Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Superbilet ma mieć dość skromny start

Bartłomiej Knapik
Takie biletomaty staną w 100 punktach Wrocławia
Takie biletomaty staną w 100 punktach Wrocławia Michał Pawlik
Karta miejska ruszy dopiero w I kwartale 2011. We wtorek miasto podpisało w tej sprawie umowę.

Będzie pomarańczowa, w prawym górnym rogu znajdzie się legitymacyjne zdjęcie właściciela, a w lewym dolnym - logo Wrocławia. Ma być zrobiona z plastiku. Od I kwartału 2011 roku papierowe bilety miesięczne komunikacji miejskiej zastąpią te elektroniczne.

Wczoraj, po wielu latach kłopotów z przetargami i sądowych przepychanek, miasto wreszcie podpisało umowę w tej sprawie z Mennicą Polską, która zajmie się wdrożeniem tzw. karty miejskiej.

Co się zmieni w praktyce? Używanie kart nie będzie się wiele różniło od korzystania z dzisiejszych dekadówek czy biletów miesięcznych. Nie trzeba będzie jednak kupować ich regularnie, a jedynie doładowywać w specjalnych automatach.
Stolica Dolnego Śląska jest jednym z ostatnich miast w Polsce, które wprowadzają taki system opłat za przejazd komunikacją miejską.

Już kilka lat temu wrocławscy urzędnicy snuli wizje, że kartą płacić będziemy też za parking czy wstęp do muzeum. Na razie nic z tego nie wyszło.
- Na początek ruszamy jedynie z biletem komunikacji, ale w przyszłości system można będzie bez problemu rozbudować - tłumaczy Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia. Karta miejska będzie więc kiedyś pozwalała także na wejście do muzeum, zoo, aqua-parku czy na płacenie podatków miejskich. Co oznaczy sformułowanie "w przyszłości", urzędnicy nie potrafili wczoraj odpowiedzieć.
Kto zechce, zamówi kartę miejską już w lipcu przyszłego roku, ale system ruszy dopiero na początku 2011.

- Oczywiście, papierowe bilety jednorazowe zostaną na zawsze, bo nie możemy wymagać od turystów, żeby kupowali od razu naszą kartę miejską - tłumaczy Marek Czuryło, dyrektor wydziału transportu w urzędzie miejskim. - Przez jakiś czas będą też dostępne jednocześnie papierowe bilety okresowe i karta miejska. Ale z tych pierwszych zrezygnujemy.

Na koniec coś o kosztach. Może trudno w to uwierzyć, ale za wprowadzenie w życie biletu elektronicznego miasto nie wyda ani złotówki.
- Umowa z Mennicą zakłada, że za wszystkie urządzenia, a także wyprodukowanie kart, zapłaci firma. W zamian za to, przez cztery lata będzie dostawać 8 procent przychodów ze sprzedaży biletów - potwierdza Marcin Urban, skarbnik miejski.

Dokładna kwota to tajemnica, ale można ją łatwo wyliczyć. Gmina miesięcznie zarabia na sprzedaży biletów ok. 9 mln zł. A ponieważ Mennica ma dostawać 8 proc. od tej kwoty (początkowo miało to być 12,5 proc, ale władze Wrocławia nie chciały się na to zgodzić), wychodzi na to, że co roku dostanie za wprowadzenie tego systemu w życie ok. 8 mln zł.

Karta miejska i nie tylko
System elektroniczny to nie tylko sama karta.
Pojawi się także:
100 biletomatów, w których będzie można doładować karty albo kupić tradycyjne bilety za bilon i banknoty, a także za karty płatnicze.
800 automatów w autobusach i tramwajach, które też sprzedadzą bilety.
Strona internetowa, przez którą - korzystając z kart bankomatowych - także będzie można płacić za przejazd komunikacją miejską.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Superbilet ma mieć dość skromny start - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto