Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lacrosse według Kosynierów Wrocław [wideo]

Michał Potocki
Michał Potocki
Biegają po boisku niby z siatkami na motyle, jednak ścierają się ze sobą jak byki.

Lacrosse ma pochodzenie indiańskie. Jego zasady ustalono w pierwszej połowie XIX wieku w Kanadzie. Mecze rozgrywa się na trawiastym boisku przez cztery kwarty po 15 minut. Gra polega na umieszczaniu piłki za pomocą specjalnej rakiety w trójkątnej bramce przeciwnej drużyny. Na boisku o wymiarach 100 na 50 m gra jednocześnie po dziesięciu zawodników z każdej drużyny. Gra toczy się szybko, pada zwykle od 10 do 20 bramek w spotkaniu.

- Lacrosse jest dyscypliną, która jest dobra dla każdego.  Znajdzie się tutaj mały i duży - mówi Tomasz Kędzia, grający prezes Kosynierów Wrocław.

Zwany przez Indian młodszym bratem wojny, lacrosse jest sportem kontaktowym. Starcia i uderzanie kijami są elementami gry. Nie można jednak uderzać poniżej pasa oraz zawodnika bez piłki. Nie można trzymać przeciwnika. Występuje tu również spalony, jeśli w ofensywie jest więcej niż sześciu atakujących jednocześnie lub gdy na własnej połowie broni się więcej niż siedmiu zawodników.

Zawodnicy grają na czterech pozycjach: napastnika, pomocnika, obrońcy i bramkarza.

- Gra w ataku w lacrosse różni się tym od ofensywy w piłce nożnej, że w każdej chwili należy się spodziewać uderzenia kijem i częstego gryzienia murawy - mówi Marcin Janiszewski napastnik Kosynierów. - Bramka jest mniejsza więc spora część strzałów ją mija. Gra się szybko, a piłka powinna być w koszu możliwie najkrócej, coś jak w koszykówce, gdzie piłka krąży po obwodzie, rozbijając obronę. Możemy biegać za bramką, tak jak w hokeju. Po strzale piłka należy się drużynie, której zawodnik był najbliżej miejsca, gdzie przekroczyła linię końcową, więc napastnik za bramką ma za zadanie gonić piłkę - wyjaśnia.

Napastnicy oddają dużo strzałów, a ich podstawowym zadaniem jest wprowadzenie chaosu w szyki obronne i wykorzystanie luk do próby zdobycia punktu. Napastnicy nie muszą być mali i zwinni, spotyka się również takich z nadwagą, którzy potrafią wywalczyć sobie miejsce w okolicy bramki przeciwnika.

Najwięcej po boisku biegają pomocnicy, ponieważ mają dostęp do wszystkich stref. Muszą być wytrzymali i dużo biegać, często w ciągu minuty muszą przejść ze strefy obrony pod bramkę rywali. Tak jak napastników i pomocników na boisku znajduje się również trzech obrońców. To zwykle najwyżsi gracze na boisku. Muszą uprzykrzać życie atakującym przeciwnikom, wyłapywać piłki i uruchamiać atak. Ostatnią linią obrony jest bramkarz, powinien mieć "oczy dookoła głowy", bo przecież rywalizacja rozgrywa się również za jego bramką.

- Mówi się, że bramkarze to są najwięksi wariaci, bo faktycznie, gdy stoi się przy tej malutkiej brameczce, ma się przed sobą całe boisko i lecą na ciebie tłumy ludzi, to trzeba to ogarnąć - mówi Agata Lubowiecka, bramkarka Kosynierek Wrocław. - Bramkarz widzi wszystko, więc pokrzykuje na innych zawodników, nawet na atak. Piłka jest nieduża i boli, gdy się nią dostanie. Najtrudniejsze jest chyba wyłapywanie strzałów. U chłopaków każdy ma takie samo wyposażenie jak inni zawodnicy, dziewczyny grają w goglach - wyjaśnia.

Koszty sprzętu mogą przeszkadzać w rozwoju dyscypliny. Minimum to około 800 zł. Używany sprzęt można kupić za 600 zł. W Polsce jest niedostępny i trzeba sprowadzać go zza granicy. Przykładowo nowy kask kosztuje 250 zł.

W Polsce istnieją tylko trzy kluby lacrosse: Kosynierzy Wrocław, Poznań Hussars i Grom Warszawa, organizuje się również drużyna w Krakowie.

- Dałem impuls do założenia drużyny, ten pomysł chodził po głowach większej ilości osób - mówi Tomasz Kędzia. - Pomysł na lacrosse przywiozłem z Czech, gdzie byłem na praktykach. Zebraliśmy się z chłopakami poznanymi przez Internet w 2007 roku przy piwie, a potem zaczęliśmy trenować przy sprzętowym wsparciu Europejskiej Federacji Lacrosse. Rozwinęło się to do takich rozmiarów, że przychodzi do nas po 50-60 osób - wyjaśnia.

Drużyna nie prowadzi selekcji i przyjmuje wszystkich. W przyszłości planowane jest założenie drużyny B. Wrocław ma również sekcję żeńską, która może wystawić na mecz regulaminowy 23-osobowy skład.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto