Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problem na wrocławskich SOR-ach. - Na dyżury trafiają przypadkowi lekarze! - alarmują medycy

Marcin Kruk
Marcin Kruk
pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Sytuacja ze służbą zdrowia we Wrocławiu robi się coraz bardziej nieciekawa. Kilka tygodni temu zamknięty był SOR w szpitalu przy ul. Kamieńskiego. Teraz do pracy na SOR-ze przy ul. Fieldorfa kierowani są lekarze nie zajmujący się na co dzień ostrymi przypadkami. Władze szpitala przekonują jednak, że sytuacja na oddziale jest stabilna.

O problemie z dostępnością lekarzy na SOR-ze w szpitalu im. Marciniaka przy ul. Fieldorfa informują pracownicy. Jeden z lekarzy wskazuje, że dyrekcja szpitala deleguje na dyżury lekarzy innych specjalizacji.

- Ciągłość pracy SOR-u teoretycznie jest zachowana. W tabelce wszystko się zgadza, ktoś siedzi, ktoś jest. Ale fikcją jest uznawanie, że chirurg plastyczny czy reumatolog, którzy na co dzień nie pracują na SOR, będą w stanie zaopatrzyć prawidłowo wszystkie ostre przypadki, które trafiają na oddział ratunkowy. Mniej więcej każdy lekarz wie, ale ja nie chciałbym trafić do lekarza, który wie mniej więcej. A nawet w ramach jednej specjalności lekarze zajmują się konkretnym wycinkiem człowieka. Delegowanie lekarzy innych specjalizacji działa, dopóki nie zdarzy się jakieś nieszczęście. Pacjenci powinni poczekać, nawet dłużej, w innych oddziałach ratunkowych, ale mieć pewność, że będą właściwie obsłużeni. W tej sytuacji SOR przy Fieldorfa powinien być zamknięty - przekonuje jeden z lekarzy, który nie zgadza się z taką decyzją dyrekcji szpitala.

Urząd marszałkowski, któremu podlega szpital im. Marciniaka przekonuje, że sytuacja na SOR-ze jest stabilna. - Lekarze oddelegowani do pracy z innych oddziałów do pracy w SOR, zabezpieczają pacjentów SOR w wymiarze nie dłuższym niż 4 godziny i przy współpracy lekarzy systemu. Dotychczas zastrzeżenia co do możliwości oddelegowania zgłosiło 4 lekarzy. Szpital dokłada wszelkich starań, aby w SOR pracowali lekarze systemu - informuje rzecznik marszałka Dolnego Śląska Michał Nowakowski.

Kim są ci lekarze systemu i dlaczego to oni powinni dyżurować na sorze? To medycy, którzy mają tytuł specjalisty z anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny ratunkowej, neurologii, chorób wewnętrznych, kardiologii, chirurgii ogólnej, chirurgii dziecięcej, ortopedii i traumatologii narządu ruchu, ortopedii i traumatologii lub pediatrii. Mogą to być też lekarze, którzy ukończyli co najmniej drugi rok specjalizacji i kontynuują szkolenie specjalizacyjne z anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny ratunkowej lub neurologii. Kwalifikują się też tacy, którzy w ramach szkolenia specjalizacyjnego ukończyli moduł podstawowy w dziedzinie chorób wewnętrznych, pediatrii lub chirurgii ogólnej i kontynuują lub zakończyli szkolenie specjalizacyjne oraz uzyskali tytuł specjalisty.

- SOR-y muszą funkcjonować bez zakłóceń, ponieważ od personelu medycznego oddziału ratunkowego zależy życie i zdrowie pacjentów potrzebujących pomocy medycznej. Niezbędna jest współpraca dyrekcji szpitali z personelem medycznym, aby zapewnić ciągłość funkcjonowania SOR-ów - przekonuje Nowakowski.

Kłopoty kadrowe to bolączka wielu szpitali. W połowie czerwca z powodu braku lekarzy zamknięty był SOR w szpitalu przy ul. Kamieńskiego, a pacjenci byli kierowani do innych oddziałów ratunkowych we Wrocławiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto