja co do wyboru ośrodka zapada jednak najczęściej przez pryzmat konkretnego pedagoga. Na instrumentalistyce, wokalistyce, kompozycji, dyrygenturze prawie wszyscy studenci chcąkształcić się u wybranychprzez siebie mistrzów.

Dajecie im taką możliwość?
W większości przypadków tak. Trzeba jednak pamiętać, że z punktu widzenia rektora czy dziekana konkretnego wydziału nie zawsze spełnienie oczekiwań jest możliwe.

Akademia jest bardzo aktywna. Konkursy, festiwale, koncerty, kursy mistrzowskie podnoszą atrakcyjność naarenie międzynarodowej?
Dziękuję za to pytanie, a zwłaszcza za stwierdzenie o dużej aktywności Akademii. Cieszę się, że jest ona widoczna. To aktywność, szczególnie artystyczna, jest najbardziej wartościową praktyką dla naszych studentów, a dla uczelni najlepszą formą promocji. Kilka lat temu zaprzyjaźniony rektor pewnej zagranicznej uczelni opowiadał mi, ile pracy wkłada w stymulowanie aktywności artystycznej pracowników i studentów. Ja tego typu problemu nie miałem. U nas nie ma marazmu, jest wręcz nadmiar idei, i moglibyśmy nimi obdzielić kilka uczelni. Nie należyjednak zapominać, że naszym podstawowym zadaniem było, jest i będzie kształcenie, a działalność artystyczna to rodzaj wartości dodanej.

Co będzie kulminacją obchodów 65-lecia?
Rok 2013 ogłoszony został przez nasz senat Rokiem Jubileuszu 65-lecia Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Wytrwale pracować, ale i świętować, będziemy przez cały rok. Kulminacją obchodów będzie otwarcie nowego obiektu dydaktyczno-koncertowego, usytuowanego w nowej części kampusu wraz z nową salą koncertową. Ta uroczystość odbędzie się w październiku. Nadamy też tytuł doktora honoris causa wybitnemu artyście, dyrygentowi, urodzonemu we Wrocławiu i tutaj rozpoczynającemu swoje muzyczne kształcenie maestro Gabrielowi Chmurze. Jubileusz będzie pełen ciekawych przedsięwzięć - koncertów symfonicznych, kameralnych, instrumentalnych, wokalnych i wokalno-instrumentalnych, recitali solowych, pokazów scenicznych, koncertów jazzowych, festiwali, konkursów. Będą także kursy i klasy mistrzowskie, prezentacje twórczości młodych kompozytorów, wystawy, sesje, sympozja, seminaria i konferencje naukowe. Wydane zostaną jubileuszowe wydawnictwa.

W tych wydarzeniach może wziąć udział każdy meloman?

Tak i już dzisiaj pragnę wszystkich Czytelników zaprosić na imprezy Roku Jubileuszowego. Szczegółowe informacje odnaleźć można zawsze na naszej stronie internetowej pod adresem www.amuz.wroc.pl.

Katarzyna Kaczorowska

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto