Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problemy z głosowaniem w szpitalu przy ul. Kamieńskiego

Michał Potocki
Michał Potocki
W szpitalu przy Kamieńskiego niektórzy pacjenci uprawnieni do głosowania nie mogą oddać głosu. Komisja jest bezradna.

Nie po raz pierwszy w obwodowej komisji wyborczej nr 296 w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym pojawił się problem z głosowaniem osób, które nie mogą zostać przetransportowane do lokalu wyborczego.

List pacjenta

Taki list wystosował do naszej redakcji Andrzej Borek, jeden z pacjentów oddziału dermatologicznego tego szpitala.

"Rano pielęgniarka chodziła po oddziale i pytała się, kto chciałby głosować. Jednym z chętnych był pewien pan, który nie mógł pójść do lokalu wyborczego w głównym budynku. Astma nie pozwoliła mu na pokonanie dystansu z oddziału. Po kilku godzinach pielęgniarka przyszła do tego pana i powiedziała, że jednak nie przyjdą do niego z powodu braku małej urny i w ten sposób pacjent został pozbawiony możliwości głosowania. Zapewne nie tylko on, bo przecież szpital jest duży".

Zdziwiło mnie to, że chorzy, którzy nie mogą samodzielnie dojść do urn są pozbawieni oddania głosu. Jestem patriotą i mnie to zdenerwowało. Mam 23 lata i nie są mi obojętne losy naszego kraju, a nie można robić tak jak ta komisja".

W okręgowej komisji wyborczej poinformowano nas, że użycie przenośnej urny jest możliwe, ale tylko z odpowiednią uchwałą komisji obwodowej zaaprobowaną przez komisję okręgową.

W szpitalu przy Kamińskiego podobne trudności pojawiają się podczas każdych wyborów. Poprzednim razem komisja również nie używała urny.

Odpowiedź przewodniczącego komisji wyborczej
:

Komentuje przewodniczący obwodowej komisji nr 296 w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym - Andrzej Bogusław Lech Matuszczyk.

- Taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce. Nie było jednak opcji użycia przenośnej urny. Na podstawie wcześniejszych doświadczeń komisji w tym szpitalu podjęliśmy uchwałę, że nie będziemy chodzić z urną. Szpital jest bardzo rozbudowany, musielibyśmy zamknąć lokal wyborczy na 4 lub 5 godzin, żeby obejść wszystkie oddziały. Jeśli w tym czasie do lokalu przyszedłby pacjent, musiałby czekać te kilka godzin. Życie w szpitalu jest podporządkowane porom posiłków, zabiegów i przyjmowaniu leków. Dany pacjent może przyjść do nas tylko w określonym czasie, jeśli nie będzie nas wtedy w lokalu, już do niego nie wróci. Wiele dużych szpitali boryka się z podobnym problemem - dodaje.

Szef komisji zaznacza: - Zobowiązaliśmy się, że jeśli ktoś ze szpitala będzie potrzebował pomocy w dostaniu się do lokalu wyborczego to jeden z członków komisji może mu pomóc i go odprowadzić.

Zapowiada również, że zgłosi problem do komisji okręgowej.
- Zasugeruję utworzenie dwóch list. Jednej dla pacjentów, do których trzeba przyjść, a drugiej dla tych, którzy sami przyjdą do lokalu. Z jedną lista nie mamy szans wszystkich zadowolić - uważa.

W szpitalu przy Kamieńskiego na liście, sporządzonej przez szpital trzy dni wcześniej jest 214 pacjentów. Do komisji może przyjść też każdy z odpowiednim oświadczeniem uprawniającym do głosowania.


Czytaj również:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto