Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dalajlama imponuje Polakom [wywiad]

Arek Gołka
Arek Gołka
Polacy rozumieją Tybetańczyków - mówi Piotr Cykowski, koordynator Programu Tybetańskiego Fundacji Inna Przestrzeń.

Dalajlama ponownie został zaproszony do Wrocławia. 22 września w Hali Stulecia wygłosi wykład o Solidarności. O Tybecie i jego sytuacji rozmawiamy z Piotrem Cykowskim, koordynatorem Programu Tybetańskiego Fundacji Inna Przestrzeń.
Dlaczego z polskiego punktu widzenia warto angażować się w kwestię wolnego Tybetu? Czemu w ogóle Polacy to robią?

Faktem jest, że Polacy nie otrzymują żadnych wymiernych korzyści za spontaniczne poparcie idei wolnego Tybetu. Myślę, że w tym przypadku główną rolę odgrywa zwyczajne zrozumienie dla sytuacji Tybetańczyków, ponieważ Polacy również w wielu momentach swojej historii znajdowali się pod obcą dominacją. Jesteśmy niezwykle wrażliwi na kwestie niepodległości, wolności i praw człowieka. Można także polskie zaangażowanie traktować jako pewną formę spłaty historycznego długu. Kiedy w Polsce trwał stan wojenny, a Polacy żyli w ciągłym strachu, spotkaliśmy się z pomocą i poparciem wielu państw, które znajdowały się wówczas w znacznie bardziej komfortowej sytuacji. Wspierając Tybetańczyków Polacy po prostu w pewien sposób odwdzięczają się za okazaną wcześniej pomoc.
A czy filozofia i hasła głoszone przez Dalajlamę mają tutaj znaczenie?
Jak najbardziej, bo Tybetańczycy obecnie słyną ze swojego pokojowego nastawienia, umiłowania dialogu, porozumienia i woli współpracy. To coś, czego w dzisiejszych czasach światu bardzo brakuje. W końcu, podobnie jak Lech Wałęsa, Dalajlama został uhonorowany pokojową Nagrodą Nobla. Jest on też charyzmatycznym liderem i wizjonerem, ale głoszącym pokój, co - jak sądzę - imponuje wielu ludziom na świecie, także Polakom. Myślę, że rozumieją oni znaczenie słów spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi: "Jeżeli wolny świat nie znajdzie w sobie odwagi, żeby pomóc Tybetowi, to znaczy, że utraci prawo do wypowiadania się w obronie praw człowieka gdziekolwiek na świecie".



dalajlamadalajlama


Niektórzy twierdzą, że zanim w latach pięćdziesiątych Tybet został opanowany przez Chiny, był on teokratyczną dyktaturą, gdzie funkcjonowało drakońskie prawo i niewolnictwo.

To jest taki standardowy haczyk, jaki stosują dziennikarze, pytając o kwestię Tybetu i już się do niego przyzwyczaiłem. W tamtym okresie w mało którym państwie na świecie funkcjonowała pełna demokracja we współczesnym jej rozumieniu. Przypomnę tylko, że w USA istniała wtedy segregacja rasowa, a w wielu państwach, także zachodnich, kobiety nie miały prawa głosu. Standardy przestrzegania praw człowieka były wówczas zupełnie inne, dopiero później zaczęło się to zmieniać. Oczywiście, że Tybet nie był wtedy państwem idealnym. Rządziła w nim hierarchia kościelna złożona z mnichów. Jednak trzeba pamiętać o kontekście historycznym, bo sąsiednie narody często nie różniły się znacznie. Wszelkie analogie historyczne i geograficzne są tutaj nieuprawnione – nie wiadomo, jak Tybetańczycy rządziliby się dzisiaj sami, gdyby mieli zagwarantowaną wolność wyboru.
Jakie represje spotykają na co dzień Tybetańczyków?

Wielu Tybetańczyków przesiaduje obecnie w chińskich więzieniach, gdzie są torturowani i prześladowani. Do aresztu trafiają zazwyczaj pod byle pozorem - za niepodległościowe demonstracje, polityczne agitowanie albo chociażby publiczne wyciąganie flagi Tybetu. W dodatku chińskie władze stosują politykę stopniowego wynaradawiania Tybetańczyków.
Czy wiadomo, jaki kształt ustrojowy miałby przybrać Tybet po uzyskaniu autonomii lub niepodległości?
Tak, po utworzeniu w 1959 r. w Indiach rządu na emigracji Dalajlama stworzył tzw. Kartę Praw Tybetańczyków, czyli taką konstytucję dla Tybetańczyków na emigracji. Została ona oparta na Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Zresztą Dalajlama już dawno temu ogłosił, że z momentem odzyskania niepodległości on i reszta członków rządu na uchodźstwie zrzekną się wszystkich stanowisk politycznych, ponieważ nie zależy im na władzy. Idealnym modelem byłaby według Dalajlamy demokracja z wybieranym przez naród prezydentem. Jednak jest to pewien wzorzec, natomiast Dalajlama jest realistą. Dlatego obecnie opowiada się za utworzeniem warunków prawdziwej autonomii dla narodu tybetańskiego w ramach Chińskiej Republiki Ludowej.
Jak ocenia pan szanse na utworzenie takiej autonomii?
Na forum międzynarodowym zainteresowanie tym problemem jest bardzo duże, Tybet może liczyć na poparcie wielu kręgów politycznych. Mimo wszystko nie przekłada się to niestety na realne działania, ponieważ nikt nie chce drażnić światowego supermocarstwa ekonomicznego, jakim są Chiny. Zachodni politycy ograniczają się do ładnych gestów, jak spotkania i honory (Dalajlama  jest honorowym wrocławianinem - przyp. red.), ale tak naprawdę obawiają się pogorszenia stosunków dyplomatycznych, a w konsekwencji handlowych z Chinami. Szanse na utworzenie takiej autonomii są bardzo niewielkie, bo dyplomatyczne starania Dalajlamy zostały przez stronę chińską praktycznie odrzucone.
Czy nastąpił w tej kwestii jakiś przełom?
Tak, ale tylko pesymistyczny. W 2008 r. emigracyjny rząd Dalajlamy wydał memorandum, w którym zaproponował utworzenie autonomii tybetańskiej wewnątrz Chin, z zagwarantowanymi prawami religijnymi i obywatelskimi dla Tybetańczyków. Wykazał maksimum dobrej woli. Ta propozycja została przez chiński rząd odrzucona. Odbywają się też spotkania na bardzo niskim szczeblu przedstawicieli Dalajlamy z urzędnikami chińskiego Departamentu Pracy Frontu Jedności, jednak nic z tego nie wynika. Tak więc trudno mówić tutaj o trwaniu jakiegokolwiek dialogu.
Dziękuję za rozmowę.

Program Tybetański prowadzony jest przez Fundację Inna Przestrzeń, buduje
społeczne i polityczne poparcie dla pokojowego zakończenia chińskiej okupacji Tybetu. Jest członkiem International Tibet Support Network (ITSN) - światowej koalicji ponad 150 organizacji, działających na rzecz Tybetu, uznających go za państwo okupowane, a Tybetański Rząd Emigracyjny za prawomocną reprezentację narodu tybetańskiego. Więcej informacji na oficjalnej stronie programu.

Czytaj też:

Koszykarski Puchar Śląska Wrocław Avant Art Festiwal po raz trzeci [program, bilety]
Ale obciach! Czego wstydzi się WrocławPhoto Day 10.0 w Protramie - głosowanie na galerie

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto