Zobacz też: Romowie nadal nie opuścili swoich domów [zdjęcia]
Proces Romów z ul. Kamieńskiego skłonił czterdzieści osób ze świata polityki, kultury i sztuki do napisania listu otwartego do Ewy Barnaszewskiej, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu oraz prezydenta Rafała Dutkiewicza. Pod listem podpisali się: prof. Stanisław Obirek, prof. Jan Hartman, prof. Magdalena Środa, Władysław Frasyniuk, senator Józef Pinior, Olga Tokarczuk, prof. Marcin Cieński, Wojciech Tochman.
List jest wyrazem sprzeciwu wobec przyjętego przez miasto sposobu rozwiązania konfliktu w sporze z Romami, zamieszkującymi koczowisko przy ul. Kamieńskiego.
Czytaj: Ktoś zniszczył kontenery dla bezdomnych i Romów na Tarnogaju [wideo]
"Podstawowym Prawem Człowieka jest prawo do bycia legalnym pod każdą szerokością geograficzną i w każdym miejscu na kuli ziemskiej" - czytamy w liście. - "Żaden człowiek nie jest nielegalny, a myślenie, które charakteryzowało takie stanowisko, przejawiało się zwłaszcza w systemach totalitarnych".
Autory przypominają, że prawa człowieka gwarantują możliwość uczestnictwa w praworządnym procesie, co znaczy, że uczestnik procesu musi rozumieć słowa sędziego i akt oskarżenia. Ma również prawo do zaprezentowania swoich racji.
"Tymczasem mamy poważne wątpliwości, czy pozbawienie Romów możliwości zeznawania we własnym języku etnicznym tego prawa im nie odbiera" dodają autorzy.
Protestujemy przeciwko rozdzielaniu rodzin
W liście przedstawiono również obawy dotyczące pomysłu rozdzielania rodzin przy likwidacji koczowiska.
"W myśl podstawowych zasad kodeksu rodzinnego i opiekuńczego rozdzielanie rodzin, tj. odbieranie ojcom możliwości przebywania z ich małoletnimi dziećmi może odbywać się wyłącznie wskutek decyzji sądu i to po zapoznaniu się tego sądu z opinią biegłych psychologów z Rodzinnych Ośrodków Diagnostyczno- Konsultacyjnych. Podstawową zaś przesłanką moralną takiego rozdzielania rodziców i dzieci jest wyłącznie dobro dzieci" - czytamy dalej. - "Pytamy, jakie dobro dzieci romskich miał na myśli Pan Prezydent, kiedy podjął przygotowania do rozdzielenia mężczyzn romskich i ich rodzin po ewentualnym wysiedleniu z tzw. koczowiska przy ulicy Kamieńskiego? Panie Prezydencie, czy w wolnej Polsce dbamy wyłącznie o dobro polskich dzieci?"
Koczowisko przy ul. Kamieńskiego od kilkunastu lat zamieszkuje ok. 60 Romów. W kwietniu 2013 r. miasto nakazało im opuszczenie obozu, lecz nie zrobili tego do dziś. Niedawno ruszył proces 19 Romów, którzy nie opuścili swoich prowizorycznych domów. W dodatku w nocy z 18 na 19 stycznia zdewastowano przeznaczone dla mniejszości romskiej kontenery mieszkalne na Tarnogaju.
Wycofać pozew!
"Zwracamy się do Pana Prezydenta i władz miejskich Wrocławia z żądaniem wycofania pozwu przeciwko Romom zamieszkującym koczowisko przy ul. Kamieńskiego, powrotu z nimi do stołu negocjacyjnego i wypracowania rozwiązania, które pozwoli tej ostatniej już mniejszości koczowników w Europie żyć i spokojnie rozwijać się w tym mieście" - kończą autorzy listu.
Pod listem podpisało się w sumie 40 osób.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?