Historia powstania muzeów sięga odległych czasów. Narodziły się one z prywatnych kolekcji. W dawnym Wrocławiu muzea były wspomagane przez możnych obywateli. - Swoje zbiory przekazywali między innymi Kornowie (rodzina wrocławskich wydawców), Saebischowie Rehdygierowie czy Hertwigowie - tłumaczy dr Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego we Wrocławiu.
Obecnie rocznie zdarza się kilku ofiarodawców, którzy chcieliby przekazać jakiś przedmiot czy kolekcję albo oddać ją w depozyt. Dlaczego? - Niektórzy ludzie zbierają przedmioty przez całe życie i po prostu chcą, żeby coś po nich zostało. Czasem oddają w depozyt muzealny swoje zbiory dla bezpieczeństwa - mówi Łagiewski. - Z resztą pokazać rodzinie czy znajomym, że się coś darowało do muzeum, to przecież powód do dumy - dodaje.
Jakie eksponaty trafiają do naszego Muzeum Miejskiego? Okazuje się, że bardzo różne. Wrocław w ostatnich latach otrzymał kolekcję hełmów inż. Jacka Kijaka czy obrazów od państwa Lewickich. Był też komplet nadzwyczaj pięknej klasycystycznej porcelany z Oldenburga.
Witold Świerczewski przekazał Muzeum Miejskiemu skrzypce Raucha
Niektóre z tych kolekcji są bardzo specjalistyczne. - Przyjęliśmy na przykład odznaki i medale Czerwonego Krzyża - mówi dyrektor muzeum.
Oprócz kolekcji zdarzają się również pojedyncze przedmioty. - Jakiś czas temu dostaliśmy kompletny mundur lotnika walczącego na zachodzie Europy podczas II wojny światowej. Natomiast za kilka dni od klubu Rotary Wrocław otrzymamy dwa obrazy Izydora Aschheima - mówi Łagiewski.
Do Muzeum Miejskiego trafiają również rzeczy przekazane przez policję lub wojsko. - Dostajemy od nich różne rodzaje broni - od palnej po sieczną. Zwykle jest to broń stara oraz myśliwska - zaznacza dyrektor muzeum.
Pościel z Breslau przyszła do muzeum z Niemiec
Zdarzają się też przedmioty niestandardowe. Ostatnio muzeum otrzymało komplet pościeli ślubnej, którą podarowała starsza pani z Dessau. Okazało się, że pościel pochodzi z lat 20. z Breslau ze sklepu Hunerta. Mieścił się on w Rynku, w kamienicy pod numerem 50.
Czasem przy przekazywaniu przedmiotów darczyńcy chcą, żeby umieścić je w stałej ekspozycji. Muzeum nie zawsze może się na to zgodzić i udzielić takiej gwarancji. - Chyba, że byłaby to wyjątkowa kolekcja, na przykład obrazy Rembrandta - stwierdza Łagiewski.
Darczyńcy pochodzą z różnych krajów świata. Najczęściej są to mieszkańcy z Polski i Niemiec. Oprócz tego do wrocławskiego muzeum trafiają eksponaty od osób z Anglii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Szwecji, Austrii, a nawet z Australii.
ZAPRASZAMY! PHOTO DAY 5.0 - 5 WRZEŚNIA, STARA PIEKARNIA MAMUT PRZY UL. SIENKIEWICZA |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?