Do wypadku doszło o godz. 17.27. Już kwadrans później śmigłowiec przyleciał na miejsce wypadku. Tuż po godz. 18. dziecko znajdowało się w śmigłowcu, który poleciał do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Tam ratownikom powiedziano, że chłopca trzeba przetransportować do szpitala na Weigla, który tego dnia pełnił dyżur neurochirurgiczny. Lekarze na Borowskiej orzekli, że chłopiec wymaga zabiegu chirurgicznego, a w placówce znajdował się tylko jeden neurochirurg. Awaryjne ściągnięcie lekarza zajęłoby kolejne kilkadziesiąt minut.
- Jak wynika z raportu wojewódzkiego koordynatora, lekarz otrzymał informację o wypadku od pogotowia ratunkowego w Oleśnicy. Lekarz z Oleśnicy zadzwonił do koordynatora z pytaniem czy przewieźć chłopca na ul. Tragutta, gdzie jest oddział neurochirurgii dziecięcej. Okazało się, że ten szpital nie miał dyżuru. Optymalnym miejscem na leczenie pacjenta po wypadku komunikacyjnym z wielonarządowymi obrażeniami ciała jest szpital na ul. Borowskiej - tłumaczy Marta Libner z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Centrum na Borowskiej pracuje 24 h przez 7 dni w tygodniu. Tam jest OIOM dziecięcy, gdzie tego dnia było wolne miejsce. Ponadto na Borowskiej znajduje się SOR oraz oddział neurochirurgii. Takie informacje przekazano załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR). Jednak na miejscu podjęto decyzję, że dziecko zostanie przewiezione do szpitala na weigla.
Jak tłumaczył Bogusław Beck, zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa Otwartego, był to efekt konsensusu między pracownikami LPR i lekarzami szpitala.
Czytaj: Wypadek w Oleśnicy. Chłopiec potrącony przez 2 auta zmarł w szpitalu
- Chlopiec został przewieziony do naszego szpitala o godz. 18.30. Był w bardzo ciężkim stanie. Reanimowaliśmy go przez 104 minuty, ale bez skutku - mówi Marzena Kasperska, rzeczniczka prasowa szpitala przy ul. Weigla.
Przewiezienie dziecka z jednego szpitala do drugiego zajęło 13 minut. Czy te kilkanaście minut mogło wpłynąć na stan zdrowia dziecka? Uniwersytecki Szpital Kliniczny na ul. Borowskiej ma w tej sprawie wydać oficjalne oświadczenie.
Sprawą zajmie się prokuratura, która ustali dlaczego chłopiec od razu nie trafił do placówcki z dyżurem neurochirurgicznym oraz czas przeznaczony na dojazd z jednego szpitala do drugiego mógł wpłynąć na stan zdrowia dziecka.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?