Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przygoda z Teatrem Lalek po pracy [foto]

BasiaM
BasiaM
Lalki wyszły do widowni i zagrały w centrum handlowym. Teatr Lalek otworzył nowa scenę w Renomie. Już pierwszego dnia na przedstawieniach było mnóstwo dzieci.

W czwartek 12 listopada skoro świt miałam za zadanie zamontowanie baneru reklamowego w DH Renoma. Pojechaliśmy na montaż, a ja jak zwykle zabrałam ze sobą aparat, bo "a nóż a widelec" się przyda. Baner zawisł na szklanych drzwiach do... Teatru Lalek. Czy to nie dziwne? - zastanawiałam się, że teatr umieszczono w domu handlowym. Co za czasy. Ale przecież w przeszłości kuglarze też występowali tam, gdzie mogli spotkać najwięcej widzów. A gdzie jest najwięcej ludzi, jak nie na bazarach i placach handlowych?

Lalki w Renomie


Dziś, w czasach gdy konsumpcja i zakupy to niemal religia, a przynajmniej sposób na życie, to bardzo odpowiednie miejsce. Nie przyszła góra do Mahometa, to przyszedł Mahomet do góry. Obecnie nie ma czasu na rodzinne wyjście do teatru. Rodzice mają  nieco wolnego czasu tyle, by zrobić wspólne z dzieciakami zakupy, więc  pomysł na jaki wpadł Teatr Lalek jest po prostu kapitalny!

Ledwo skończyliśmy montaż, zaczęły schodzić się dzieci. Z rodzicami, babciami i całe grupy przedszkolne. Dzieciaki witał dyrektor Teatru Lalek, Roberto Skolmowski, który od rana doglądał przygotowań do spektaklu.

Dzieciaki szalały na widowni, krzyczały, niecierpliwiły się, ale gdy zaczeło przygasać światło, na widowni zapadła cisza. Z radością słuchałam słów, które znałam od dziecka: "ja jestem Kot Kotando Mruczando-Murmurando, sługa możnego pana barona Barabana". Mój kochany Brzechwa, ciągle cieszy dzieci. Zastanawiało mnie, jak takie maluchy potrafią się skoncentrować, zrozumieć i połączyć, co widzą i słyszą,  bo widziały i mówiących aktorów i trzymane przez nie lalki.  2- i 3-latki musiały wysilić umysły, wkładając słowa wypowiedziane przez aktorki w usta drewnianych lalek. Fakt, podczas spektaklu dzieci były bardzo skupione.

"Kopciuszek" w lalkarskim wydaniu


Bardzo spodobało mi się, że dzieciaki brały aktywny udział w obu spektaklach: W "Kocie w butach" zbudowały z klocków zamek, a w "Kopciuszku" pomagały ubierać brzydkie siostry w suknie, gdy szykowały się na bal.  Po "Kocie w butach" - antrakt na siusiu i oglądanie wielkich lalek w fojer. Po przerwie kolejna najcudowniejsza bajka mojego dzieciństwa, którą całą znam na pamięć. Szczerze mówiąc, kręcąc sie koło sceny z aparatem, sama pod nosem całą bajkę sobie recytowałam. "Panie dyrektorze, jakby co, to ja bajkę znam, mogę zastąpić" - pomyślałam.

"Kopciuszek" - w pewnym królestwie maleńkim, którego dawno już nie ma i na mapie go odnaleźć nie można, mieszkała wdowa zamożna. Miała dwie córki brzydule, które kochała czule i pasierbicę sierotę, której w domu najgorszą dawała robotę...
Zapraszam do oglądania zdjęć wraz z opisami, bo są one dalszym ciągiem reportażu.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto