Pierwszy w historii kraju mecz kobiet w "młodszego brata wojny" rozegrany został na Polach Marsowych po zakończeniu turnieju mężczyzn Silesia Cup 2010. W niedzielne popołudnie (16 maja) Kosynierki Wrocław gościły lacrosse'istki ze Sztormu Warszawa. Spotkanie to oglądała prawie setka widzów. Mecz podzielony został na dwie połowy po 25 minut z dziesięciominutową przerwą.
Pierwszego gola w oficjalnym meczu lacrosse kobiet w Polsce zdobyła Aneta Grobelna po rajdzie przez pół boiska. Szybko zreflektowały się jednak warszawianki i dołożyły dwa trafienia. Trzeba przyznać, że na boisku było momentami dużo chaosu, ale nie zabrakło też ciekawych akcji i sprytnych zwodów. Dużo pracy miały bramkarki, ponieważ akcje szybko przenosiły się spod jednej bramki pod drugą.
W pierwszej połowie trochę lepiej prezentowały się przyjezdne, gospodynie nie spisywały się w obronie. Jednak w drugiej odsłonie role się zmieniły. Jeszcze kilka minut przed końcem spotkania Sztorm prowadził dwiema bramkami, jednak Kosynierki nie schodziły z połowy rywalek, co przyniosło im dwie bramki i mecz zakończył się remisem.
Wrocławianki miały swoich kibiców, ale przyjezdne również otrzymały wsparcie ze strony zawodników Gromu Warszawa, którzy uczestniczyli w turnieju Silesia Cup 2010.
- Było nie najgorzej, bo trochę strzałów udało mi się obronić - mówi Agata Lubowiecka. - Nasza radość po meczu była taka, jakbyśmy dziewczyny ze Sztormu zniszczyły stuprocentowo. Było bardzo dużo chaosu, dziewczyny w pewnym momencie stały za ciasno. Chodziło nam o to, żeby przyjść i wygrać z Warszawą. Pod koniec przycisnęłyśmy i jeśli miałybyśmy jeszcze z dziesięć minut to byśmy wygrały, bo złapałyśmy rytm - ocenia.
Warszawianki również były zadowolone z meczu i zapowiedziały, że w rewanżu rozegranym wkrótce w stolicy wygrają.
- Grało nam się w miarę dobrze. Było jednak trochę dziwnie, bo boisko było nieco za małe i grałyśmy na całym bez podziału na atak i obronę - komentuje Ola Walczyńska. - Z sędziami był problem, bo gwizdali jak w męskim lacrosse, a przecież my gramy bez ochraniaczy. Biłyśmy się, choć wiemy, jak trzeba grać, ale skoro było wolno. Mecz był za ostry. Jak na pierwszy mecz w historii to remis jest OK. W Warszawie przy braku kontuzji i dobrym sędziowaniu wygramy na bank - dodaje zawodniczka Sztormu.
Czytaj również:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?