Wraz z końcem tego roku zostanie w całości zrealizowany projekt "Poprawa jakości wody we Wrocławiu", rozpoczęty jeszcze w 2001 r. W jego ramach udało się zmodernizować Zakład Produkcji Wody "Na Grobli", wybudować sieć kanalizacyjną i wodociągową na 11 osiedlach w południowo-zachodniej części miasta oraz przy okazji wyremontować nawierzchnię dróg. Projekt kosztował ponad 183 mln euro, przy czym 66,7 mln pochodziło z unijnego dofinansowania w ramach Funduszu Spójności. Pozostałą część kwoty zapewniło miasto i pożyczka z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Z zakładu "Na Grobli" korzysta ponad połowa wrocławian. Dzięki zakończonej inwestycji - według urzędników - polepszyła się jakość wody w naszych kranach. Spełnia ona teraz nie tylko polskie, ale i bardzo surowe unijne wymogi.
Lepsza woda dzięki... powodzi
- Impulsem była dla nas słynna powódź we Wrocławiu w 1997 roku - tłumaczy Jolanta Szczepańska z Funduszu Spójności. - Z czasem okazało się, że mieszkańcy z powodu powodzi ponieśli straty, lecz miasto na tym zyskało. Unia wymagała od nas wyłonienia w przetargu najlepszych firm, których eksperci opracowali założenia projektu "Poprawa jakości wody we Wrocławiu". W efekcie, dzięki zastosowaniu nowoczesnych filtrów piaskowych i węglowych poprawiła się jakość i smak wody pitnej. Możną ją teraz bez obaw pić prosto z kranu. Aby wrocławianie mogli to odczuć, zmodernizowaliśmy także 90 km wodociągów i 76 km kanalizacji deszczowej - dodaje.
Po lewej - oczyszczalnia ścieków na Janówku, po prawej - konferencja prasowa w sprawie zakończenia projektu
Niestety, wodą tak krystalicznie czystą i smaczną jak w górskich miejscowościach nie będziemy cieszyć się nigdy. Dlaczego?
- Wrocław niestety, tak jak prawie każde duże polskie miasto, nie może korzystać z bardzo dobrej jakości wód głębinowych - tłumaczy Michał Lenartowski z firmy Ekocentrum, jednego z udziałowców projektu. - W takich przypadkach można ją czerpać i spożywać bez obróbki, my natomiast musimy tę wodę uzdatniać. Jej jakość nie różni się jednak obecnie od wody pitnej największych europejskich stolic - podkreśla.
Skanalizowany szereg osiedli
Dzięki inwestycji wybudowano około 150 km kanalizacji sanitarnej, w tym dwa główne kolektory ściekowe: Bystrzycę i Ślęzę. Rurociągi pojawiły się na ponad 200 ulicach na osiedlach: Stabłowice, Złotniki, Muchobór Wielki, Oporów, Klecina, Krzyki Południowe, Partynice, Wojszyce, Ołtaszyn, Brochów i Jagodno. Rozbudowa kanalizacji i likwidacja szamb pozwoliła na odprowadzanie nieczystości bezpośrednio do Wrocławskiej Oczyszczalni Ścieków na Janówku. Co więcej, w ramach drugiego etapu projektu "Poprawa gospodarki wodno-ściekowej we Wrocławiu" skanalizowano także osiedla Strachocin i Wojnów.
Mniej zanieczyszczeń i smrodu
Zakończył się także pierwszy etap miejskiego projektu Gospodarka odpadami stałymi, realizowany w latach 2000-2010. Obejmował on rekultywację składowiska odpadów komunalnych Maślice i budowę kompostowni na Janówku. Wartość tego projektu to z kolei ponad 24 mln euro, dofinansowanie Funduszu Spójności wyniosło tym razem 13,5 mln.
- Dzięki tej inwestycji powstrzymaliśmy spływanie odpadów do wód gruntowych i do Odry - opowiada Szczepańska. - Wzmocniliśmy także zbocze byłego wysypiska śmieci na Maślicach, uszczelniając je materiałem syntetyczno-mineralnym oraz obsypując warstwą kruszywa i ziemi. Zapobiegliśmy też niekontrolowanej emisji gazu składowiskowego, więc nie powinny się stamtąd wydobywać już żadne przykre zapachy - dodaje.
W tym roku uruchomiono także kompostownię odpadów zielonych na Janówku, która jest w stanie przyjąć 6 tysięcy ton odpadów rocznie. Zostało w nim wydzielone miejsce na odpady zielone i pryzmy kompostowe. Powstał też magazyn kompostu gotowego z uszczelnionym dnem.
Czy wrocławianie ufają deklaracjom urzędników o czystej wodzie?
- Nigdy nie piłam w domu wody z kranu i nie zamierzam - deklaruje Agata Nowowirska. - Za granicą mi się to zdarza, ale w Polsce jakoś mam opory. Jest dla mnie proste: jak woda, to tylko przegotowana.
- Jeśli tak mówią eksperci, to ja generalnie wierzę w to, że woda z kranu nadaje się do picia - mówi Piotr Zender. - W dzieciństwie popijałem kranówkę, ale teraz piję już tylko wodę butelkowaną. W dodatku wrocławska woda jest chlorowana i przez to niesmaczna. Musiałoby mnie mocno suszyć, żebym skosztował kranówki.
Czytaj też:
- Więcej zapłacimy za wodę i ścieki
- Mieszkańcy Ołtaszyna mają już kanalizację
- Rusza budowa kanalizacji na północy Wrocławia
Zima we Wrocławiu 2010/2011 [serwis specjalny] | Próbny egzamin gimnazjalny 2010 |
Sylwester we Wrocławiu | Twórz z nami MM Wrocław |
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?