Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najważniejsza jest tajemnica

Przemysław Żyła
Miały być skarby, a znaleźli niezwykłą żeliwną rurę i kabel energetyczny.

zdjęcia: JANUSZ WÓJTOWICZ
Miały być skarby, a znaleźli niezwykłą żeliwną rurę i kabel energetyczny. zdjęcia: JANUSZ WÓJTOWICZ
W pogoni za historią, czyli jak szukaliśmy skarbów Złoto Wrocławia? Bursztynowa komnata? A może jeden ze schowków bogatych Niemców, którzy uciekali przed budzącą się właśnie na tych ziemiach Polską? Mieliśmy ...

W pogoni za historią, czyli jak szukaliśmy skarbów

Złoto Wrocławia? Bursztynowa komnata? A może jeden ze schowków bogatych Niemców, którzy uciekali przed budzącą się właśnie na tych ziemiach Polską? Mieliśmy nadzieję, że trafiliśmy na ślad skarbu

Wszystko zaczęło się od telefonu. Marek Kowalewski (nazwisko zmienione) mieszka w okolicach Świętoszowa. Opowiedział nam historię Ottona Sonneberga, którą usłyszał od swojego przyjaciela. Ten poznał majstra murarskiego, który pracował w Kliczkowie jeszcze przed wojną. Kiedy w 1945 roku Rosjanie wyzwolili te tereny i poszli na Berlin, pewnej nocy do majstra przyjechali przebrani w cywilne ubrania żołnierze. Zabrali go do samochodu, przesłonili oczy jakąś tkaniną i wywieźli w las. Tam kazano mu zamurować wejście do podziemnego hangaru. Udało mu się dojrzeć w środku 10 ciężarówek wyładowanych po brzegi skrzyniami.
Opowieść Marka Kowalewskiego budziła zaciekawienie. Postanowiliśmy sprawdzić tę historię razem z poszukiwaczami skarbów.

Czego szukamy?
– W Świętoszowie Niemcy mieli poligon – mówi Bogdan Wróbel, redaktor naczelny czasopisma Eksplorator. – Możliwe, że coś schowali w najbliższej okolicy. Jeńcy wojenni i więźniowie byli tanią siłą robocza, mogli więc budować do woli i nie pozostawiać świadków.
Co było w ciężarówkach? Trudno powiedzieć. Według Bogdana Wróbla, jest co najmniej kilka możliwości. Rząd niemiecki zbudował siedem dużych magazynów, które miały zapewnić fundusze na budowę IV Rzeszy. Z archiwów wynika, że trzy znajdują się na terenie obecnej Polski. Trafiać tam miały depozyty bankowe oraz dobra zagrabione w Europie. Schowki tworzył też Guenter Grundmann, konserwator zabytków prowincji dolnośląskiej.
Ponad trzy lata pracował dla niego Kurt Sommer, specjalista w dziedzinie budowli przeciwlotniczych, oddelegowany specjalnie przez Wehrmacht. Z archiwaliów wynika, że zbudował ponad 200 miejsc do przechowywania zabytków. Swoje magazyny budowało też SS, które skutecznie usuwało świadków i niszczyło dokumenty.
Pod koniec wojny władze niemieckie wydały rozporządzenie. Obywatele mieli przekazać w depozyt najcenniejsze przedmioty. Miano im je zwrócić po wojnie. Ile powstało takich depozytów, nie wiadomo. – Sołtys Bystrzycy Kłodzkiej zebrał cenne rzeczy z okolicznych wsi i schował je w pobliskim lesie – opowiada Bogdan Wróbel. – Po wojnie przyjechał do Polski i nagle zmarł. Później przez wiele lat przyjeżdżały w rejon Bystrzycy autobusy ludzi, którzy przeszukiwali okoliczne lasy, niestety nic nie znaleźli – dodaje.

Dziwne wzgórze
Z Markiem Kowalewskim umówiliśmy się na przystanku autobusowym, z daleka od zabudowań. –Wie pan, trochę się boję – tłumaczył. – Ludzie są zawistni. A ta historia męczyła mnie kilkadziesiąt lat.
Kiedy dotarliśmy w lesie do wzgórza wskazanego przez pana Marka, Jacek Nowacki (nazwisko zmienione), poszukiwacz skarbów, od razu kręcił nosem. – Nie powstało w sposób naturalny – powiedział. – Ale jest znacznie starsze niż miałoby to wynikać z opowieści świadka.
Poszukiwacze rozwinęli sprzęt i zaczęli przeszukiwać okolice. – To magnetometr – wyjaśniał Jacek Nowacki. – Jest wart tyle, co porządny samochód. Mamy jeszcze radar geologiczny, ale nie sądzę, żeby był w tym wypadku potrzebny.
Badania rzeczywiście nie przyniosły specjalnego rezultatu. Gwoździe, stary garnek. Złota nie znaleźliśmy.

Uciekają przed policją
Jacek Nowacki nie zgodził się na podanie prawdziwego nazwiska.
– Nie lubię się pokazywać – przyznaje. – Jest nas w Polsce kilku. Nie uciekamy przed policją. Szukamy dokumentów w archiwach, często latami. Później, legalnie, w asyście władz otwieramy schowki. W setki, jeśli nie tysiące można za to liczyć tych, którzy biegają po lasach z patelniami, czyli wykrywaczami metali. Znajdują starą broń, pociski, czasem monety, drobną biżuterię. A przy okazji niszczą stanowiska archeologiczne i mają się czego bać.
Rozmawiamy o badanym wzgórzu. – To prawdopodobnie kurhan lub grodzisko – mówi Nowacki. – Świadczy o tym tarasowa konstrukcja górki.
Zdaniem Wróbla na kilkadziesiąt tajemniczych relacji, prawdziwa bywa jedna. – Ostatnio koło Żagania opowiedziano nam o podziemnej budowli, być może fabryce. Okazało się, że owszem, była to budowla, nawet betonowa, tyle, że nie fabryka, ale solidnie zrobione, niemieckie szambo – dodaje ze śmiechem.
Zniechęceni pakujemy sprzęt do samochodu.

Niespodziewane spotkanie
– A wy czego tu szukacie? – z lasu wyszła starsza kobieta. Okazało się, że jej rodzina mieszkała tutaj przed wojną. – Mama wspominała, że Niemcy pod koniec wojny grzebali w ziemi kilka kilometrów dalej, prawie na poligonie. Nie wiedziała jednak, co działo się tam dokładnie, bo oni nikogo w pobliże nie dopuszczali.
Starsza pani wskazała nam miejsce. I magnetometr pokazał ciągnące się kilkadziesiąt metrów pod ziemią metalowe instalacje. Po odkopaniu zobaczyliśmy żeliwną rurę i kabel elektryczny o średnicy 10 centymetrów. Zagrzebane w szczerym lesie. Po co?
– Najprawdopodobniej fabryka albo bunkier dowodzenia – zastanawia się Jacek Nowacki. – Niemcy nie chowali pod ziemią niczego bez powodu. Zaraz sprawdzimy radarem. Kilkadziesiąt minut pracy nagrodzonych zostało sukcesem. 15 metrów pod powierzchnią gruntu na pewno znajduje się betonowe pomieszczenie. Co jest w środku, nie wiadomo. – Trzeba będzie wrócić tu z innym sprzętem – mówią poszukiwacze. – Ale wcześniej trzeba będzie przeszukać archiwa niemieckie. Być może znajdą się dokładniejsze informacje na ten temat.
Tym razem skarbów III Rzeszy nie znaleźliśmy. Może następnym razem się uda? •

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto