Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto" dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze. |
"Wyjście przez sklep z pamiątkami" jest kolejnym filmem, który porusza temat rozumienia sztuki nowoczesnej (patrz też: "(Bez tytułu)"). Obie te produkcje mogliśmy zobaczyć we Wrocławiu podczas American Film Festival, jednak dopiero teraz "Wyjście przez sklep z pamiątkami" doczekało się oficjalnej premiery w Polsce. Czy warto wybrać się na to do kina?
czytaj też: Banksy na American Film Festival
Jedno można powiedzieć na pewno – nie jest to nudny film dokumentalny. "Wyjście..." to reżyserski debiut Banksy’ego, człowieka, który do tej pory nie ujawnił swojej tożsamości, ale kojarzony jest przez cały świat street artu (i nie tylko!). Jego film zasługuje jednak na uwagę nie ze względu na fabułę czy wysmakowane kadry. Jest to obraz w każdym calu prowokacyjny. Stawia pytania nie tylko o sens sztuki, lecz również o to, czy każdy może i powinien ją tworzyć. Do tego całość podana jest w dowcipny sposób i przeplata się z kadrami, które nie obce są miłośnikom twórczości Banksy'ego. Zobaczymy tutaj między innymi słynne obrazy na izraelskim murze, szczura anarchistę, jak również "zamordowaną budkę telefoniczną", które pozostają w pamięci na długo po zakończeniu seansu.
Jeżeli po "Wyjściu przez sklep z pamiątkami" spodziewacie się opowieści o życiu i twórczości Banksy'ego, możecie się rozczarować. Słynny streetartowiec pełni w tym filmie przede wszystkim rolę komentatora, a nie bohatera pierwszego planu. Zgodnie z tym, co głoszą hasła reklamowe na plakatach, jest to "film Banksy’ego", a nie film o nim.
"Wyjście przez sklep z pamiątkami" to opowieść o o Thierry'm Guettcie, zwariowanym Francuzie, który przypadkiem trafia ze swoją kamerą do świata street artu. Dzięki zdobyciu zaufania artystów ma możliwość filmowania ich poczynań już na etapie projektowania rysunków. W pewnym momencie jednak dokumentalista sam przekształca się w artystę o pseudonimie Mr.Brainwash i zaczyna tworzyć własną "sztukę", kopiując znanych sobie streetartowców.
No właśnie, sztukę... Film, jak już wspomniałem, możemy odczytać jako próbę zdefiniowana sztuki ulicy i odpowiedzi na pytanie: czy street art tworzony dla pieniędzy i wystawiany w prywatnych galeriach nadal jest sztuką? Czy twórczość, która "narodziła się" na murach i elewacjach, pasuje na salony?
Prowokacja, mistyfikacja czy prawda? Zapraszam do samodzielnej oceny historii opowiedzianej nam przez Banksy’ego.
Czytaj też:
Opowieść o męskiej przyjaźni - recenzja z filmu "Chrzest"Jak powstawał Facebook? [recenzja filmowa]
**
Kino - Wrocław - repertuar, recenzje, premiery, filmy, konkursy [serwis]
**
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody