Zobacz też: Afrykarium dostanie nagrodę Architektura 2014
Właścicielka jednego ze zranionych kotów, trzydziestoparoletnia Dorota, zgłosiła sprawę na policję. O zdarzeniu dowiedziało się również stowarzyszenie "Ludzie przeciw myśliwym".
- Właścicielka kota przyprowadziła z lecznicy psa. Zwierzę miało na sobie kołnierz, kot się przestraszył i uciekł. Po kilku dniach przyplątał się do mamy właścicielki. Już wtedy miał zranioną łapkę. To było skomplikowane złamanie. Wiemy, że ktoś strzelał ze śrutu. Kot jest wciąż poddawany leczeniu - mówi Rafał Gaweł ze stowarzyszenia "Ludzie przeciw myśliwym".
Pani Dorota zgłosiła sprawę na policję, chociaż znajomi twierdzili, że to nic nie da, bo sprawa po tygodniu zostanie umorzona. Początkowo właścicielka zwierzaka myślała, że kota potrąciło auto, ale po wykonaniu zdjęcia przez weterynarza okazało się, że kota postrzelono. To nie pierwszy przypadek strzelania do kotów w okolicy Mirkowa.
Za informację, kto może być sprawcą, stowarzyszenie wyznaczyło nagrodę pieniężną w wysokości 1000 złotych.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?