Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie uciekają na wieś

Michał Kurowicki
Janusz Wójtowicz
Wrocławianie przeprowadzają się na wieś. Budują tam piękne wille. Oczekują nowych dróg, ale ich podatki zostają w mieście.

Od pięciu lat trwa wyprowadzka na wieś. Gdy Wrocław traci kolejnych mieszkańców, do ościennych gmin wprowadziło się ponad 15 tysięcy osób. Okoliczni wójtowie są zadowoleni z tej migracji, ale wskazują też wynikające z tego napływu wrocławian problemy.

- Szacujemy, że od około trzech do pięciu tysięcy osób więcej mieszka w naszej gminie, ale nie są one u nas zameldowane - mówi Dariusz Jedynak, wójt gminy Długołęka. Według statystyk, to ta gmina w ciągu ostatnich pięciu lat zyskała najwięcej nowych mieszkańców. - Nasze szacunki opieramy na liczbie wybudowanych domów. Wystarczy spojrzeć na mapę gminy. Nowych willi jest mnóstwo. Ale ich lokatorzy, niestety, nie meldują się u nas oficjalnie. A do momentu, gdy tego nie zrobią, podatki (na przykład od osób fizycznych) nie wpływają do gminnego budżetu. Pozostają najczęściej we Wrocławiu.

Nowi mieszkańcy nie meldują się, nie płacą podatków, ale mają wymagania. Liczą na to, że ich wymarzona gmina zapewni im komfort życia taki sam, jak ten, do którego przywykli w mieście. Po pierwsze, chcą wygodnie dojechać do domu - potrzebne są więc nowe drogi. Po drugie, chcą wygodnie mieszkać, więc musi być wodociąg, kanalizacja, oczyszczalnia ścieków. Po trzecie, ich dzieciom trzeba zapewnić miejsca w żłobkach, przedszkolach i szkołach.

- U nas wpływy z podatków do gminy nie zwiększyły się jakoś znacznie - wyjaśnia Jedynak. - Natomiast problemy związane z przybyciem tylu osób są ogromne. Na przykład w Kiełczowie musieliśmy praktycznie zbudować drugą szkołę za prawie 25 mln zł. A oczyszczalnia Borowa plus sieć kanalizacyjna to kolejne 17 mln zł. Czyli roczny budżet gminy. A musimy dbać w pierwszej kolejności o naszych starych mieszkańców. Przecież to ludzie płacący tutaj podatki od kilkudziesięciu lat - podkreśla Jedynak.

Kolejny problem to integracja. Nowi traktują podwrocławskie gminy jak wielkie sypialnie. Często nie mają w ogóle kontaktu z lokalną społecznością. - Nie znam większości przybyszów, więc trudno dziś organizować u nas jakieś imprezy - martwi się Jadwiga Korcik, sołtys Długołęki.

- Na razie cieszy mnie wiejski spokój - mówi Irena Kostrzewa, która przeprowadziła się do Długołęki z Wrocławia.

Czytaj także: Wrocław: Piesi nagminnie przechodzą przez jezdnię na czerwonym świetle

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto