Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: 30 jubileusz Nocy reklamożerców [wideo]

AdrianoS
AdrianoS
Minęła kolejna, lecz jakże wyjątkowa noc dla wrocławskich smakoszy reklamy. Konsumpcja wskazana!

Przyznam, że w ostatni piątek 26 listopada, już od momentu wejścia do boksów biletowych zrobiło się wyjątkowo. Na start imprezy czekało całe stado reklamożerców. Obserwując wśród oczekujących to przedziwne napięcie, te iskierki w oczach, tę wszechobecną ekscytację - wiedziałem, że będzie się dużo działo.

Sala kinowa była pełna. Zewsząd atakowało chrupanie pożeraczy popcornu. Dokazywały też wydające przedziwne odgłosy zniecierpliwione postacie, mające wymusić na operatorze wyświetlającego sprzętu rzucenie czegoś na ekran, choć do emisji spektaklu pozostało dobre 15 min.

Wszyscy przyodziani byli w okulary 3D. Migało, świstało, krążyło nad głowami-wystartowało! Istny kalejdoskop obrazów, emocji, jawnych oraz podprogowych przekazów. Im dalej w głąb tego medialnego oceanu, tym mniej dawało się słyszeć rozmowy piszczałkowe, a ludzie bardziej koncentrowali się na tym, co widzą i słyszą.
Szalały emocje, czego wyrazem była cisza bądź gromkie śmiechy, ewentualnie  głośniejsze oddechy.

Bywało kontrowersyjnie i śmiało, np. gdy jedna z firm odzieżowych pokazała połączenie animacji z urywkami filmów porno.

Wrażenie robiły przekazy społeczne, dotykające używek oraz konsekwencji ich stosowania, ze śmiercią włącznie. Tak samo jako w przypadku reklamówek prezerwatyw w jednoznacznych, intymnych sytuacjach.

Najmocniej słychać było adeptów nauki porozumiewania się za pomocą niezwykłych translatorów, rozdawanych przy wejściu, zwanych potocznie piszczałkami. Służyły one do nagradzania głośnym piszczeniem udanych reklam. Trzeba przyznać, że poszczególne jednostki bardzo szybko nabierały wprawy podczas konwersacji, zarówno przed startem jak i w trakcie kinowej uczty.

Momentami nachodziła człowieka głęboka konsternacja, jak przy oglądaniu reklamy firmy branży gumowej, gdy antykoncepcyjne zwierzaki odgrywały pokaz kamasutry.

Miłe akcenty wiązały się z serią polskich reklam z Żubrami w roli głównej, pochodzących z Białowieży. Uroki krajobrazowe przebijały każdy inny film, związany z naturą.

Reakcja publiki jasno potwierdzała oryginalność wybranych dzieł sztuki reklamowej.
De gustibus non est disputandum - jednakże bywało kiczowato, co potwierdzało wyraźny spadek uwagi, rozluźnienie i westchnienia. Chcę podkreślić, że tylko"bywało", gdyż w znakomitej większości obrazów pojawiały się bardziej lub mniej, ale zawsze refleksyjne treści.

Czas mijał niezwykle szybko w samym środku reklamowego bombardowania. W porównaniu z zeszłoroczną "Nocą reklamożerców" było wyjątkowo i naprawdę jubileuszowo. Zresztą - myśląc o tej niezwykłej nocy, która tylko wzmaga apetyt na kolejne reklamowe uczty -  jestem pewien, że każda z nich będzie obfitowała w niepowtarzalne menu. Na długo pozostaną mi w pamięci stop klatki z tych wszystkich krótkich, ale niesamowitych filmów.

Do zobaczenia w trakcie kolejnej biesiady reklamożerców. To działa!


Przeczytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto