Potwierdza to Anna Siwka z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu. - W latach 90. ubiegłego wieku woda przepływająca przez Wrocław była tak zanieczyszczona, że nie mieściła się w żadnej klasyfikacji oceny czystości - mówi.
Największa poprawa nastąpiła około 5 lat temu. - Od tamtej pory czystość waha się między stanem umiarkowanym a dobrym, co w stosowanej jeszcze do niedawna pięciostopniowej skali oznaczałoby trójkę - wyjaśnia Siwka.
Skąd ta poprawa? Bo w całym województwie znacznie polepszyła się cała gospodarka komunalna - do rzeki i jej dopływów trafia dziś o wiele mniej ścieków, a te, które wpływają, są coraz lepiej oczyszczane. - Od początku lat 90. liczba oczyszczalni na Dolnym Śląsku zwiększyła się prawie trzykrotnie: z 70 w 1992 r. do 209 w 2009 r. - wylicza Marian Dziewanowski, główny specjalista ds. gospodarki wodno-ściekowej w WIOŚ. - A ponadto wiele oczyszczalni jest wyposażonych w urządzenia, które w bardzo dużym stopniu usuwają z wody związki biogenne, czyli azot i fosfor - dodaje. Do tych ostatnich obiektów należy m.in. wrocławska oczyszczalnia ścieków na Janówku.
Z poprawiającej się jakości wody w rzece korzystają wędkarze. Spacerując wieczorami czy o poranku wzdłuż brzegów Odry, można ich spotkać na każdym kroku. Uzbrojeni w składane krzesełka, skrzynki na narzędzia wypełnione przynętami, haczykami i spławikami i oczywiście w wędki (wielu ma nie jedną, a kilka), potrafią spędzać godziny nad leniwie płynącą wodą.
- Przychodzę tu popatrzeć na naturę i się wyciszyć, jeśli nic nie złowię, to nic się nie stanie - zapewnia Bogusław Sawicz, który w Odrze wędkuje od kiedy pamięta. Jarosław Pawliczak do Wrocławia przeprowadził się zaledwie rok temu i dopiero próbuje swoich sił we wrocławskiej rzece. - Wędkuję od szóstego roku życia, ale w Odrze nie udało mi się jeszcze złapać większej sztuki, mimo to bardzo lubię tu przychodzić i wypoczywać - zapewnia.
A na dużą rybę ma spore szanse, bo w czystszych wrocławskich wodach ostatnio bardzo dobrze czują się sumy i sandacze, a sam Wrocław to niewątpliwie kraina leszcza. - Od Jazu Bartoszowickiego do Jazu Rędzińskiego to obok płoci najczęściej spotykana ryba - przyznaje Karol Napora, dyrektor wrocławskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Na odcinku Odry biegnącym z Oławy do Wrocławia częściej spotkamy sumy, sandacze, brzany i klenie, a w "Bajkale" i w zbiorniku wyrobiska żwirowego w Czernicy od jesieni można łowić także okonie. Te ostatnie ryby w sezonie spotkamy też na zimowiskach barek. Ostatnio we Wrocławiu trafił się niemały rekord - 1 lipca, w dzień rozpoczęcia sezonu na suma, na wysokości mostu Milenijnego wędkarzowi udało się złowić w Odrze 40-kilogramowego suma.
Polski Związek Wędkarski stara się teraz, by przywrócić w Odrze jesiotry. Jeszcze sto lat temu można było tu spotkać jesiotry zachodnie. Olbrzymie, dochodzące nawet do wagi 300 kg ryby były cenione za ikrę i mięso. - Wyginęły przede wszystkim wskutek zbyt intensywnego odłowu i zanieczyszczeń, a także barier, takich jak powstałe na początku XX wieku jazy i przegrody, które uniemożliwiły im powrót w górę rzeki na tarło - wyjaśnia dr Jan Kusznierz.
- Niestety, dziś nie możemy już odzyskać jesiotra zachodniego, ale w naszym ośrodku w Szczodrem hodujemy jesiotry ostronose, które są im najbliższe pod względem genetycznym - mówi Karol Napora. Od kilku lat małe jesiotry trafiają do Baryczy, a stamtąd przez Odrę do morza. Ale na ich powrót do Odry będziemy musieli trochę poczekać. - Osiągają one dojrzałość płciową po mniej więcej piętnastu latach i dopiero po tym czasie mogłyby powrócić w górę Odry na tarło, więc pozostaje nam tylko uzbroić się w cierpliwość - mówi Napora.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?