Wrocławianie wygrali z Serbią

Kibice wrocławskiego klubu mieli nadzieję, aby cały blok defensywny był złożony z graczy WKS-u, jednak Leo skutecznie rozbił ich marzenia. W wyjściowej jedenastce pojawili się tylko Antoni Łukasiewicz i Piotr Celeban, dla których był to debiut w pierwszej reprezentacji.

Obydwoje zagrali dobre spotkanie i na pewno wpadli w oko selekcjonerowi. Młodszy obrońca kilkakrotnie udanie interweniował na prawej stronie. Natomiast Łukasiewicz był pewnym punktem środka pomocy i wprowadzał niezbędny spokój w polskich szeregach. W pierwszej połowie zapisał się do protokołu meczowego żółtą kartką, którą otrzymał za przerwanie korzystnie rozwijającej się akcji przeciwnika.

Zawodnicy Śląska opuścili plac gry w 56 minucie, ale Leo sprawiał wrażanie zadowolonego z występu podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza. Na boisku nie pojawili się dwaj pozostali piłkarze WKS-u. Janusz Gancarczyk i Mariusz Pawelec na swój debiut w kadrze będą musieli jeszcze poczekać. Jeszcze przed spotkaniem Beenhakker otwarcie twierdził, że niektórzy zawodnicy nigdy nie osiągną tzw. "international levelu".

Zresztą drogi do kadry nie ma zamkniętej żaden zawodnik wrocławskiego klubu. W kuluarach otwarcie mówi się o rychłym zwolnieniu Leo, na którego z otwartymi ramionami czeka już angielski Sunderland. Kto wie, może pod wodzą nowego selekcjonera do reprezentacji trafią tacy piłkarze, jak Sebastian Mila, czy Krzysztof Ostrowski, do których, mimo ich dobrych występów w klubie, trener nie potrafił się przekonać.

W niedzielę grono wrocławskich reprezentantów Polski powiększyło się do 25 zawodników. Łukasiewicz i Celeban dołączyli do takich sław polskiej piłki, jak Ćmikiewicz, Tarasiewicz, czy Żmuda. Pozostaje nam życzyć, aby stali się takimi gwiazdami Śląska i kadry, jak wyżej wymienieni zawodnicy.