Bezgłowe upory w rycerskiej zbroi i białe damy lubią chłód zamkowych ruin. Jednak na ciut mniej spektakularne byty astralne można natknąć się wszędzie. Zapewne niejeden wędrowiec z przerażeniem czynił znak krzyża na widok świetlików, od których roją się lasy na południe od Rudnej - zwłaszcza jeśli słyszał wcześniej o Schnabllu i jego rycerzach rozbójnikach.
Według niemieckiej legendy, wśród lasów i moczarów w okolicach Rudnej stał dębowy dwór. Mieszkał w nim krzywonosy Schnabell - chciwy i okrutny rabuś. Z bandą podobnych sobie obwiesi napadał na okoliczne domostwa i kupieckie karawany, ciągnące traktem do Wrocławia.
- Niektórzy mówili, że swój szpetny nochal zakrywał metalową przyłbicą przypominającą ptasi dziób - przytacza opowieść Stanisław Tokarczuk z Lubina, historyk, autor niedawno wydanej monografii Rudnej.
Któregoś dnia ukryty w krzakach Schnabell wypatrzył na drodze starowinkę. Ściskając niewielkie zawiniątko, szła z Lubina przez Koźlice do Rudnej na jarmark.
Zbój pomyślał, że kobieta niesie nie wiadomo jaki skarb, skoro tak mocno tuli go do piersi. Wyskoczył z zasadzki i odebrał jej tobołek. W środku były jednak tylko drewniane ćwieki dla szewskiego warsztatu. Schnabell był rozczarowany.
Nieudany napad rozwścieczył rabusia. Pchnął staruszkę na ziemię, przycisnął mocno i zaczął wbijać ćwiek po ćwieku pod paznokcie u jej stóp. Kobiecina wyła z bólu, błagała o litość i wzywała Boga na pomoc. W końcu, w potwornych męczarniach, wyzionęła ducha.
Bóg - mówi legenda - pomścił jej śmierć. Ledwo Schnabell wrócił do domu, rozszalała się burza z piorunami, jakiej ziemia jeszcze nie widziała. Pioruny biły w bagno, gdzie stał dębowy dworek. Wybuchł pożar, który zamienił w popiół skarby zagrabione przez bandę krzywonosa. Schnablla i innych rozbójników pochłonęła błotnista kipiel, przez którą próbowali umknąć płomieniom.
- Od tego czasu w okolicznych lasach i wioskach: Koźlicach, Mlecznie, Juszowicach i na południowych przedmieściach Rudnej pojawiają się nocą ogniste świetliki - snuje swoją opowieść Stanisław Tokarczuk. - To pokutujące duchy rozbójnika i jego okrutnych giermków. Wśród nich są jasne światełka - migocące oczami duszy ofiar okrutników, które nadal chcą być wśród nas. Nie zapomnijmy o nich - historię trzeba pielęgnować.
Rudna - dzięki KGHM Polska Miedź jedna z najzamożniejszych gmin w Polsce - w przeszłości wiele wycierpiała. W czasie wojny trzydziestoletniej paliły ją i plądrowały wojska szwedzkie na równi z cesarskimi. W 1633 roku, za armią przywlekła się dżuma, która zdziesiątkowała mieszkańców. Zmarło na nią niemal tysiąc osób - połowa ówczesnej ludności Rudnej. Aby powstrzymać epidemię, wypędzano zarażonych na górę zarazy w pobliżu drogi do Bytkowa. Chorzy mieszkali w szałasach, dowożono im tylko jedzenie i wodę.
W 1641 roku żołnierze przegnali z miasta jeszcze kilkuset mieszkańców, nie wyłączając przedstawicieli władz. Dla 700 kobiet, dzieci i inwalidów - bezbronnych podczas wojennej pożogi - pastor Bleyel za pożyczone pieniądze wykupił eskortę oraz list żelazny. Kolumna skierowała się w stronę Wschowy, a potem Rawicza i Leszna.
Rok później wojska cesarskie spaliły miasto. Jeśli nie liczyć czterech domów na przedmieściach i jednego kościoła, Rudna przestała istnieć.
Trud odbudowy zapoczątkowało 700 wypędzonych, którzy w 1650 roku powrócili z Rawicza. Musieli się zmagać z kolejną zarazą (tym razem zmarło 160 osób) i kolejną wojną (siedmioletnią: 1756-1763).
Koźlice, w pobliżu których Schnabell miał swoją zbójecką kryjówkę, leżą 8 kilometrów na południe od Rudnej. Wieś - jak pisze Tokarczuk - ma średniowieczną metrykę, ale bliższe dane o Koźlicach pochodzą dopiero z połowy XVIII wieku, kiedy jej właścicielem był Grumbkow.
W centrum znajduje się czworoboczny folwark - jeden z dwóch w Koźlicach. Jest też ruina szesnastowiecznego dworu z dwubarwnymi, sgraffitowymi dekoracjami na resztkach murów. Na północ od niej znajdował się park.
W mrokach średniowiecza kryją się też początki Juszowic, nawiedzanych przez ogniste świetliki. Była tutaj osada rycerska, a później włości szlacheckiego rodu Sommersfeldów.
Mleczno po raz pierwszy pojawia się w dokumentach około 1520 roku. Wspomina się o proboszczu Petrusie z tutejszego kościoła pod wezwaniem świętego Wojciecha. Świątynię przejęli z czasem ewangelicy, a później funkcjonowała w niej szkoła. Do naszych czasów nie dotrwał pałac, który w końcu XVIII wieku nazywano siedzibą szlachecką. Także w pobliżu tej wsi pojawiają się podobno duchy leśnych zbójców i ich ofiar.
Jeżdżąc po gminie Rudna, warto zwrócić uwagę na kilka domów przysłupowych, tak charakterystycznych dla starej architektury Dolnego Śląska. To konstrukcje, w których stosowano drewniany szkielet z wolnymi przestrzeniami, wypełnionymi szachulcem, czyli gliną wymieszaną z sieczką i trocinami lub po prostu narzuconą na trzcinową plecionkę.
Piotr Kanikowski
Zalane skarby Barberiny
Barberina Campini - primabalerina operowych scen Rzymu, Paryża i Londynu w XVIII wieku - rozkochała w sobie króla pruskiego Fryderyka II. Potem zazdrosny monarcha odesłał ją z dworu do Głogowa, wraz z baronem von Cocceji, który ją potajemnie poślubił. Po śmierci barona Barberina kupiła majątek w Barszowie. Jak głosi legenda, w różnych miejscach wsi kazała ukryć drogocenne kamienie i inne precjoza. Dziś Barszów nie istnieje - na jego miejscu znajduje się potężny zbiornik osadowy Żelazny Most, a skarb Barberiny spoczywa pod szlamem.
Warto zobaczyć
Gmina Rudna to przede wszystkim zbiornik Żelazny Most - największe w Europie składowisko odpadów poflotacyjnych. W samej Rudnej warto zwrócić uwagę na kilka budowli:
Późnogotycki kościół św. Katarzyny wzniesiony w latach 1474-1500 (od 1953 mieści się w nim cerkiew Podwyższenia Krzyża Świętego).
Neogotycki kościół parafialny św. Trójcy z lat 1859-1862, z zabytkowym wyposażeniem z okresu budowy świątyni.
Ratusz z 1773 roku (zburzony w 1945, zrekonstruowany w latach dziewięćdziesiątych XX wieku).
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?