Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goliat odzyskał głowę [foto]

Redakcja
Ma ponad 500 lat. Przez pół wieku leżała w komórce malarza Mariana Poźniaka. Artysta znalazł ją w latach 50. w pobliżu Katedry Marii Magdaleny. Nie zdawał sobie sprawy z jej wartości.

Głowa Goliata przez blisko 60 lat uważana była za zaginioną. Dwie rzeźby - Dawida i Goliata z 1487 roku zdobiły niegdyś Kaplicę Ogrójcową rodziny Uthmannów przy kościele św. Marii Magdaleny. Ich autorem był wrocławski rzeźbiarz sygnujący swoje prace gmerkiem. Uthmannowie byli znaną patrycjuszowską rodziną, która przybyła do Wrocławia z Goerlitz, przez 400 lat zasiadali w radzie miejskiej.

Kaplicę rozebrano w 1839 roku, a dwie figury trafiły na elewację kościoła, gdzie przetrwały do 1945 roku. To wtedy kościół został zniszczony. Figury przetrwały, ale na początku lat 50. Goliatowi odpadła głowa. Znalazł ją przez przypadek młody malarz Marian Poźniak, którego prace są dziś bardzo cenione na świecie (zmarł w listopadzie ubiegłego roku).

- W ten sposób uchronił ją przez zniszczeniem - mówi Ewa Pluta, rzeczniczka Muzeum Miejskiego.

Maciej Łagiewski z głową Goliata


W domu Poźniaka głowę odnalazła przez przypadek Lila Dmochowska, historyk sztuki. 

- Robiłam kwerendę prac artysty i zauważyłam tę głowę. Marian Poźniak był przekonany, że należała ona do jakiegoś rycerza strzegącego grobu - opowiada Lila Dmochowska. - Zaczęłam drążyć sprawę. Zwróciłam się też o pomoc do dr Oszczanowskiego, który jest guru, jeżeli chodzi o wiedzę o kościele św. Marii Magdaleny i okazało się, że jest to głowa Goliata. To był jakiś cud. Goliata zobaczyłam na wystawie "1000 lat Wrocławia" w Zamku Królewskim. Dyrektor Łagiewski miał chyba szósty zmysł, że umieścił tu tę figurę bez głowy - dodaje.

Za pośrednictwem Lili Dmochowskiej, wdowa po malarzu, Eleonora Poźniak, postanowiła przekazać głowę do Pałacu Królewskiego. Dziś pracownik muzeum przymierzył ją do szyi Goliata i nie ma wątpliwości, że pasuje.

- Można było się domyśleć, że chodzi o Goliata, bo głowa ma charakterystyczny znak - kamień w czaszce. Kto inny chodziłby z kamieniem w głowie jak nie Goliat? - mówi dr Piotr Oszczanowski.

Goliat został przedstawiony w momencie śmierci, na lekko ugiętych nogach, z przerażeniem w oczach.

Jeden z pracowników muzeum przymierza głowę rzeźbie


Goliat i Dawid nie wrócą jednak na swoje miejsce, czyli na elewację kościoła św. Marii Magdaleny.
- Podjąłem tę decyzję błyskawicznie. Jestem przekonany, że te figury będą w Zamku Królewskim bardziej bezpieczne niż u nas - tłumaczy ks. Bogdan Skowroński, proboszcz kościoła. - Nasza katedra, żeby zarobić na siebie, musi wynajmować sale, m.in. na koncerty Wratislavii Cantans. To nie sprzyja zabytkom - dodaje.  

Głowa przejdzie teraz renowację, a później trafi do swojego właściciela i będzie można ją podziwiać w Zamku Królewskim.

- We Wrocławiu istnieje wiele takich nie do końca zinwentaryzowanych kościołów jak ten Marii Magdaleny. Niedawno odnaleźliśmy np. obraz Willmanna, śląskiego Rembrandta, który też będzie eksponowany w naszym muzeum - mówi Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego. - Dr Oszczanowski odnalazł też w kościele archidiecezjalnym w Poznaniu inną figurę z Katedry Marii Magdaleny - postać Matki Boskiej, która stała kiedyś na fasadzie i mam nadzieję, że również powróci do Wrocławia.


Czytaj też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto