Przedstawiciele giełdy zaprzeczają i podkreślają, że wszystko jest pod kontrolą.
"Jako polskie społeczeństwo osiągnęliśmy dno, nawet w ramach tzw. humanitarnej, dopuszczającej wykorzystywanie zwierząt przez ludzi, dziedzinie. I jest to dno totalne" - piszą na swojej stronie o warunkach na giełdzie Dolnośląskiego Centrum Hurtu Rolno-Spożywczego przedstawiciele Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Ekostraż z Wrocławia.
Zobacz, jak we Wrocławiu można zachipować psa i kota
O złej sytuacji sprzedawanych przy Giełdowej zwierząt Ekostraż została powiadomiona przez detalicznych handlowców.
- Zwierzęta w klatkach były stłoczone, męczyły się. Niektóre szczurki miały świerzb - opowiada Dawid Karaś z Ekostraży we Wrocławiu. - Sprzedawcy czują się bezkarnie. Mówili np. że, jak króliczki znów się nie sprzedadzą, to po powrocie do domu je "załatwią". Nie mieliśmy podstaw, żeby je zabrać, bo nie było bezpośredniego zagrożenia życia w miejscu sprzedaży. Złamaliśmy swoje zasady i kupiliśmy kilka zwierząt - dodaje.
Małe zwierzęta też potrzebują przestrzeni
Przedstawiciele centrum podkreślają, że sytuacja zwierząt uległa poprawie.
- Po przeniesieniu giełdy z terenu Transbudu trzy lata temu, warunki sprzedaży są o wiele lepsze. Pawilon, który dzierżawimy na giełdę, jest klimatyzowany, handlujący mają więcej miejsca - uważa Magdalena Przybył z DCHRS. - Sprzedawcy są związani z nami umowami, wszyscy muszą mieć potwierdzoną działalność gospodarczą. Nie handlują tu przygodni ludzie.
Na piątkowej giełdzie zawsze w godzinach 10-12 jest weterynarz z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii we Wrocławiu, z którym DCHRS ma podpisana umowę.
- Weterynarz zwracał uwagę niektórym hodowcom, by poprawili warunki przetrzymywania zwierząt. Zwykle na kolejnej giełdzie jego uwagi są zastosowane - mówi Barbara Zbrożek-Szmorąg z Państwowego Instytutu Wetenaryjnego we Wrocławiu. - Były problemy z jednym ze sprzedawców, który trzymał zwierzęta w zbyt dużym zagęszczeniu. Dostał ostrzeżenie, przy kolejnym zwrócimy się do właściciela giełdy o usunięcie go z pawilonu - dodaje.
Pojawiały się również problemy ze zbyt młodymi królikami przeznaczonymi na sprzedaż i papużkami długoogoniastymi, które miały zbyt małe klatki. Hurtownikom zwracano też uwagę na brak poidełek przy niektórych klatkach.
- Były też zastrzeżenia co do poziomu wody w zbiornikach z bojownikami. Hurtownicy są zobowiązani stosować się do uwag weterynarza - mówi Krystyna Pozuczek z Żywności Polskiej, spółki-córki DCHRS, organizującej m.in. giełdę zoologiczną. - Ostatnio nie informowano nas o nieprawidłowościach.
Dziurawe prawo o ochronie zwierząt
Członkowie Ekostraży mówią, że nie byli mile widziani na giełdzie.
- Sprzedawcy nie pozwolili robić nam zdjęć, potem wyprosili z terenu giełdy. Zachowywali się agresywnie, a nie chcieliśmy się z nimi szarpać, więc opuściliśmy giełdę - wspomina Karaś.
Problemem zwierząt jest "dziurawe" polskie prawo, które nie określa, w jakich warunkach można handlować zwierzętami. Jeśli dane miejsce nie jest zgłoszone do Powiatowego Inspektora Weterynarii, nie zostanie nigdy przez tę inspekcję skontrolowane. Ustawa o ochronie zwierząt mówi ogólnie, że zwierzęta powinny być przetrzymywane w humanitarnych warunkach. Nie określono, czy dobrymi warunkami jest klatka o długości 80 cm dla jednego czy dziesięciu królików.
Czytaj również:
- Ekolodzy budują domki w Parku Szczytnickim
- Piekło kotów z Żarowa [drastyczne zdjęcia!]
- W Renomie można było adoptować psy ui koty [wideo]
Ferie 2011 we Wrocławiu | Zmień swoje drogowe miasto | Photo Day - serwis |
Kąpieliska i baseny we Wrocławiu | Rozkład jazdy MPK Wrocław | Dzieje się we Wrocławiu |
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?