Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Łukowski: Wszystko można wysadzić

Michał Potocki
Michał Potocki
Chciał położyć wrocławski Poltegor, wysadzał Odrę i zniszczył stodołę Seagalowi.

Dużo słyszymy o nowych inwestycjach we Wrocławiu. W każdej dzielnicy jak na drożdżach rosną biurowce i apartamentowce, Sky Tower przekroczył już sto metrów wysokości, powstają kolejne wiadukty AOW i most Rędziński. Cicho jest natomiast w sprawie wyburzeń, o których mówi się głównie przy okazji wpadek, gdy np. runęła ściana przy ul. Wyszyńskiego lub zniknęła zabytkowa kamienica z Ostrowa Tumskiego.

Są ludzie, którzy bardzo lubią likwidować budowle, wśród nich tacy, którzy kochają je wysadzać, a filmy z destrukcji oglądają po kilkaset razy. Dla nich wyburzanie jest łamigłówką z dreszczykiem, gdzie nie można sobie pozwolić na margines błędu. O wyburzaniu wrocławskich budynków rozmawiamy z Markiem Łukowskim.

Wyburzanie pada podobno na słuch?

Proszę? A tak, ale to zostało mi po wojsku, gdzie prowadziłem zajęcia z półtonowymi ładunkami wybuchowymi.

To już długo pan wyburza.

Można powiedzieć, że 40 lat. Zaczynałem jako saper w wojskach inżynieryjnych. Chroniąc się przed wojskiem, trafiłem do wojska. Moja mama kiedyś mówiła: ucz się, ucz, bo będziesz kiedyś kamienie tłukł, no i uczyłem się 19 lat, a teraz tłukę kamienie.

Musi pan to lubić.

Podoba mi się sztuka minerska i planowanie wyburzeń, ponieważ prócz efektu destrukcji i oczyszczenia danego miejsca muszę zadbać, by było elegancko. Teraz mało kto na to patrzy, bo chce, żeby cegła spadła na ziemię i znikła.

Ze schronu przed Dworcem Głównym cegły nie spadają.

Rozbiórka schronu jest trudna, bo ma strasznie mocne zbrojenia. Nawiercamy małe otwory i wtykamy niewielkie ilości materiałów wybuchowych. Trzeba go rozbierać po kawałku i ostrożnie, ponieważ to centrum miasta.

Było więcej takich schronów we Wrocławiu?

Rozbierałem schrony przeciwlotnicze na pl. Powstańców Wielkopolskich. Służyły załogom, które obsługiwały gniazda karabinów maszynowych, nie były zbrojone, więc poszło gładko.

Ale chyba na Niemców ktoś zrzucił tam bombę?

Owszem. Operator koparki wyciągnął kilkudziesięciokilogramową bombę lotniczą. Zawisła na zębach łyżki. Wstrzymało nam to prace na dwa dni. Tego typu znalezisko to duże zagrożenie. Bywały przypadki, które znam z opowiadań starszych kolegów, że robotnicy przy kopaniu rowów przydrożnych napotykali na miny przeciwtransportowe, które przypominały metrowe pudełka owinięte byle jak drutem. Nigdy nie udało się zajrzeć nikomu do środka, bo był to ładunek nierozbieralny i każda taka próba kończyła się wybuchem.

Zostaje jeszcze plac Nowy Targ.

Tamten bunkier nie zostanie rozebrany, ponieważ nie przeszkodzi w budowie podziemnego parkingu. Nie uważam takich bunkrów za zabytki wojenne, ale lepiej go nie ruszać, skoro nikomu nie przeszkadza.

Znalazł pan przy rozbiórkach coś wartościowego?

Przyznam, że nigdy nie trafiłem na nic, co mogło by być uznane za element zabytkowy czy drogi. Niestety, nie trafiło się nigdy, żeby maszyna odkryła skrzynię ze złotymi monetami.

Jakie budynki najtrudniej się rozbiera?

Te, które występują w sąsiedztwie innych. Teraz decyduje prawo własności i jest konflikt, jeśli granica przechodzi przez budynek. Część trzeba zburzyć, część pozostawić. Trzeba również mieć pewność, że przy burzeniu jednego budynku, nie pociągnie się innego. Na Traugutta były wyburzane trzy budynki w szeregu. Można wysadzić podstawkę spod kieliszka z szampanem i nie uronić kropli, tak jest też z budynkami.

Podobno chciał pan wysadzić Poltegor.

Poltegor, był trudną konstrukcją, ale możliwą do wysadzenia. Miałem na to sposób i zabezpieczenia i wiem, że nie byłoby to niebezpieczne dla okolicznych budynków. Prasa wybrała jednak opinie o tym, że będzie "trzęsienie ziemi" i ludzie się przestraszyli. A takie wyburzenie byłoby bardzo ładne.

Został jeszcze 180-metrowy komin przy ul. Łowieckiej.

No tak, jest piękny, ale nie będzie pewnie wyburzany, chociaż były kiedyś plany przeniesienia elektrociepłowni poza miasto do Siechnicy. Jednak kominy nie są takimi hitami, wyburza się je bardzo prosto.

Z tego, co pan mówi, wysadzanie budynków to łamigłówka, lubi pan krzyżówki i gry logiczne?

Nie (śmiech). Rozbieranie budynków to rzeczywiście rzecz skomplikowana. Każdy chętnie buduje, ale nie każdy już rozbiera. Poza tym na uczelniach wyższych nie uczy się rozbiórki, a takich jak ja zostało w Polsce ze 20 osób.

To co pan robi w wolnym czasie?

Mam dużo zainteresowań. Był okres, gdy malowałem i rzeźbiłem. Chętnie bym do tego wrócił, ale brakuje mi czasu. Kiedyś pisałem wiersze, fraszki. Wiadomo, każdy o poezję się kiedyś otarł.

Jeśli chodzi o sztukę, miał Pan filmowy epizod.

W 1991 roku podgrywałem wybuchy z nalotu bombowego na Genewę do filmu "Kobieta na wojnie". Miałem zadanie przygotować serię wybuchów na Odrze. Przygotowywałem to przez tydzień, a zostało puszczone w ułamkach sekund. Wybuchy przeprowadzałem między Muzeum Narodowym, mostem Pokoju a Ostrowem Tumskim. To było bardzo ciekawe, bo nie zdarzyło mi się wysadzać wody. Robiliśmy też w Warszawie podgrywkę wyburzenia stodoły w filmie z Seagalem.

Nie żal czasem czegoś wysadzać?

Na początku zastanawiałem się, co będzie, jeśli ktoś zleci mi rozbiórkę obiektu, który będzie mi się bardzo podobał, ale wyleczyłem się z tego, bo oddzielałem swoje nastawienie od pracy.

We Wrocławiu jest dużo budynków, które mogą być niedługo wyburzane?

Zabytkowe budynki dawno zostały odrestaurowane. Jest trochę takich, które szpecą miasto. Wysadzić się da wszystko, ale czy to będzie ekonomicznie uzasadnione to jest inna sprawa.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto