Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu rusza szkoła nauki brydża

Bartosz Józefiak
Partnerzy w brydżu muszą znać się doskonale. Pary grają razem latami, są ze sobą niemal tak blisko, jak małżeństwo. Pomaga to osiągnąć sukces
Partnerzy w brydżu muszą znać się doskonale. Pary grają razem latami, są ze sobą niemal tak blisko, jak małżeństwo. Pomaga to osiągnąć sukces Archiwum prywatne
Chociaż brydż jest w Polsce sportem niszowym, to polscy zawodnicy są w światowej czołówce. A brydżowe rozgrywki emocjonują tak, jak największe widowiska sportów wyczynowych - pisze Bartosz Józefiak

Brydż kojarzy się często z kasynem, hazardem, grą o wielkie stawki i stołem, przy którym poza kartami załatwia się szemrane interesy. Nic bardziej mylnego - mówi Mateusz Mroczkowski, jeden z założycieli wrocławskiej szkoły brydża. - To przede wszystkim matematyka, gra logiczna i szkoła myślenia. Mózg pracuje przy niej cały czas. Ale to także sport zespołowy, rywalizacja i wielkie emocje - wyjaśnia.

Czym naprawdę jest ta gra? Tego już wkrótce będą się mogli dowiedzieć wszyscy chętni. W stolicy Dolnego Śląska startuje właśnie szkoła nauki gry w brydża.

Głowa boli od myślenia

Brydż to karciana gra dla czterech osób, które rywalizują ze sobą w parach. Celem zawodników jest zdobycie jak największej liczby lew (kart znajdujących się na stole po jednej kolejce). By zrozumieć zasady gry, trzeba rozumieć pojęcia takie, jak: dziadek, licytacja, rozgrywka, zapis czy wist. Większość z nich dla niewtajemniczonych brzmi obco, dlatego instruktorzy z powstającej szkoły wytłumaczą je podczas serii wykładów. Swoich sił przy stole mogą spróbować osoby w każdym wieku.

- Zacząłem grać w gimnazjum - mówi Mateusz Mroczkowski. - Od zawsze lubiłem karty. Wcześniej z rodzicami grywałem w kanastę i remika. W brydża wciągnął mnie mój trener.

Sportowy brydż nie może się bowiem obyć bez trenerów, tak jak w zawodowych drużynach piłki nożnej. Ma również swoje reprezentacje krajowe, ligi, turnieje i mistrzostwa, które wywołują emocje równie wielkie, jak pojedynki piłkarskie.

- Mój najdłuższy turniej trwał 10 dni. Graliśmy sześcioosobową krajową reprezentacją. Zmagania śledziły tysiące osób - zarówno na widowni, jak i w internecie. Proszę wierzyć, po takim turnieju głowa boli od myślenia - mówi Mateusz Mroczkowski.

Podobnie jak futbol, brydż także jest sportem zespołowym. Tyle tylko, że zamiast 11 zawodników, w drużynie współpracują dwie osoby. Muszą się doskonale znać, by bezbłędnie odczytywać swoje sygnały. Zawodnicy przyznają, że często łączy ich więź zbliżona do małżeńskiej.

- Z moim partnerem gram od gimnazjum. Pary brydżowe zazwyczaj łączą się na wiele lat - wyjaśnia Mroczkowski.

Światowa czołówka

To również sport, w którym odnajdą się umysły ścisłe. Ponieważ wymaga logicznego myślenia i ciągłego liczenia, matematykom brydżowe rozgrywki przychodzą dużo łatwiej niż innym. Przypomina to nieco szachy, jest jednak bardziej nieprzewidywalne.

- Doświadczenie sprawia, że o pewnych rzeczach przestajesz myśleć i obliczenia wykonujesz automatycznie. Zawsze pozostaje jednak element nie do przewidzenia - opowiada wrocławski brydżysta.

W Polsce to sport niszowy. I niewiele osób zdaje sobie sprawę, że polscy zawodnicy są w ścisłej światowej czołówce. Zresztą, nie tylko oni - polska reprezentacja kobiet również ma na koncie międzynarodowe sukcesy.

Mateusz Mroczkowski ma w rodzinnym domu całą półkę zapełnioną medalami i pucharami zdobytymi w międzynarodowych zawodach.

- Mama pokazuje je wszystkim koleżankom. Jest ze mnie bardzo dumna. Rodzina zawsze wspierała mnie w brydżowej pasji - mówi Mroczkowski.

Inaczej jednak niż w piłce nożnej, tylko kilka osób w Polsce jest w stanie utrzymać się z gry w brydża. Można je policzyć na palcach jednej ręki. - To prawdziwa światowa czołówka. Ale nie brakuje u nas uzdolnionych zawodników grających dla przyjemności - zapewnia Mroczkowski.

Polska stolica brydża

Wrocław jest wymarzonym miejscem na szkołę brydża. Tu działa jedna z najlepszych drużyn w kraju: AZS Politechnika. Gra w niej m.in. mistrz brydża (grający także w szachy) Cezary Balicki, który zdobył 21 medali mistrzostw świata i Europy (4 złote, 10 srebrnych i 8 brązowych), a także jego stały partner Adam Żmudziński, arcymistrz światowy Polskiego Związku Brydża Sportowego oraz zdobywca tytułu World Grand Master (kategoria Open) Światowej Federacji Brydża.

Na liście utytułowanych zawodników z Wrocławia jest jeszcze wiele nazwisk. Są na niej także ci, którzy będą prowadzić zajęcia we Wrocławiu. Być może już wkrótce do grona brydżowych mistrzów dołączą ich absolwenci ...

Wrocławska szkoła Brydża

Pierwsze zajęcia we Wrocławskiej szkole odbędą się 28 lutego. Wielbiciele brydża będą się spotykać raz w tygodniu w Wyższej Szkole Bankowej (ul. Fabryczna 29-31). Kurs obejmuje 13 godzin, w których zawierają się zarówno wykłady, jak i zajęcia praktyczne. Jest płatny. Będą go prowadzić doświadczeni zawodnicy, m.in. dwukrotny akademicki mistrz świata Piotr Zatorski. - Jesteśmy pewni, że nasze zajęcia będą cieszyć się dużą popularnością - przekonuje Mateusz Mroczkowski. Popularności brydżowi we Wrocławiu zapewne przysporzą także drużynowe mistrzostwa Europy do lat 25, do lat 20 oraz juniorek do lat 25, które odbędą się w stolicy Dolnego Śląska od 11 do 20 lipca tego roku. Prowadzący w planach mają także zajęcia z grupą zaawansowaną oraz otwartą lekcję brydża dla wrocławian. Szczegóły można znaleźć na stronie: wroclaw.naukabrydza.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto