W akcję poszukiwania chłopca zaangażowani byli funkcjonariusze straży granicznej i policji - nie tylko polskiej, bo Adaś poszukiwany był w całej Europie.
Chłopiec odnalazł się, a porwania wcale mogło nie być. Ojciec nie był pozbawiony praw rodzicielskich.
Do porwania miało dojść 14 października. Gdy matka z dzieckiem znajdowali się w okolicy skrzyżowania ul. Zwycięskiej i Obrońców Poczty Gdańskiej, podjechało do nich osobowe suzuki swift. Ojciec chłopca miał wyskoczyć z auta i prysnąć matce gazem łzawiącym w twarz. Syna wciągnął do pojazdu i wtedy auto odjechało (zobacz: Trwają poszukiwania chłopca porwanego przez ojca).
Matka chłopca zaalarmowała policję, że jej mąż, który miał być pozbawiony praw rodzicielskich siłą zabrał ich 3,5-letniego syna i wywiózł w nieznanym kierunku.
Chłopiec w piątek po godzinie 17 przyleciał na warszawskie lotnisko Okęcie z Aten. Przy okazji wyszło na jaw, że oboje rodzice mają pełne prawa rodzicielskie, a cała sprawa była nieporozumieniem między dorosłymi.
Czytaj też: Ignaś wierzy, że nowotwór to kamyczek, który trzeba wypłukać
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?