Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach: "Jestem krokodylem"

Łukasz Błaszczyk
Łukasz Błaszczyk
O czym należy pamiętać przed rozmową z Kombajnem Do Zbierania Kur Po Wioskach? Pod żadnym pozorem nie pytać o nazwę zespołu.

Łukasz Błaszczyk: Który to już raz we Wrocławiu?

Marcin Zagański: Czwarty.

Paweł Koprowski: Czwarty tutaj, w Bezsenności. Ale raz graliśmy tu jeszcze na jakiejś dużej imprezie.

Tomasz Brażewicz-Dosiółko: Na jakimś boisku, w juwenalia.

ŁB: Z jakiej okazji ta trasa? Promujecie nowy materiał?

MZ: Promujemy nowego perkusistę. I jedną nową piosenkę.

ŁB: Kiedy nowa płyta?

PK: Jak będziemy mieli dwanaście nowych piosenek.

ŁB: A jaki był powód roszady na stanowisku perkusisty?

MZ: Powód tej roszady jest taki, że o ile nasz pierwszy perkusista (Piotr Walorski – przyp red.) próbował grać na perkusji, o tyle nasz nowy perkusista naprawdę potrafi to robić.

ŁB: Pracowaliście razem dwa lata. Nie przeszkadzało wam to wcześniej?

MZ: Zawsze przeszkadzało. Ale wiesz możesz żyć z kimś w związku np. dwa lata i myśleć, że wszystko jest dobrze, ale nagle się okazuje, że jednak nie jest.

PK: No jak to w zespole. Zawsze wydawało nam się, że coś z tego wyniknie, ale nie wynikło.

MZ: No tak, bo zespół to jest taka machina, która polega na tym, że zawsze wierzysz, że coś się zmieni, że będzie okej, że każdy dojrzeje w jakimś tam stopniu. No nie, Marian?

ŁB: Kim jest Marian?

PK: Marian jest naszym nowym perkusistą.

Mario Bielski: W ogóle to Mariusz Bielski jestem. Ale może być Mario, może być Majeranek, wszystko może być.

ŁB: Pytanie do Marcina i Pawła. Po co wam Materac?

MZ: Żeby Kombajn odpoczął i nie grał już tych samych rzeczy, co Materac. Tylko żeby była taka pełna podziałka. My, jako Materac stworzyliśmy już swoje i niech teraz Kombajn robi swoje. Bardzo długo przemycaliśmy dużo utworów z Materaca do Kombajnu. "Lewa strona literki M" była takim przemycaniem.

ŁB: A czy jedno nie koliduje z drugim?

MZ: Była taka kolizja polegająca na tym, że my te rzeczy robiliśmy z Pawłem sami. A tę trzecią płytę Kombajnu chcemy już nagrać wspólnie.

ŁB: Czyli dotychczas pisaliście na własny rachunek i potem spotykaliście się w studio?

PK: No tak. Jakieś 80% z tego, co jest na "Lewej stronie literki M", to jest to, co każdy z nas przyniósł, już gotowe, na próby do studia. No i teraz chcielibyśmy to zrobić w piątkę. Mario też jest nam do tego potrzebny.

MB: Jako świeżak.

ŁB: Czy to, co osiągnęliście dotychczas was satysfakcjonuje?

PK: A co my osiągnęliśmy?

MZ: Dobre pytanie. No ja zawsze marzyłem o tym, żeby wydać płytę i to marzenie się spełniło. Ale rozczarowanie przyszło stąd, że nie wiedziałem, że to wszystko jest takie żmudne i trudne i że się tak w tym biznesie trzeba umaczać strasznie.

PK: Najbardziej mnie wkurza, że muszę do pracy chodzić codziennie.

ŁB: A co to za praca?

PK: Robię figury z lodu.

ŁB: To dość egzotyczny biznes (śmiech).

MB: No poważnie, on produkuje lód.

Witek Przepióra: Tak, no to jest człowiek, który produkuje lód do celów artystycznych.

TBD: To, co tu w Bezsenności podają w drinkach, to jest lód od Pawła.

ŁB: To jest dochodowe?

PK: Życiowe (śmiech).

ŁB: A reszta zespołu? Pracujecie?

MZ: Witek potrafi rozłożyć samochód na części, na przykład. Przyjeżdża do niego ktoś z samochodem i Witek mówi: ja go rozbiorę. I rozbiera (śmiech).

WP: Albo wsiadam w busa i jadę 3000 kilometrów i też mam jakąś kasę.

ŁB: No właśnie. Czy z muzyki da się żyć?

MZ: Nie, no w Polsce nie da się wyżyć z samego grania. Poza tym nie jesteśmy zespołem, który gra 3000 koncertów miesięcznie, jak Feel.

PK: Chyba 3000 dziennie (śmiech).

MZ: My gramy specyficzną muzę i mamy świadomość tego, że posuwamy się ze swoim tokiem myślenia powoli do przodu, ale to nie przyniesie kokosów. My nigdy nie będziemy objawieniem w polskich mediach. Jesteśmy po prostu kapelą, która gra swoje. Jest na to zapotrzebowanie, więc my przyjeżdżamy i gramy dla ludzików, którzy tego chcą.

TBD: Ostatnio graliśmy na jakimś dożynkowym święcie, jako support przed Feel. Mnóstwo ludzi, z 5000. Dni waty cukrowej po prostu. I była ta garstka, która z nami śpiewała. A reszta patrzyła na nas jak na jakieś dziwne zjawisko (śmiech).

MZ: My gramy trudną muzykę, moim zdaniem. Nas nie puszczą w radiu.

PK: Cały czas jestem na tym etapie, że chciałbym żyć z muzy, ale w Polsce to jest niestety nierealne.

ŁB: Musielibyście się przeprofilować.

MZ: Gdybyśmy mieszkali w Anglii to już byśmy żyli z muzy. A w Polsce, kto z tego żyje? Budka Suflera, Maryla Rodowicz, Tadeusz Nalepa, który już akurat nie żyje, ale żył z muzyki.

PK: No moglibyśmy co sobotę grać w jakiejś knajpie, ale przecież to nie o to chodzi. Skoro robi się coś dobrego, co ma jakąś wartość, to człowiek by chciał, żeby to było docenione. Ale skoro nie jest, to nie ma się, co złościć.

MZ: Mnie zawsze pyta Andrzej Marzec, od nas z agencji, po pięciu, sześciu koncertach: co wy tam robicie? Odpowiadam, że gramy dla ludzików. A po co? No ja mu nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. On prowadził Niemena przez lata i wiele innych gwiazd i dla niego to jest niepojęte, że my to dalej robimy. On na naszym miejscu już dawno dałby sobie spokój. Nie dlatego, że jesteśmy słabi, tylko dlatego, że to nie przynosi żadnych dochodów.

ŁB: Nie macie czasem ochoty tego rzucić i iść pracować do banku albo przy zbiorze ziemniaków? Mieć jakieś normalne, poukładane życie?

MB: Wiesz, każdemu się pojawia coś takiego od czasu do czasu. Pewnie nawet koleś, który pracuje w banku też myśli czasem czy nie lepiej porobić przy zbiorze ziemniaków.

TBD: No ja jedenaście lat pracowałem w służbie zdrowia. Praca dobrze płatna, do tego zagrało się parę tych koncertów i dało się żyć. Dopóki tam pracowałem było dobrze.

MZ: No ja myślę, że robimy to, co robimy, bo jesteśmy do tego stworzeni. Spotkaliśmy się bardzo przypadkowo. A jak już się spotkaliśmy to wszystko wyszło fajnie.

ŁB: No bo to jest fajne. Każdy chciałby być gwiazdą rocka, jakkolwiek pretensjonalnie by to nie zabrzmiało.

MZ: My nie jesteśmy gwiazdami rocka. My zap... po prostu.

ŁB: Jak to jest z rozpoznawalnością? Zaczepiają was na ulicy?

MZ: Czasem rozpoznają. Jak jestem na jakimś koncercie z żoną, to podchodzą i pytają czy jestem z Kombajnu. No jestem, no.

TBD: No mnie jeszcze czasem rozpoznają, jak jestem w tej jarmułce.

WP: Jak wracam do domu i mnie żona rozpoznaje to jest dobrze. No więc w pewnym sensie jestem rozpoznawalny (śmiech).

MZ: A Koper (Paweł Koperski – przyp red.) się na przykład cieszy, gdy go rozpoznają, jak akurat jest krokodylem. On się pyta: kim teraz jestem? Odpowiadają: żółwikiem. A on: nieprawda, jestem krokodylem. No i to jest ta nasza rozpoznawalność (śmiech).

PK: Kiedyś grałem w 5-10-15 i mnie jeszcze czasem rozpoznają.

TBD: A teraz to się nadajemy już tylko do Wideoteki Dorosłego Człowieka, u Krzysia Szewczyka.

MZ: Nie, nie panowie, tam tylko Wodecki (śmiech).

TBD: I pan Kleks.

WP: No i Smokie.

ŁB: Właśnie, a propos inspiracji muzycznych...Smokie i co jeszcze? Dyskoteka Pana Jacka?

MZ: Nie wiem, jak ja się zastanawiam nad tymi swoimi inspiracjami, to mi wychodzi, że Radiohead i Portishead.

ŁB: Tak? Tego jakoś nie słychać w waszym graniu.

MZ: Właśnie dlatego jest fajnie.

TBD: Moją wielką inspiracją jest Polskie Radio. I jeszcze Lato z Radiem (śmiech).

MZ: No na przykład udało nam się zrobić numer ostatnio, czyli wczoraj, który brzmi jak pop z lat osiemdziesiątych. Niby taki powrót, ale pop. My w ogóle od jakiegoś czasu celujemy w pop. Myślę, że wszyscy chcielibyśmy to grać. Ale taki mądry pop, z głową.

ŁB: No tak, pop jest nowym indie.

MZ: No właśnie my nie jesteśmy ani emo, ani indie.

ŁB: Ale chcąc nie chcąc wpisujecie się w tę scenę niezależną.

MZ: Ostatnio mi to powiedział Trzaska (Mikołaj Trzaska – przyp red). I on mi mówi, że alternatywa to już nie jest alternatywa i że to jest porażka, a ja mu na to, że mam psa, to on mi, że też ma psa i zaczęliśmy w końcu po ludzku gadać, a nie pier... o alternatywie. Tu nie ma, o czym gadać. My, jako Kombajn po prostu chcielibyśmy robić dobrą muzę. Dobry pop, dobre melodie. Dobre piosenki po prostu.

PK: I do tańca i do różańca.

MZ: A to czy my jesteśmy niezależni, czy my jesteśmy zależni, to nie ma żadnego znaczenia. Chodzi o to żebyśmy się przed sobą potem nie musieli wstydzić. Tak naprawdę powiedzieć o sobie, że jest niezależny może ktoś, kto się zna na muzyce, a my się nie znamy na muzyce, my jesteśmy samoukami. No albo taki pan Witek, który siedzi przed warszawskim metro i śpiewa, że ma na przedmieściu domek albo zagra cover Perfectu. On jest w stu procentach niezależny.

ŁB: A Muchy, Renton?

MZ: To jest dla mnie straszne. Po prostu. Ostatnio byłem na Rentonie i to jest miazga. Mam wrażenie, że ich nie interesuje tekst, ich nie interesuje melodia. Oni całymi dniami myślą nad tym, jak być fajni, ale to tylko moje zdanie. Nie rozumiem tego, że polskie kapele śpiewają po angielsku...

ŁB: Muchy śpiewają po polsku...

MZ: Nie wiem o czym...Nie wiem o czym są ich teksty. 

ŁB: A wasze?

MZ: O niczym. I to jest fajne.

MB: Można śpiewać o niczym i można śpiewać o dupie Maryni. I takie zespoły, jak Feel śpiewają właśnie o dupie Maryni.

PK: Jak taki Kupicha, który śpiewa o kredycie bankowym (śmiech).

ŁB: A wy zagralibyście w reklamie?

MZ: Jakby nam zapłacili milion tysięcy, to byśmy zagrali. Wyszlibyśmy i powiedzieli: chcesz kredyt? No to wyp...Jak pani Barbara. Widziałeś panią Barbarę?

ŁB: Widziałem. Pani Barbara jest z Wrocławia.

MZ: No to tak byśmy zagrali, jak pani Barbara. Tacy ludzie zdarzają się raz na miliard lat. I to jest właśnie sztuka.

ŁB: No to ja życzę udanego koncertu. Bezsenność czeka. Dzięki za rozmowę.


KONKURS

Jak widać, rozmowa z Kombajnem miała miejsce tuż przed ich środowym koncertem w Bezsenności. Z okazji tegoż koncertu postanowiliśmy zorganizować konkurs. Do wygrania jest tytułowy singiel z płyty "Lewa strona literki M", cały w autografach i nagroda numer dwa, czyli składanka Piotra Kaczkowskiego "minimax.pl vol 4" z piosenką Kombajnu. Szczęśliwymi posiadaczami obu krążków zostaną autorzy tych komentarzy, które poprzez swoją fajność skłonią nas do przekazania nagród. Kolejne osiem osób może liczyć na rekwizyty pocieszenia w postaci oryginalnych przypinek Kombajnu Do Zbierania Kur Po Wioskach. Zapraszamy do rywalizacji!


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto