Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Zakościelny: Nie mizdrzę się do kamery

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Polski Brad Pitt, opowiada o kulisach pracy przy "Tylko mnie kochaj" oraz o tym, czym jest dla niego muzyka.

Aktora znamy m.in. z serialu "Kryminalni", "Czasu honoru" czy komedii romantycznej "Tylko mnie kochaj". Oprócz tego Zakościelny gra na skrzypcach i śpiewa.**We Wrocławiu spotkaliśmy się z nim przed koncertem, na którym wystąpił wspólnie z Marianną Wróblewską, wokalistką jazzową.
Zastanawiam się, dlaczego nie muzyka, nie jazz, nie skrzypce, tylko aktorstwo? **

Nigdy nie chciałem się ograniczać. Odkąd pamiętam, zawsze robiłem wiele różnych rzeczy. Oczywiście, skupiam się przede wszystkim na aktorstwie.

Skończyłem szkołę muzyczną, zdawałem też maturę muzyczną. Ale już wtedy wiedziałem, że grając na skrzypcach nie będę mógł się tak realizować. Dla mnie piosenka to przede wszystkim tekst, muzyka tkwi gdzieś głęboko i to chyba z racji tradycji rodzinnych. To byłaby z mojej strony nonszalancja, gdybym tak to zostawił i zapomniał o muzyce.

Lubię się bawić dźwiękiem i słowami. Ale to też ciężka praca. Nie chodzi o to, żeby popadać w samouwielbienie, bo coś, co robię, jest fajne. Nigdy do tego tak nie podchodziłem. Czuję na sobie odpowiedzialność i wiem, że jeśli czymś się zajmuję, to muszę to robić dobrze.

To znaczy, że poprzez muzykę nie da się wyrazić tyle, ile w gestach i słowach?

Myślę, że łączenie aktorstwa z muzyką jest swego rodzaju ideałem, do którego dążę. Bo tutaj nie chodzi o wokalne popisy, szpan przed kamerą. Interesują mnie dramaty rozgrywające się na scenie.

Ale grałeś też w zespole.

Tak, to był taki zespół, w którym grali bardzo utalentowani ludzie. Dzisiaj większość z nich to muzycy, o których jest głośno. Nazywaliśmy się dość przewrotnie, bo Wielka Kompromitacja. Graliśmy w Hali Stulecia we Wrocławiu (wtedy jeszcze w Hali Ludowej - przyp. red.) czy na Przeglądzie Piosenki Żeglarskiej. Na początku Wielka Kompromitacja nie miała jakiegoś wyraźnego charakteru. Dopiero potem doszła perkusja i zaczęło się coś dziać. Było rockowo, irlandzko, a trochę nawet w stylu celtyckim. Ale generalnie rzecz biorąc, graliśmy szanty, czyli muzykę żeglarską.

Z perspektywy czasu to są chyba miłe wspomnienia? Nie oceniasz tego jako "wielkiej kompromitacji"...

Wiadomo, że gdy człowiek tak negatywnie określi siebie, to inni powiedzą: "Nie jesteście tacy źli" (śmiech).

Chwyt marketingowy?

Trochę? (śmiech) Nie, żartuję. Ale to takie miłe wspomnienie z młodzieńczych lat...

Wolisz role amanta czy twardziela?

Lubię przede wszystkim, kiedy mam coś do zagrania. I ta postać ma być wyrazista. I tak samo jest, kiedy biorę udział w sesjach zdjęciowych. Nie rozumiem, dlaczego mam się mizdrzyć do aparatu czy do kamery. Kręcą mnie ostro zarysowane postacie. Facet musi mieć charakter, a jeśli go nie ma, to musi mieć to swój ukryty sens. W życiu coś się musi dziać. I na przykład Teatr Telewizji daje taką możliwość.

Ale chyba każdy ma swoje ulubione gatunki filmów, role... Ty na pewno też.

Lubię grać w filmach historycznych. Fascynuje mnie odzwierciedlanie epoki, która już dawno minęła. Szkoda, że takich filmów robi się coraz mniej. "Braveheart", "Gladiator" to moje ulubione filmy, a z polskich "Krzyżacy", "Potop" czy "Pan Wołodyjowski".

Ale w rzeczywistości każda rola jest dla aktora wyzwaniem. Ostatnio w Teatrze Telewizji zrobiliśmy spektakl 'Komedia romantyczna", który odkrywa kulisy naszego polskiego showbiznesu i trochę go ośmiesza.

A jak się pracuje z dziećmi? Julka Wróblewska (Michalina w "Tylko mnie kochaj" - przyp. red.) chyba za Tobą przepada... Widać było tę więź na ekranie.

Przestrzegano mnie, że z dziećmi i zwierzętami bardzo trudno się pracuje. Ja miałem na planie i to, i to. Ale to była bardzo przyjemna praca. Dzieci nie kłamią, one wyczuwają w tym jakiś fałsz. Gdyby nasza relacja była udawana, to film nie cieszyłby się takim powodzeniem. "Tylko mnie kochaj" to dla mnie naprawdę fajna przygoda. Nie jest też tak, że zakończyliśmy znajomość. Byłem na komunii Julki ...

Robisz to, co lubisz? Nie żałujesz czasem, że nie jesteś jazzmanem?

Nadal mogę to łączyć. Nie chcę się określać. Aktor może zagrać i jazzmana, i skrzypka. A im więcej ról życiowych, tym łatwiej w zawodzie aktora.

Dzięki za rozmowę.

Dzięki!


Czytaj też:

Zmień swoje drogowe miasto
7 NadzieiMojego Miasta
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Twórz z nami MM Wrocław

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto