Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabił przez pomyłkę

Izabela Czuban
Strzałem w tył głowy pozbawił życia czterech mężczyzn. Kolejnego zabił podczas strzelaniny. Wcześniej przygotował zamach bombowy na „Carringtona”, domniemanego szefa dolnośląskiej mafii.

Strzałem w tył głowy pozbawił życia czterech mężczyzn. Kolejnego zabił podczas strzelaniny. Wcześniej przygotował zamach bombowy na „Carringtona”, domniemanego szefa dolnośląskiej mafii. We wtorek wrocławski sąd apelacyjny potwierdził, że Valerian K. zasłużył na dożywocie.

- Nie ma bezpośrednich dowodów winy Valeriana K. - przekonywał wrocławski sąd obrońca skazanego. - Nie wyjaśniono wielu wątpliwości. Nie przeprowadzono dowodów, które by te wątpliwości spotęgowały.

Adwokat domagał się uniewinnienia swojego klienta lub zwrócenia sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji.

Te argumenty jednak sędziowie Sądu Apelacyjnego We Wrocławiu uznali za bezzasadne.

Tylko eliminacja

- Czyn, jakiego dokonał Valerian K., świadczy o zatraceniu ludzkich odruchów, bezwzględności, pogardzie dla życia. To, że jest winny, potwierdziły zeznania świadków, w tym bezpośrednich świadków egzekucji, opinie biegłych i wiele innych dowodów - mówiła uzasadniając wyrok sędzia Zofia Świda. - Kara dożywotnio eliminująca oskarżonego ze społeczeństwa, jest zasłużona i sprawiedliwa.

O ewentualne warunkowe zwolnienie z więzienia Valerian K. będzie się mógł ubiegać dopiero po odbyciu 35 lat kary pozbawienia wolności.

Pomylił się

Valerian K. dostał dożywocie za to, że w nocy z 6 na 7 września 1998 roku w lesie, pomiędzy miejscowościami Leśna i Bożkowice, strzałem w tył głowy z bardzo bliskiej odległości zabił czterech mężczyzn. Piąty zginął wcześniej, podczas strzelaniny, jaka wywiązała się na drodze, pomiędzy pasażerami dwóch samochodów. Początkowo oceniono to jako mafijne porachunki. Później okazało się, że mężczyźni ci zginęli w zasadzie przez pomyłkę.

Zabójca, obecnie 33-letni Valerian K., przyjechał do Polski zza wschodniej granicy. Jest Kirgizem z rosyjskim paszportem. Ostatnio zameldowany był w Kaliningradzie.

Zamienili auta

W Polsce pracował jako ochroniarz Marka W. Razem przygotowali zamach na Zbigniewa M. znanego jako „Carrington”. Pod jego dom w Zawidowie, 31 sierpnia 1998 roku podłożyli silny ładunek wybuchowy z elektrycznym zapalnikiem. Ładunek eksplodował zgodnie z planem, jednak Zbigniew M. przeżył. Wtedy Marek W., który już wcześniej bał się o swoje życie, zaczął bać się „Carringtona” jeszcze bardziej. Żeby zmylić wrogów, zamienił się ze znajomym na samochody. Na nieszczęście znajomy Marka W. również miał coś na sumieniu. To jego szukało owych pięciu mężczyzn znalezionych później w lesie pod Bożkowicami.

Zasadzka w lesie

Walerian K. i Marek W. spostrzegli, że ktoś ich śledzi. Byli pewni, że to ludzie Zbigniewa M. chcą się zemścić za zamach bombowy. Dlatego zaczęli strzelać i zaczaili się na nich w lesie.

Valerian K. został zatrzymany w czerwcu 1999 roku. Na ławie oskarżonych siedział sam. Marek W. zginął w 1998 roku. Przygotowywał kolejny zamach na Carringtona. Bomba wybuchła jednak za wcześnie, w jego domu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto