Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie zawieraj umów przez telefon

Aleksandra Solarewicz
Ja, wyżej podpisana, od grudnia 2009 czekam na umowę pisemną o świadczenie usług internetowych od firmy Vectra SA. Telefony, maile i smsy nie skutkują, a na wynajęcie billboardu mnie nie stać, więc napisałam artykuł.

Vectrę, jako dostarczyciela usług internetowych, poleciła mi krewna. Fakt, mieli konkurencyjne ceny. Umowę o dostarczanie usług internetowych podpisałam z nimi w sierpniu 2009. I już pierwszy miesiąc współpracy był dla mnie czasem trudnej próby. Po roku działalność Vectry określę jednym słowem: niewyobrażalny BAJZEL i cynizm wobec klienta.

O co poszło

Jeszcze pod koniec roku 2009 uznałam, że chcę mieć internet o wyższej prędkości niż ten, z którego korzystałam dotąd. Szczęśliwie Vectra wtedy właśnie proponowała takie łącze za niewiele wyższą cenę od tej, która obowiązywała mnie dotąd. Znowu okazja. Postanowiłam skorzystać.

Miałam w pamięci okropne kolejki w lokalnym biurze obsługi klienta, więc postanowiłam załatwić rzecz przez telefon. Zadzwoniłam do centrali w Gdyni i szast-prast zostałam klientką Vectry na kolejny rok, 2010. - Umowę pisemną prześlemy do Pani do dwóch tygodni - oznajmiła Pani Konsultantka1. Że po drodze Boże Narodzenie i Sylwester, spokojnie odłożyłam sprawę na półkę, słusznie sądząc, że dopełnienie formalności to obowiązek firmy. Pod koniec stycznia, od Konsultanta2 dowiedziałam się, że umowę dostanę do końca lutego. Pod koniec lutego Konsultantka3 nie wiedziała, co mówił przed nią Pan Konsultant2. Czwartego konsultanta już nie zapytałam. Nie miałam motywacji.

W marcu gorąco zapragnęłam wypisać się z interesu, przed czasem. Federacja Praw Konsumenta, do której się zwróciłam, odpowiedziała tak: "Wypowiedzenie umowy może być dokonywane na warunkach w niej uzgodnionych. Nie znając jej treści, trudno powiedzieć [jakie to są warunki]". No, to nie wypowiedziałam. Bo przecież nie widziałam umowy.

Zarys metod interwencji

Jest październik 2010. Tak, Ojciec zawsze powtarzał: "Nie zawieraj żadnych umów przez telefon". Ale teraz moja umowa na szczęście się kończy, więc pora na podsumowanie, jakich to metod użyłam, by wydobyć od nich dokument. A to:

- Dzwoniłam (jak wyżej).
- Pisałam maile z formularza udostępnionego na stronie www.
- Bodaj w sierpniu br. zaczęłam wpisywać swoją prośbę w elektronicznym formularzu bankowym podczas robienia przelewu opłaty za abonament (korzystając z wolnego miejsca w rubryce "Przelew tytułem..."). Czynność powtarzam dotąd, co miesiąc.
- Ostatnio Vectra zaczęła dręczyć mnie reklamami przez smsy (sieć Plusa), więc przerzuciłam się na smsy. Przynajmniej mam potwierdzenie dostarczenia wiadomości (raporty doręczenia).

Czego NIE zrobiłam

Uczciwie przyznam, że czego jeszcze nie zrobiłam, to nie poszłam tylko osobiście do BOK, bo nie chciałam znowu utknąć w kolejce. Biuro nie podaje numeru telefonu dla swoich klientów, a dzwonić mogę sobie do... Gdyni. Czy może jednak powinnam pójść? Bo mnie się dotąd zdawało, że skoro umowę zawarłam z samą centralą, powinnam udać się właśnie tam? A może w ogóle ta centrala w Gdyni prędzej przeczyta ten artykuł, niż zareaguje na prośbę "jakiegoś tam" biura we Wrocławiu? Bo może chociaż prasę czytają. Bo mnie teraz chodzi tylko o umowę (modem, jak widać, chodzi). O głupią umowę pisemną. Czy jest szansa, że po 10 miesiącach ją dostanę??

P.S. Nie toleruję powitalnego zwrotu "Pani Aleksandro", gdy używa go wobec mnie zupełnie obca osoba. Wystarczy mi tradycyjne "Proszę Pani" lub "Szanowna Pani". Ale to są podobno bardzo trudne konstrukcje gramatyczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto