Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec z paleniem w miejscach publicznych

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Nie zapalimy już na przystankach, dworcach, a nawet w niektórych pubach. Co na to wrocławianie?

15 listopada weszła w życie ustawa antynikotynowa. Całkowitym zakazem palenia objęta została większość miejsc publicznych, w tym m.in. szkoły, szpitale, przychodnie, środki transportu, plaże, place zabaw oraz inne miejsca przeznaczone do wypoczynku dla dzieci. Bez papierosa będziemy musieli się także obejść w autobusach, tramwajach oraz pociągach.

- Uważam, że to bardzo dobrze. Paliłam kiedyś papierosy, ale rzuciłam 30 lat temu i jest mi z tym dobrze - mówi Barbara Szczepańska, wrocławianka. - Dlatego cieszę się, że ten zakaz został wprowadzony.

Na przystankach nie zauważyliśmy wczoraj nikogo, kto łamałby przepisy. Choć zdarzali się tacy, którzy kilkanaście metrów od wiaty przystankowej popalali papierosy. W jaki sposób straż miejska będzie egzekwować przepisy antynikotynowe? Jak zapowiadał Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej, nic w tym przypadku nie można zrobić, ponieważ nie da się ocenić, gdzie zaczyna się, a gdzie kończy przystanek. A już na pewno nie można tego zrobić tam, gdzie wiat po prostu nie ma.

Zakaz palenia w parku? Absurd!

O ile jeszcze z zakazem palenia w pubach i klubach spora część wrocławian się zgadza, o tyle palenie w parku nie jest dla nich niczym szkodliwym.

- Jestem za zakazem palenia w miejscach takich, jak puby czy restauracje, bo jednak nikotyna wpływa na smak, ale z kolei palenia w parku czy na ulicy nikt nie powinien nam zabraniać - uważa Kasia, wrocławianka. - To narusza moją wolność jako jednostki.

Sławek, student z Wrocławia, pali od wielu lat, ale uważa, że ustawa antynikotynowa ma sens.
- Nie przeszkadza mi, że wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych. Jestem za, chociaż sam jaram od około czternastego roku życia - mówi Sławek, którego spotkaliśmy w pubie Czeski Film. - Sam nie lubię tego dymu. Dobrze, że nie można palić w knajpach - dodaje.

zakaz palenia

Puby Literatka i No Name


Czeski Film to jeden z wrocławskich pubów, dotąd przez wielu uznawany za jeden z najbardziej zadymionych w mieście, chociaż od zawsze były tam wydzielone sale dla palących (dół) i niepalących (góra). Po wejściu ustawy w życie dodatkowo nie można palić w przejściach pomiędzy nimi oraz na korytarzach.

- Rozumiem, że "góra" dba o nasze płucka, ale osobiście się z tym nie zgadzam - twierdzi Marcelina, studentka z Wrocławia. - Tutaj dobrym rozwiązaniem są osobne sale dla palących i niepalących. Nie chcę wychodzić na zewnątrz i marznąć, paląc papierosa.

Za palenie w klubie można otrzymać od policji upomnienie, ewentualnie także dodatkowo od 20 do 500 złotych mandatu. Sprawa może zostać skierowana do sądu grodzkiego. W gorszej sytuacji jest właściciel pubu, w którym nie znajdziemy oznaczeń o tym, gdzie nie wolno palić. Ich brak może kosztować aż 2 tys. zł.

Obsługa zadowolona, z klientami bywa różnie

Z zakazu palenia cieszy się natomiast przeważnie obsługa pubów. Nawet ci, którzy sami palą, nie narzekają na wprowadzenie ustawy. - Ja się cieszę. Nie lubię pracować w dymie - mówi Damian z Czeskiego Filmu.

Czy wejście w życie ustawy antynikotynowej spowoduje zmniejszenie liczby klientów w pubach? Zdania są podzielone.

- Wystarczy spojrzeć, jak mało jest teraz ludzi w pubie. Poza tym mieliśmy w sprzedaży cygara. Teraz nikt z nich nie skorzysta - opowiada Sylwia z pubu Guiness przy pl. Solnym. - Pub z założenia jest takim miejscem, które nastawione jest na to, żeby przyjść, zapalić sobie, posiedzieć i porozmawiać ze znajomymi - dodaje.

Justyna ze Strzelina pracuje w jednym z wrocławskich lokali w centrum Wrocławia.
- Po pracy do tej pory wychodziłam z klubu jak jeden wielki dym - skarży się. - Ale jeżeli chodzi o takie miejsca, jak przystanek autobusowy, to wydaje mi się, że tam zakaz palenia nie przejdzie. W Polsce jest dużo palaczy. Zresztą co innego palenie w pubie, a co innego na wolnym powietrzu.

Strefa dla niepalących

Kiedy odwiedziliśmy wczoraj wieczorem klub Jazzda w Rynku, nikt tam nie palił.  Natomiast ci, którzy nie mogli obejść się bez dymka, wychodzili na zewnątrz.
Z kolei Miodosytnia przy ul. Kiełbaśniczej cała zostanie objęta zakazem palenia.

- Wcześniej w lokalu mieliśmy osobną salę dla palących i osobną dla niepalących. Teraz cały pub będzie dla tych ostatnich, ale nie sądzę, by to jakoś drastycznie przełożyło się na liczbę klientów - uważa Paulina Dziąsko, managerka Miodosytni i K2. - Jeśli ktoś lubi chodzić do pubów, to niezależnie, czy można w nich palić, czy nie - dodaje.


Czytaj też:

Zmień swoje drogowe miasto
Wybory samorządowe 2010 we Wrocławiu
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Twórz z nami MMWrocław

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto