Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarz: Dopalacze groźne jak narkotyki

Michał Potocki
Michał Potocki
Mieliśmy we Wrocławiu przypadek pacjenta, który zmarł prawdopodobnie po przedawkowaniu dopalaczy - mówi dr Andrzej Antończyk.

Dopalacze zbierają żniwo w Polsce. We wtorek, 28 września, sześcioro nastolatków po ich zażyciu trafiło do szpitala w Białymstoku, kolejnych dwoje w Tarnowskich Górach. Podejrzewa się także zatrucia w Bydgoszczy i Krakowie. Nastolatek z Suwałk częściowo stracił po nich pamięć.
Z dr. Andrzejem Antończykiem, zastępcą ordynatora oddziału toksykologicznego Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. Marciniaka przy ul. Traugutta we Wrocławiu rozmawiamy o zatruciach dopalaczami.

Jak często na wasz oddział trafia ktoś po zażyciu tzw. dopalaczy?

Prawie codziennie mamy takie przypadki. Są to zwykle osoby bardzo młode, najwyżej do 30 roku życia.

Mieliście jakiś przypadek śmiertelny spowodowany zażyciem dopalaczy?

Był przypadek osoby, która zmarła prawdopodobnie po dopalaczach. Nie ustaliliśmy tego na 100 proc., ale mocno wiążemy ten przypadek z tymi używkami.

Jak ocenić, czy pacjent jest odurzony tradycyjnymi narkotykami, czy dopalaczami?

Nie ma dużych różnic. Zwykle osoby, które do nas trafiają po zażyciu dopalaczy, mają objawy podobne do zatrucia amfetaminą. Są pobudzone, niespokojne, popadają w stany lękowe, mają kołatanie serca.

W jaki sposób leczycie takiego pacjenta?

Na dopalacze nie ma odtrutki, bo zwykle nie znamy ich składu, dlatego stosujemy leczenie objawowe.
**Długo to trwa? **

Zwykle jest to krótkie leczenie. Wolelibyśmy takiego pacjenta dłużej poobserwować, ale takie osoby zwykle wypisują się ze szpitala na własne życzenie.

Czy osoby po przedawkowaniu dopalaczy sprawiają jakieś problemy?

Od strony medycznej wiemy, jak sobie z nimi radzić. Pacjenci z objawami przedawkowania często są jednak agresywni, a my nie jesteśmy komandosami. Nasz personel nie jest od poskramiania tych ludzi, tylko od ich leczenia. Zdarza się, że w takich przypadkach wzywamy policję lub firmy ochroniarskie.
**Czy może pan wskazać jakiś dopalacz, który jest szczególnie niebezpieczny? **

W większości przypadków nie wiemy, co się w nich znajduje. Przy ich produkcji nie obowiązują żadne zasady. To nie jest tak, jak z lekami, gdzie dokładnie znamy skład specyfiku. Często trafiają do nas osoby, które mówią, że zażyły "Speedway". Nie przywiązywałbym się jednak do tej nazwy, bo producenci mogą je często zmieniać i taka sama używka za jakiś czas może nazywać się inaczej bądź zmienić składniki. W produkcji dopalaczy nie ma przecież żadnych regulacji.

Czy od czasu wprowadzenia dopalaczy zanotowaliście wzrost przypadków zatruć używkami?

Ilościowo to się raczej nie zmieniło. Mamy wrażenie, że wzrasta zainteresowanie dopalaczami, a maleje tradycyjnymi narkotykami. O wiele łatwiej jest kupić bezkarnie środek podobny do działania amfetaminy niż samą amfetaminę, za co grozi więzienie. Pewnie dlatego młodzi ludzie decydują się na stosowanie tych używek.

Czy do waszego szpitala przychodzą rodzice z dziećmi, które mają objawy zatrucia dopalaczami?

Zdarza się. Rodzice nie wiedzą, czym zatruło się dziecko i podejrzewają narkotyki. Często powodem zatrucia są jednak dopalacze.

Dziękuję za rozmowę



Czytaj również:
Zmień swoje drogowe miasto
American Film Festival [program]
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Festiwal Nowobrzmienia 2010: program, bilety

**
Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

**

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekarz: Dopalacze groźne jak narkotyki - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto