Młodzi ludzie na cały dzień przenieśli scenę teatralną do popularnego "ogórka".
Pasażerowie "czwórki" mogli się wczoraj porządnie zdziwić, wsiadając do obklejonego plakatami i pełnego muzyki oraz poprzebieranych ludzi tramwaju kursującego między Biskupinem a Oporowem. Była to akcja fundacji Teatr Nie-Taki. Młodzi teatrolodzy chcą w ten sposób przedstawić się wrocławianom i zachęcić ludzi do uczestnictwa w ich kolejnych przedsięwzięciach.
Fundacja powstała w czerwcu 2009 roku. Składa się głównie ze studentów i absolwentów wrocławskiej polonistyki. Za główny cel postawiła sobie wyszukiwanie niekonwencjonalnych form teatralnych i dokumentowanie ich działalności.
- Jesteśmy zainteresowani teatrem "nie-takim", czyli grupami o których się nie słyszy, a jest ich całe mnóstwo. Chcemy w styczniu ruszyć z kwartalnikiem teatrologicznym, będziemy organizować spotkania i konferencje. Wybierzemy się też w poszukiwaniu niekonwencjonalnych teatrów po Polsce - mówi Kasia Knychalska, prezes fundacji. - Tramwaj miał być jednorazową akcją promocyjną, ale widać, że jest duże zainteresowanie. Może w przyszłości przesiądziemy się do PKP - mówi z uśmiechem.
Tramwaj jest nietypową przestrzenią jak na przedstawienia teatralne. W "czwórce" nikt nie zobaczył typowego spektaklu, ale różnorodne improwizacje i działania animacyjne. Jedna z aktorek prowadziła na smyczy trzy niewidzialne pudle, inna kokietowała pasażerów, ktoś rysował portrety wsiadającym do czwórki, a wszystko przy wesołej melodii wygrywanej na flecie.
- Pomyśleliśmy sobie ze tramwaj jest taką bardzo ciekawą przestrzenią społeczną, bo nie ma nas tam, skąd wyruszamy ale nie ma nas również tam dokąd zmierzamy. Właściwie jesteśmy w stanie totalnego zawieszenia - mówi Kasia Łuczyńska, koordynator tramwajowego projektu. - Staramy się wciągać ludzi w interakcję i zobaczyć, co z tego wyjdzie - dodaje.
To nie pierwsza akcja teatralna w tramwaju. We wrześniu 2008 roku w tramwaju swoją akcję mieli aktorzy Teatru Współczesnego, podobne akcje odbywały się W Warszawie i Częstochowie. Wrocławianie nie kryli zdziwienia niecodziennymi towarzyszami podróży.
- Bardzo fajne. Jest muzyka, ludzie uśmiechnięci. To taki wesoły tramwaj - komentował Paweł Bodak. Mogłoby być tak codziennie. Pewnie biletów tutaj nie sprawdzają - dodaje.
Również Dominik Mróz pozytywnie oceniał akcję.
- To bardzo ciekawa inicjatywa. Szkoda, że jest mało miejsca, ale to coś innego niż zwykła podróż tramwajem. Nie słyszałem wcześniej o takich działaniach, a niebieskie wrocławskie tramwaje są przecież bardzo znane, więc to dobre miejsce na takie akcje.
Na przystankach w centrum miasta panował codzienny ścisk, performerzy i aktorzy mieli wtedy ograniczone pole działania i nie do wszystkich pasażerów mogli dotrzeć.
- Jaki teatr, nic nie widzę. To zwykły tramwaj, zatłoczony i jak zwykle się spóźnił. No jakąś muzykę słychać, ale to zawsze młodzież puszcza coś przez telefon, to nie żadne przedstawienie - mówiła pani Halina, która wsiadła na Sądowej i wysiadła przy Pereca.
Czytaj również:
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?