Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec horroru studentów UWr

Łukasz Błaszczyk
Łukasz Błaszczyk
Coroczne zamieszanie stypendialne to równie niechlubna, co pieczołowicie kultywowana tradycja Uniwersytetu Wrocławskiego. W tym roku na wypłaty stypendiów studenci musieli czekać aż do dziś.

Gehenna studentów, oczekujących na wypłatę stypendiów za wyniki w nauce, zaczęła się 21 listopada, w dniu ogłoszenia pierwszych list rankingowych. Nie znalazły się na niej nazwiska wszystkich osób, które według wytycznych uczelni były do nich uprawnione, natomiast figurowały tam nazwiska studentów, którzy tych wytycznych nie spełniali.

- Około 200 osób trafiło na tę listę przez pomyłkę i dostało stypendia za listopad i grudzień. To efekt błędów informatycznych - mówi rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Jacek Przygodzki.

Zamieszanie było wynikiem decyzji władz uczelni o zmianie systemu wyliczania średniej - z arytmetycznej na ważoną. Oznacza to, że oceny z poszczególnych przedmiotów pomnożono przez przydzielone im punkty ECTS, a uzyskaną w ten sposób sumę iloczynów podzielono przez 60. Wszystko po to, by premiować przedmioty teoretycznie trudniejsze. Efekt to absolutne kuriozum - średnia części studentów, którzy wybrali przedmioty dodatkowe, przewyższała 5.0.

Posunięcia władz Uniwersytetu nie doprowadziły zatem do zmniejszenia liczby studentów, którym przysługuje stypendium, jak zakładano, tylko do jej zwiększenia. Jakby tego było mało, część osób, których średnia spełniała wymogi stypendialne, została pominięta przy ustalaniu list rankingowych.

- Mam średnią 4.44, więc przysługuje mi stypendium, ale okazało się, że mojego nazwiska nie ma na liście. Gdy odstałam swoją kolejkę, by dostać się do dziekanatu, dowiedziałam się, że według systemu moja średnia wynosi 4.41. Wszystko dlatego, że podczas liczenia zgubił im się jeden punkt ECTS - mówi Ewa, studentka informacji naukowej i bibliotekoznawstwa.

Pokrzywdzeni studenci mieli tydzień na zgłoszenie wszelkich wątpliwości. W odpowiedzi uczelnia opublikowała kolejną listę, na której również zabrakło części nazwisk osób uprawnionych do stypendium. Wciąż jednak uwzględniała ona osoby, którym stypendium się nie należy. Wreszcie 11 grudnia władzom uczelni udało się opracować poprawiony i ostateczny ranking, zawierający nazwiska wszystkich tych, których omyłkowo pominięto i wykluczający te osoby, którym sprawiono niezasłużony, przedświąteczny prezent.

- W czwartek, przed siedzibą dziekanatu na Nankiera wywieszono karteczkę z nazwiskami wszystkich osób, którym należy się stypendium. Wyraźnie napisano tam, że jest to lista ostateczna, więc ktoś dopisał długopisem krótkie pytanie: „Który raz?”. To chyba najlepszy komentarz w tej sprawie - dodaje Ewa.

Wśród studentów zapanowało jednak przekonanie, że pomyłka w wyniku, której wypłacono dwumiesięczne stypendium nieuprawnionym do niego studentom, wpłynie na zmniejszenie przyznanej im kwoty.

- Osoby, którym wypłacono stypendium na podstawie tych pierwszych, błędnych przeliczeń, zachowają to stypendium. Nie możemy im tych pieniędzy odebrać, bo byłoby to niezgodne z prawem. Nie oznacza to wcale, że kwota stypendium zostanie zmniejszona na skutek naszej pomyłki. Jest to kwota stała i byłoby to nie fair w stosunku do tych 15% faktycznie najlepszych studentów - dementuje dr Przygodzki.

Upragniona i mocno spóźniona wypłata stypendiów rozpoczyna się dzisiaj. O ile nie wydarzy się kolejna katastrofa studenci będą wreszcie mogli odetchnąć z ulgą. Święta Bożego Narodzenia uratowane w ostatniej chwili.



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto