Tzw. sztuka awangardowa nie zawsze jest doceniana i rozumiana przez wszystkich. Dla wielu z nas często są to jakieś dziwaczne bohomazy albo instalacje. Film "(Bez tytułu)", który mogliśmy zobaczyć na zakończonym w niedzielę American Film Festival we Wrocławiu, zagłębia się właśnie w taki świat. Jak podkreślała producentka, a zarazem scenarzystka tego obrazu, Catherine Di Napoli, miała to być forma reportażu o nowojorskiej sztuce współczesnej. Jak wyszło?
Autorzy filmu pokazują, że sztuka często tworzona jest pod publikę, dla chęci zysku czy sławy. Satyra i humor nie są w "(Bez tytułu)" na pierwszym planie, a jedynie podkreślają to, co najistotniejsze. Zauważalna jest tutaj inspiracja dziełami Woody'ego Allena i mi osobiście tego rodzaju humor bardzo przypadł do gustu.
Pozostaje jeszcze jednak otwarte pytanie, zadane przez jedną z uczestniczek dyskusji przed seansem w kinie Helios: czy "(Bez tytułu") trafi do dystrybucji w Polsce? Miejmy nadzieję, że tak, bo obraz wart jest kinowego ekranu albo przynajmniej wydania DVD. Rzadko bowiem zdarzają się filmy, które obnażają rzeczywistość, czyniąc to w tak subtelny sposób.
Co tak naprawdę można uznać za sztukę? - pytają twórcy "(Bez tytułu)". Czy są nimi instalacje z wypchanych zwierząt? Albo pusta ściana z pinezką lub tabliczką z napisem: "ściana w otaczającej przestrzeni"? Warto się nad tym zastanowić.
Polecam!
"(Bez tytułu)", reż. Jonathan Parker, USA 2009
Czytaj też:
American Film Festival [serwis specjalny]Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?