Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszmar w jednym z wrocławskich przedszkoli. Dwulatka z ciężkimi poparzeniami trafiła do szpitala

Jakub Mielcarz
Jakub Mielcarz
Michał Perzanowski
Michał Perzanowski
Trwa śledztwo prokuratora w tej sprawie
Trwa śledztwo prokuratora w tej sprawie p. Alicja / Facebook
Do tragedii doszło w jednym z wrocławskich przedszkoli, Kids&Co. Dwuletnia Solomia doznała bardzo ciężkich poparzeń ciała i w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Mimo szybkiego udzielenia pomocy medycznej, dziewczynka ma liczne pęcherze i bardzo zniszczoną skórę. Trauma będzie jej towarzysza najpewniej do końca życia. Kto jest temu winny?

Makabryczny wypadek w przedszkolu Kids&Co

Wspomniane wcześniej przedszkole mieści się przy ul. Wszystkich Świętych we Wrocławiu. Traumatyczne zdarzenie miało miejsce 9 lutego.

- Około godz. 11:53 otrzymał telefon od dyrektora, który powiedział, że stała się jakaś tragedia, żeby przyjść do nich i już wezwali karetkę. W ciągu 10-15 minut byliśmy tam, razem z karetką, a Solomia miała czerwone nogi i pośladki, skóra odchodziła z jej nóg, pojawiły się pęcherze. W przedszkolu powiedzieli, że się wypróżniła, zabrali ją pod prysznic, umyli i zobaczyli, że jej nogi były czerwone od dołu w górę i zadzwonili do nas. Na miejscu karetka zapewniła pilną pomoc - opisuje druzgocącą sytuację pani Alicja.

Dziewczynka zmaga się z licznymi oparzeniami

Dwulatka została natychmiast przetransportowana do szpitala przy ul. Borowskiej i tam została jej udzielona niezbędna pomoc medyczna. Personel szpitala zmieniał jej 4 razy opatrunki, zawsze pod znieczuleniem.

- Na rękach prawie nie było już miejsca na zastrzyki, więc po pewnym czasie dostała cewnik do szyi. Przez pierwszy tydzień dla Solomii bolesne było poruszanie się. Nie mogła chodzić przez dwa tygodnie. Lekarze stwierdzili, że to oparzenie drugiego stopnia z uszkodzeniem 18 proc. całego ciała, a przyczyna jest nieznana. Prawdopodobnie termiczna, ale nie wykluczyli, że może to być chemiczna. Lekarze z oddziału chirurgii dziecięcej i lekarz z prywatnej kliniki powiedzieli, że z pewnością było to spowodowane czynnikiem zewnętrznym, a nie reakcją alergiczną. Nie uważamy już przedszkola Kids&Co przy ulicy Wszystkich Świętych 5 za bezpieczne miejsce dla dzieci - dodaje pani Alicja.

Okoliczności zdarzenia są bardzo tajemnicze

Przedszkole mieszczące się przy ul. Wszystkich Świętych odniosło się do sytuacji. Z wielką przykrością przeprasza rodziców za zaistniałą sytuację i przyznaje się do winy.

- Na oddział dziewczynka została przyjęta z rozpoznaniem oparzenia termicznego i takie dostaliśmy wstępne informacje. Nie zgadzało to się z relacjami świadków, ani z charakterem obrażeń, o których informacje dostawaliśmy od rodziców. W kolejnym tygodniu byliśmy w kontakcie z rodzicami odpowiadając na wszelkie pytania, pokazując wszystkie środki, które były w łazience. Do placówki weszła także policja zabezpieczając stan po wypadku i wzywając odpowiednie osoby do złożenia zeznań. Dopiero w tamtym tygodniu dostaliśmy informacje, że oparzenie jest chemiczne, co nie odpowiadało wcześniej przekazywanym informacjom - przekazują pracownicy przedszkola.

Według pracowników przedszkola, pomoc została udzielona niezwłocznie.

- Byliśmy w kontakcie z prawnikiem rodziny i już w pierwszym kontakcie zarówno ustnym jak i pisemnym zaoferowaliśmy swoją pomoc. Dostaliśmy informację od prawnika, że docenia, ale ponieważ dziecko jest cały czas w szpitalu na tamten moment nie można było nic zrobić. Udzieliliśmy pełnomocnikowi wszelkich informacji, których oczekiwał, a nawet wraz z nim zrobiliśmy wizję lokalną i wysłuchaliśmy wspólnie świadków zdarzenia - dodają.

"Jesteśmy niewyobrażalnie wstrząśnięci tym, co się wydarzyło."

Trwa postępowanie prokuratorskie w tej sprawie, ale nikt jeszcze nie usłyszał żadnych zarzutów. Władze przedszkola proszą jednak o powściągliwość w jakichkolwiek osądach i oskarżeniach.

- Jako zespół KIDS&Co. jesteśmy niewyobrażalnie wstrząśnięci tym, co się wydarzyło. Na bieżąco opiekujemy się około 2000 dzieci, a taki przypadek trafił nam się pierwszy raz w naszej 18-letniej historii. Stanowczo także sprzeciwiamy się wszelkim komentarzom na tle narodowościowym. Jako KIDS&Co. jesteśmy placówkami międzynarodowymi. Opiekujemy się wspaniałymi dziećmi z wielu krajów, także tych dotkniętych wojną, na co jesteśmy podwójnie wrażliwi - zakończyli pracownicy Kids&Coprzy ul. Wszystkich Świętych 5.

Jaka będzie decyzja prokuratora?

Zobacz też:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto