(WROCŁAW) Tego nie spodziewał się chyba nikt. Mistrzowie Polski, koszykarze Idei Śląska Wrocław, przegrali wyjazdowy mecz ligowy z Pogonią Ruda Śląska! Było to dopiero piąte w sezonie zwycięstwo rudzian we własnej hali.
Po pierwszych akcjach wrocławianie prowadzili 5:0, ale później do głosu doszli gospodarze. Doskonale radzili sobie Amerykanie w barwach Pogoni - Lewis Lofton i Roderick Smith. Pierwszy był skuteczny w rzutach z dystansu, zaś drugi nie do zatrzymania pod tablicami. Jego 22 zbiórki (przy zaledwie 25 całego zespołu Śląska) to rekord sezonu w polskiej ekstraklasie. Ze Smithem udanie walczył wrocławianin Michael Wright, ale - nie wiadomo czemu - przebywał na boisku tylko 19 minut... W drugiej odsłonie drobnej kontuzji doznał Dominik Tomczyk i musiał opuścić plac gry. Wykorzystali to rywale, zdobyli 28 punktów tracąc o osiem mniej i na przerwę schodzili z przewagą dziesięciu „oczek”.
Przerwa wpłynęła ożywczo na zespół Śląska. W dwie minuty mistrzowie Polski obrobili straty i doprowadzili do remisu po 53. Później jednak, doskonale prowadzeni przez kadrowicza Pawła Szcześniaka oraz Amerykanina Smitha gospodarze odzyskali swój rytm gry i przed ostatnią kwartą wypracowali sobie sześciopunktowe prowadzenie - 70:64.
Ostatnie dziesięć minut było popisem Smitha. Center Pogoni bez problemów ogrywał Gintarasa Einikisa oraz Wrighta, seryjnie punktując spod kosza. Gdy Tomas Pacecas popełnił przewinienie niegodne sportowca, a Szcześniak wykorzystał dwa rzuty wolne, Pogoń odskoczyła na 77:71. Śląsk nie rezygnował. Po akcji 2+1 Michaela Hawkinsa i trafieniu Wrighta było 77:76 dla gospodarzy. Półtorej minuty przed końcem Mirosław Frankowski trafił za 3 punkty, doprowadzając do stanu 86:81 dla Pogoni. Szalejącą publiczność uciszył Tomczyk, również trafieniem za 3 i było 86:84. W kolejnej akcji wrocławianie stracili piłkę w ataku, zaś po wielkim zamieszaniu pod koszem Śląska (kolejno - Tomczyka zablokował Smitha, nieskutecznie dobijał Marcin Kuzian, wreszcie Einikis sfaulował Loftona) Lofton wykonywał dwa rzuty wolne. Trafił pierwszy, a po drugim piłkę zebrał Wright. Do końca pozostawały trzy sekundy. Szarżującego Hawkinsa równo z końcową syreną sfaulował Frankowski. Wrocławski rozgrywający już po czasie miał dwa rzuty wolne, ale jasne było, że obrotu spraw nie zmieni, bo Pogoń prowadziła 87:84... Hawkins trafił jeden rzut i mecz zakończył się sensacyjnym zwycięstwem gospodarzy 87:85...
- Nie obawiałem się czy wytrzymamy kondycyjnie. Wiem jak moi zawodnicy pracują na treningach. Z naszej strony wszystko było super. Gdybyśmy grali tak zawsze, to nie straszne nam byłyby występy w Eurolidze. W tej chwili odczuwam radość, wiarę w to co się robi - mówił po meczu szczęśliwy Wojciech Krajewski, trener Pogoni.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?