Kierowca MPK nie zaczekał na pasażera, czy słusznie?

Nasz czytelnik, Michał Nowicki, wysyłał do redakcji list ze skargą na kierowców MPK linii 710.

Kierowca MPK nie zaczekał

"Kierowca autobusu 710 wyjechał z pętli na ul. Grabowej na pusto, nie czekając na pasażerów, którzy właśnie przyjechali tramwajem. Żeby tego było mało, widząc biegnących ludzi w kierunku przystanku autobusowego, także się nie zatrzymał." - pisze w liście.

Pasażer nie rozumie również według jakiego schematu odjeżdżają autobusy z pętli na Pilczycach:

"Stoją trzy autobusy 710. Wszystkie mają włączone silniki. Dwa stoją na peronie oznaczonym dla autobusów 710. Trzeci tej samej linii na pierwszym od ulicy, nieoznaczonym. Wszyscy wsiedli do autobusu, który stał na oznaczonym peronie, czyli prawidłowym miejscu. Ku zaskoczeniu pasażerów, pierwszy pojechał ten z nieoznaczonego przystanku. Ludzie musieli cisnąć się, bo ciągle przychodzili nowi pasażerowie, do stojącego autobusu." - wyjaśnia.

Rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu obiecuje, że prześle wyjaśnienia pasażerowi i przypomina, że kierowca musi trzymać się rozkładu jazdy.

- Jeżeli skarga przyjdzie do MPK, taka osoba oczywiście dostanie pisemną odpowiedź - mówi Janusz Krzeszowski z MPK. - Jednak podkreślam, że kierowca nie może czekać na pasażerów. To nie jest zachowanie chamskie ze strony kierującego. Ma on rozkład jazdy, którego musi się trzymać. Czekanie na kolejnych pasażerów na przystankach powodowałoby znaczne opóźnienia - zauważa Krzeszowski.

Powinien czekać czy jeździć punktualnie

Wrocławianie mają podzielone opinie, co do czekania na biegnących pasażerów.

- Wolę, żeby kierowca trzymał się rozkładu jazdy - mówi Adrian Podlewski z Wrocławia. - Na niektórych przystankach, np. Rondo Reagana, czekanie na spóźnialskiego powoduje stanie przez cały cykl świateł, czyli jakieś dwie minuty. Trzeba przychodzić punktualnie, to nie będzie takich problemów - radzi.

MPK sprawdza punktualność i sprawną jazdę swoich pracowników.

- Kierowcy są kontrolowani przez nadzór ruchu MPK. Przede wszystkim, zwracana jest uwaga na trzymanie się rozkładu jazdy - tłumaczy Krzeszowski.

W Anglii spóźnialscy mają gorzej

Niektórzy twierdzą, że mamy tendencję do roszczeniowej postawy wobec kierowców.

- Wszystko wynika z naszej zdolności do przymykania oczu - mówi Dagmara Lipińska, studentka z Wrocławia. - Przeżyłam szok, kiedy byłam w Anglii. Tam kierujący autobusem o czasie odjazdu informuje dzwonkiem, że zamyka drzwi i nie patrzy, czy jeszcze ktoś wsiada czy nie. Po prostu odjeżdża. Najważniejszy jest rozkład jazdy.

Wrocławianie rzadko skarżą się na kierowców z MPK.

- W zeszłym roku mieliśmy 60 skarg. Większość dotyczyła niekulturalnego zachowania. Kierowcy nie wytrzymali i wdawali się w dyskusje z pasażerami. Reszta dotyczyła tzw. "ucieczek", czyli nie czekania na pasażerów - wyjaśnia Krzeszowski.

Widok zamykających się drzwi i odjazd autobusu sprzed nosa to nieprzyjemne doświadczenie. Wrocławianie, którym zdarzyło się nie zdążyć wsiąść do pojazdu, apelują do kierowców o wyrozumiałość.

- Z kierowcami jak z ludźmi, są dobrzy i źli - zauważa Karolina Nakonieczna. - Są tacy, którzy poczekają na pasażera, a ewentualną minutę opóźnienia nadrobią na trasie, bo jeżdżą sprawnie. Inni, którzy nie dość, że perfidnie zamykają drzwi przed nosem, na dodatek jeżdżą ospale i tak jakby zapominali, że wiozą ludzi - twierdzi.

A jak Wy uważacie, kierowcy powinni trzymać się planu, czy czekać na pasażerów? Macie jakieś pozytywne lub negatywne doświadczenia z kierowcami wrocławskiego MPK?

Czytaj też:

• Prawdy i mity na temat wrocławskich kontrolerów
• Darmowa komunikacja miejska we Wrocławiu z powodu zimy?
• Wrocławskim rowerzystom zima niestraszna