W tej części Kozanowa zamontowanych jest ok. 20 ruchomych kamer. O ich działaniu przypominają specjalne tablice informacyjne z napisem "osiedle monitorowane".
- Kamery swoim zasięgiem obejmują przede wszystkim parkingi, place zabaw i skwery. Czyli te miejsca, gdzie ludzi jest najwięcej - tłumaczy Ryszard Kucharki, prezes spółdzielni Kozanów IV. - W pełnym zakresie monitoring działa od dwóch miesięcy i muszę przyznać, że już daje efekty. Kilkanaście dni temu dzięki zapisowi z kamer zatrzymaliśmy grafficiarzy. Tacy wandale są bardzo uciążliwi, szczególnie, że wiele naszych bloków ma świeżą elewację - dodaje prezes.
Niektórzy mieszkańcy nawet nie mieli pojęcia, że na ich osiedlu są zamontowane kamery. Z kolei ci, co wiedzieli, mieli w tej kwestii podzielone zdanie.
- Uważam, że te pieniądze można było lepiej wykorzystać, np. na drogi i chodniki. Są one w tak złym stanie, że ciężko po nich chodzić - żali się pani Elżbieta z ul. Pałuckiej. - Poza tym jakoś wyjątkowo niebezpiecznie u nas nie jest. Ja się nie boję - dodaje.
Innego zdania jest Magdalena Wić.
- Mi kamery nie przeszkadzają. Jak monitoring ma sprawić, by na osiedlu było bezpieczniej, to niech działa - mówi mieszkanka Kozanowa. - Płacimy za to 4 zł miesięcznie, to niewiele. A drobne formy wandalizmu się na naszym osiedlu spotyka. Może ten system odstraszy chuliganów i pijaczków.
Obraz z kamer przesyłany jest do osiedlowego centrum monitoringu. Bezpośredni wgląd do niego ma policja.
- Na wakacje planujemy na obrzeżach osiedla zamontować jeszcze 10 takich kamer, w tym kilka na podczerwień. Założymy je w miejscach nieoświetlonych, np. w parku przy Wiślańskiej - zapowiada Ryszard Kucharski. - Uważam, że lepiej wydawać pieniądze na to, niż na ponowne malowanie bloków czy naprawianie zniszczonych ławek.
Spółdzielnia Kozanów IV zatrudnia też dwóch ochroniarzy, którzy codziennie patrolują okolice.
- Widzę ich bardzo często. Mam mieszkanie nad ich siedzibą. I faktycznie, odkąd u nas są, jest tu spokojniej - przyznaje Wiesława Kolesińska. - Miałam taką zabawną sytuację. Raz wyszłam na balkon z mokrą głową i mąż powiedział, że mnie za to zabije. Żebym wracała do domu, bo się przeziębię - opowiada. - Akurat jak tak krzyczał, w pobliżu przechodził patrol i od razu cofnął się, zaglądając w stronę mojego balkonu.
Cały system monitoringu kosztował 70 tysięcy złotych. Jak zapewnia prezes spółdzielni, obraz z kamer jest dobrej jakości. Po wykonaniu zbliżenia bez problemu można zobaczyć twarz danej osoby, czy przeczytać tablice rejestracyjne samochodu.
Czytaj też:
Plebiscyt 7 Cudów MM. Głosujcie na Wrocław! |
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody