Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uwaga na psie kupy!

Monika Dubec
Monika Dubec
Jak się okazuje, po zimie, gdy śnieg topnieje, coraz bardziej widoczne są nie tylko dziury w drogach, ale i psie kupy.

Nie trzeba wiele spacerować, by się przekonać, że psie kupy to duży problem w naszym mieście.

- Teraz psich kup jest strasznie dużo. Trzeba bardzo uważać, żeby w nie nie wejść. Choć i tak nieraz się nie zauważy i wdepnie. Często też jeżdżę na spacery z wózkiem i muszę prawie jechać slalomem, by kółek nie pobrudzić - opowiada Ewa, mieszkanka ul. Pereca. - Szczególnie ten problem widać rano przed sklepem, jak ludzie, robiąc poranne zakupy, przy okazji wyprowadzają swoje psy. Straż miejska powinna bardziej się tym problemem zająć, zamiast nękać babcie sprzedające ciuchy na chodniku - dodaje.

Rzecznik wrocławskiej straży miejskiej zapewnia, że służby zajmują się tym problemem.

- Podczas patroli funkcjonariusze zwracają uwagę lub nawet karzą mandatami takich właścicieli, którzy nie sprzątają po psach. Choć to ich obowiązek. W ciągu tygodnia nakładamy kilkanaście takich mandatów - tłumaczy Sławomir Chełchowski z wrocławskiej straży miejskiej. - Sporo mamy też telefonów i osobistych zgłoszeń dotyczących tego, że jakiś sąsiad wyprowadza przed blok swojego czworonoga, który brudzi na chodniku. Wiemy, że to wrocławianom przeszkadza - zapewnia.

Za niesprzątanie po psach grozi mandat w wysokości 500 złotych. Jednak jest to straszak dla niewielkiej ilości wrocławian.

- Nie biorę na spacer woreczków i nie sprzątam kup po moim psie. Nie chce mi się. Poza tym, chyba nikt z moich znajomych tego nie robi. A w okolicy może jedna osoba - mówi Marta, właścicielka wilczura Maksa. - Mandatów się nie nie boję, bo na moim osiedlu straży miejskiej praktycznie nie widuję. Choć muszę przyznać, że sama w takie kupy wpadłam.


Co ciekawe, większość osób rozumie, że chodzenie wokół psich odchodów nie jest przyjemne, jednak sprzątać i tak nie zamierzają.

- Mój pies robi tylko na trawniku, nie na chodnikach. Przecież to się i tak rozkłada, to po co sprzątać - podkreśla Oskar, właściciel labradora Auer.

We Wrocławiu jest 1250 kubłów na psie odchody. Po kilkadziesiąt w każdej dzielnicy. Są one systematycznie opróżniane i czyszczone. Niestety, wrocławianie często traktują je jak zwykłe kosze na śmieci i wrzucają do nich inne odpadki.


Czytaj też:

od 12 lat
Wideo

Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto